Advertisement

Ten hit Netflixa skradł serca widzów i rozczarował krytyków. O czym opowiada film „Purpurowe serca”?

06-08-2022
Ten hit Netflixa skradł serca widzów i rozczarował krytyków. O czym opowiada film „Purpurowe serca”?
Czerwony, niebieski i mundur moro – barwy narodowe Stanów Zjednoczonych Ameryki.
„Purpurowe Serca” to najnowszy hit Netflixa, który przez pierwszy tydzień od premiery obejrzano z ponad 48 milionów kont. O co właściwie tyle hałasu i co stoi za przyczyną tak wielkiego sukcesu? I dlaczego pomimo ogromnej liczby wyświetleń film autorstwa Elizabeth Allen Rosenbaum otrzymuje tak kiepskie oceny od krytyków?

Polityczne love story, gwiazda Disneya i ładniutki soundtrack

Małżeństwo z przymusu, enemies to lovers to popularne motywy w świecie filmu i literatury, co zatem wyróżnia „Purpurowe Serca” na tle innych podobnych produkcji? Jest to historia miłosna marzącej o karierze muzycznej Cassie (w tej roli jedna z dziecięcych gwiazd Disneya Sofia Carson) i żołnierza Luke’a (Nicholas Galitzine.) Te dwójkę z początku więcej różni niż łączy – on patriota, prawicowy zwolennik militaryzmu, ona – imigrantka o zupełnie przeciwnych poglądach politycznych. Łączy ich natomiast desperacka potrzeba pieniędzy, z której to powodu mimo wzajemnej niechęci decydują się na małżeństwo. I wszyscy zadowoleni, prawda? No właśnie nie do do końca.
Oczywiście, jak możecie się domyślić, pomimo trudnych początków para zaczyna pałać do siebie uczuciem, a czysto biznesowy układ staje się czymś więcej. Niby nic wielkiego, klasyczny romans dla fanów gatunku. Co więc sprawiło, że recenzenci jednogłośnie (40 proc. pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes) krytykują „Purpurowe serca”?
Choć film porusza problemy (np. funkcjonowanie służby zdrowia) z jakimi borykają się Stany Zjednoczone, to serwuje nam potężną militarną propagandę. Bohaterowie są czarno-biali i irytująco przerysowani. Luke zacięcie broni swoich seksistowskich i rasistowskich kumpli z wojska, którzy wznoszą toast za „życie, miłość i polowanie na Arabów”. Nie przeszkadza to głównej bohaterce zakochać się w nim na zabój. Twórcy sprzedają nam idylliczną opowieść o dziewczynie, która porzuca swoje ideały dla „przybranego męża,” bo przecież miłość pozwala nam przymknąć oko na wady drugiej osoby, nawet jeśli tymi wadami jest mizoginia czy rasizm. A zwieńczeniem całej historii są piosenki wykonywane przez samą Sofię Carson.
Co zatem stoi za tak ogromną oglądalnością „Purpurowych Serc”? Czy mamy do czynienia ze zjawiskiem hate-watchingu? Czy może ludziom naprawdę podoba się ta abstrakcyjna fabuła owinięta w kolorowy papierek romansu? Czytając niektóre pozytywne opinie, trudno oprzeć się wrażeniu, że pod przykrywką wątku enemies to lovers twórcy są nam w stanie wcisnąć nawet najbardziej absurdalne koncepcje. Od toksycznego związku po polityczną propagandę.
tekst: Zofia Markiewicz
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement