Wystarczy założyć trójwymiarowe okulary i wskakuje się do świata pełnego blasku, który można chłonąć wszystkimi zmysłami. Dotychczas ekspozycja została pokazana w Poznaniu, Krakowie i Łodzi. Sposobność (bynajmniej niemetaforycznego) zetknięcia się ze sztuką wciąż mają mieszkańcy Gdańska (7-8 marca, Amber Expo) oraz Warszawy (4-5 kwietnia, Global Expo). To jedyny tego typu artystyczny event w Europie stworzony przy użyciu technologii anaglif red-cyjan.
Dla tych, którzy cenią klasyczne randki w muzeum ze sztuką pod tytułem „ja-dzieło”, ciekawym urozmaiceniem doznawania jej mogą stać się ekspozycje angażujące nie tylko wzrok, ale też węch, słuch, smak i dotyk. Coraz częściej twórcy, kuratorzy wystaw i ludzie zaangażowani w działalność kulturową stawiają na taką formę prezentacji sztuki, która wówczas traci nieco patosu i staje się przygodą. We wrocławskim Muzeum Narodowym do 26 kwietnia możemy oglądać ekspozycję monograficzną „Willmann. Opus Magnum”, który nazywany jest śląskim Rembrandtem. W odbiorze unikalnego zbioru jego twórczości sprzyja nowoczesna przestrzeń Pawilonu Czterech Kopuł Muzeum Sztuki Współczesnej – najmłodszego oddziału Muzeum. Ukazywanie barokowego klasyka w aranżacji technologicznej jest:
Inną interesującą inicjatywę zaproponowało Muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie, gdzie interaktywna wystawo-zabawa „Futuronauci” angażuje wszystkich, najmłodszych i najstarszych. Eksploracja przybyłego z przyszłości statku kosmicznego odbywa się na terenie całego obiektu. Współtwórca koncepcji wystawy Piotr Stanisławski z Crazy Nauka wyjaśnia:
Czasy, w których muzeum kojarzyło się z nudą i powagą, odchodzą do lamusa. Ludzie sztuki prześcigają się w wymyślaniu kreatywnych metod prezentacji nowych i dawnych dzieł. I choć lubimy tradycyjne wizyty w ośrodkach kulturowych oraz wysmakowane obcowanie z wytworami artystycznymi, interaktywne ekspozycje i kosmiczne pomysły pobudzają nasz apetyt na więcej.
/tekst: Magdalena Rączka/