Choć dzięki sztucznym futrom udaje się uniknąć niepotrzebnego cierpienia zwierząt, kontrowersyjna pozostaje ich produkcja. Tworzone są one bowiem z plastiku, co sprawia, że przyczyniają się do zanieczyszczenia mirkorcząsteczkami tej szkodliwej substancji. Co więcej, ogromną większość sztucznych futer szyje się z czystego poliestru lub akrylu, a żaden z tych materiałów nie jest biodegradowalny.
Stella McCartney przychodzi z odsieczom tym dylematom i po raz kolejny udowadnia, że jest w ekologicznej awangardzie modowej. Jej nowe futro wykonane jest z materiału Koba i zadebiutowało jako płaszcz w kolorze onyksu na wybiegu na wiosnę i lato 2020. Koba składa się w 37 proc. z materiałów roślinnych i zgodnie ze zrównoważoną etyką McCartney, płaszcz można w całości zrecyklingować.
„Jestem niesamowicie podekscytowana tym nowym, ekologicznym, roślinnym futrem bez futra. To wielki krok w stronę zrównoważonej mody, która nie używa zwierząt” – powiedziała po pokazie McCartney, która od 2017 roku aktywnie poszukuje alternatyw dla produktów zwierzęcych, włączając w to sztuczne skóry i wegański jedwab robiony z drożdży.
Futro koba ma być nie tylko biodegradowalne, ale też przyjemniejsze w dotyku i „bardziej luksusowe” niż zwykłe, poliestrowe i akrylowe sztuczne futra.