Open'er Festival: Robert Smith
3 lipca 2026, lotnisko w Gdyni-Kosakowie. The Cure zamkną sobotni wieczór jako headliner. Smith ma 66 jak lat i wygląda na swoje lata – zmęczony, z twarzą człowieka, który naprawdę przeżył to wszystko, o czym śpiewa. Po prostu autentyczny.
„Songs of a Lost World” ukazał się w 2024 po szesnastu latach milczenia studyjnego. Nie ma tu żadnej radości z powrotu ani przebojów dla tłumu. Utwory ciągną się – „Alone” trwa ponad sześć minut i każda sekunda waży tonę. To płyta o stracie, którą Smith opisuje bez eufemizmów. Stracony świat, nie odzyskany.
Smith zapowiedział, że The Cure może zakończyć działalność w 2029 roku – w pięćdziesiątą rocznicę debiutu. Do tego czasu zespół gra dalej, bo najwyraźniej ma jeszcze coś do powiedzenia. Gdynia latem pachnie benzyną i morzem. Smith stanie na scenie przed kilkudziesięcioma tysiącami ludzi, z których połowa urodziła się już po premierze „Disintegration”. Zagra nowe utwory i klasyki, które znamy na pamięć.
Torwar: Tori Amos
12 maja 2026, Warszawa. Tori Amos promuje „In Times of Dragons” – osiemnasty album studyjny, co już samo w sobie jest osiągnięciem w czasach, gdy większość artystów kończy karierę po trzech płytach i kompilacji the best of.
Tytuł nawiązuje do smoków – symbolu tyranii. Amos nigdy nie lubiła podtekstów. „Little Earthquakes” w 1992 poruszył temat gwałtu, gdy reszta świata udawała, że problemu nie ma. „Boys for Pele"”pokazał Amos karmiącą piersią prosiaka – obraz, który wywołał histerię u krytyków i zachwyt u tych, którzy rozumieli prowokację.
„In Times of Dragons” powstał w Ameryce w czasie wyborów, które podzieliły kraj bardziej niż jakakolwiek kampania od dekad. Amos mówi wprost: to album o demokracji walczącej z autorytaryzmem. Jej koncerty nigdy nie były łatwe. Intensywne, nieprzewidywalne, emocjonalnie wyczerpujące. Amos improwizuje, zmienia setlisty co wieczór w zależności od miasta i nastroju. Jon Evans i Ash Soan towarzyszą jej od lat, teraz dołączają trzej nowi chórzyści: Liv Gibson, Deni Hlavlinka, Hadley Kennary.
Stadion Narodowy: System of a Down
18 i 19 lipca 2026, PGE Narodowy. System of a Down, Queens of the Stone Age, Acid Bath. Lineup wyglądający na wyjęty z 2005 roku, tylko że jest 2026 i wszystko nagle waży inaczej.
SOAD nie wydali pełnego albumu od dwudziestu lat. W 2020 wypuścili dwa single: „Protect The Land” i „Genocidal Humanoidz” – utwory o ludobójstwie Ormian, temat osobisty dla Serja Tankiana i Darona Malakiana. Czy zespół w ogóle planuje nową płytę? Nikt nie wie. Czy kogoś to obchodzi podczas koncertu, gdy „Chop Suey!” wyrywa powietrze z płuc? Niespecjalnie.
SOAD powstali w Los Angeles w latach dziewięćdziesiątych, gdy metal nie wiedział, kim chce być. Grunge zabił długowłosych gitarzystów, nu-metal próbował zbudować coś nowego, ale większość prób brzmiała żałośnie. SOAD byli dziwni, nieprzewidywalni, polityczni w sposób, który nie miał nic wspólnego z rockowymi pustymi gestami buntu.
Dwa wieczory w Warszawie, pierwszy raz od dekady w Polsce. Ostatni koncert: 2017, Impact Festival w Krakowie. Wcześniej: 2013 Łódź, 1998 Warszawa jako support Slayera.
Tauron Arena: Doja Cat
19 czerwca 2026, Kraków. Doja Cat promuje „Vie” – piąty album studyjny, który ma być hołdem dla lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. 36 miliardów streamów na Spotify – liczba tak abstrakcyjna, że nie sposób jej pojąć. Doja Cat należy do pierwszego pokolenia gwiazd internetowych w najbardziej fundamentalnym sensie: jej muzyka funkcjonuje według logiki sieci. viralowość, memy, szybkie cięcia, brak linearnej narracji. To estetyka świadomie wybrana.
Doja Cat zmienia persony z łatwością, którą niektórzy nazywają powierzchownością. Może to niesprawiedliwe. Może zmienność jest odpowiedzią na kulturę wymagającą ciągłej reinwencji jako ceny za bycie widzialnym. W Krakowie zobaczymy, którą wersję siebie pokaże tym razem.
Atlas Arena: Deftones
5 lutego 2026, Łódź. Deftones, Denzel Curry, Drug Church. Chino Moreno, Stephen Carpenter, Abe Cunningham – przyjaciele ze szkoły średniej w Sacramento, którzy w 1988 założyli zespół, nie wiedząc jeszcze, że zmienią oblicze metalu.
„Adrenaline” z 1995 był surowy, brutalny, młodzieńczy. „Around the Fur” z 1997 pokazał, że zespół potrafi więcej. „White Pony” z 2000 otworzył drzwi, przez które nikt wcześniej nie próbował przejść. „Change (In the House of Flies)” – utwór zmysłowy, ciężki, niepokojący w sposób, którego nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Metal dotąd tak nie brzmiał. Nie mówił o pragnieniu tym językiem.
„Private Music” ukaże się 22 sierpnia 2025 – dziesiąty album studyjny, nagrany w Malibu, Joshua Tree i Nashville z producentem Nickiem Raskulineczem. Fred Sablan zastąpił Sergio Vegę na basie oficjalnie w 2025, choć koncertował z zespołem już od 2022.
Rok 2026 będzie należał do artystów, którzy pamiętają, kim byli, ale nie utknęli w tej pamięci. Do tych, którzy się zmieniają, starzeją, tracą przyjaciół, przeżywają kryzysy – i mimo to siadają przy instrumentach. Może właśnie dlatego warto wybrać się na któryś z tych koncertów. Nie tylko z nostalgii, ale dla tego, co jest teraz.