Olga Urbanek, @olgaurbanek
Co lubię? Poznawać fascynujących ludzi, Nicka Cave’a, kimchi.
Czego nie lubię? Gdy mówi mi się, co mam robić i zmarnowanych szans.
W moim domu najbardziej lubię... gdy mogę pobyć w nim sama.
Zazwyczaj pracuję... bo lubię.
Kiedy się nudzę... łapię doła i piję wino.
Najbardziej lubię spędzać czas... w samotności.
Ostatnio słuchałam: Islandzkiego hip-hopu.
Ostatnio czytałam: „Niewidzialne kobiety” Caroline Criado Perez.
Ostatnio oglądałam: Serial „Orange is the New Black” , wystawę „Stranger Than Kindness” i koncert Nicka Cave'a and the Bad Seeds w Kopenhadze.
Niektórzy mówią wprost, że „rok 2020 to stracony rok”. Ty też tak czujesz, czy może mimo trudności udaje ci się dobrze wykorzystywać ostatnie miesiące?
Pandemia zastała mnie na samym początku przeprowadzki z Reykjaviku do Berlina, gdy zaczynałam realizować pierwsze projekty fotograficzne w Europie. Zmiana, która miała być szansą, obróciła się w wielki znak zapytania. Nie byłam pewna czy z pandemii wyjdę jako fotograf czy jako ktoś zupełnie inny. Z drugiej strony to chwilowe zamrożenie było wygodne, bo po przyjeździe do Berlina wpadłam w kryzys twórczy, a pandemia dała mi dyspensę na przejmowanie się. Ostatecznie dramaty przerodziły się w możliwości, a cała reszta przyszła w swoim czasie.
Czego nowego nauczyłaś się w ostatnich miesiącach?
Że każdy ma swoje demony, z którymi nieustannie walczy. Nieważne jak doświadczony lub ceniony jest jako artysta.
Jeśli miałabyś wymienić jedno słowo, które w tym momencie najlepiej cię określa to jakie by to było słowo?
Aleksander Walijewski, @walijewskiart
Kim jestem? Grafikiem, artystą, optymistą.
Co lubię? Starsze sitcomy, np. „Friends” i „Seinfeld”, które oglądam w kółko. Poza tym kawę z przelewu, rap, kosmos, sztukę i risotto.
Czego nie lubię? Pogardy, poprawności politycznej i narzucania innym swoich przekonań.
Mieszkam w... Warszawie. Tutaj się urodziłem i nie mieszkałem całe życie aż do 2019 roku.
W moim domu najbardziej lubię... miejsce, w którym mogę bez ograniczeń eksperymentować, kreować, mieszać, ciąć i komponować, czyli kuchnię!
Zazwyczaj pracuję... w szlafroku i Photoshopie, ale czasem ubieram się przyzwoiciej i pracuję również w Illustratorze.
Kiedy się nudzę... mówiąc szczerze, dawno nie doświadczyłem nudy.
Najbardziej lubię spędzać czas... na przejażdżkach rowerowych z żoną.
Ostatnio słuchałem: Rammstein „Mein Herz Brennt”.
Ostatnio czytałem: „Astrofizyka dla zabieganych” Neila deGrasse Tysona.
Ostatnio oglądałem: Serial „Chłopaki z baraków”.
Niektórzy mówią wprost, że „rok 2020 to stracony rok”. Ty też tak czujesz, czy może mimo trudności udaje ci się dobrze wykorzystywać ostatnie miesiące?
Oczywiście lockdown i późniejsze ograniczenia wpłynęły na niektóre moje plany na ten rok, ale wolę skupiać się na tym, co pozytywne. Cieszę się, że podczas zamknięcia w czterech ścianach mogłem spędzać czas z żoną 24 godziny na dobę, to był największy plus tej nietypowej sytuacji. Wybuch pandemii nie wpłynął też negatywnie na ciągłość mojej pracy, więc dla mnie personalnie nie jest to rok stracony.
Czego nowego nauczyłeś się w ostatnich miesiącach?
Zacząłem pozwalać sobie na odpoczynek wtedy, kiedy tego potrzebuję. Gdy wydajność spada i trudno o kreatywność, warto oczyścić umysł i poświęcić trochę czasu na przyjemności. Tej zasady nie zalecam stosować tylko wtedy, kiedy zbliża się deadline.
Jeśli miałbyś wymienić jedno słowo, które w tym momencie najlepiej cię określa to jakie by to było słowo?
Malwina Hajduk, @malwahajduk
Kim jestem? Ilustratorką i projektantką graficzną, a od niedawna także żoną.
Co lubię? Mieć wszystko pod kontrolą. Poza tym polskie morze, jazdę konną, stare meble, białe wino i zapach drożdżówek.
Czego nie lubię? Efekciarstwa, tłumu ludzi, bałaganu w domu, skórki z pomidorów i wszystkich, którzy krzywdzą zwierzęta.
Mieszkam w... starej kamienicy na wrocławskim Nadodrzu.
W moim domu najbardziej lubię... wielką zieloną kanapę, rośliny i stary wełniany dywan.
Zazwyczaj pracuję... w domu, siedząc na kanapie zamiast przy biurku. To nawyk, z którym staram się walczyć. Najlepiej też pracuje mi się wieczorami. Dopiero wtedy czuję, że mogę się skupić w stu procentach.
Kiedy się nudzę... Nie mam czasu na nudę. Jednak kiedy znajduję wolny moment to wertuję książki kucharskie i gotuję lub piekę ciasta.
Najbardziej lubię spędzać czas... na spotkaniach z przyjaciółmi oraz planowaniu kolejnych wyjazdów i podróży.
Ostatnio słuchałam: Albumu Lounge Lizards „No Pain For Cakes”.
Ostatnio czytałam: Super książkę o kotach, którą właśnie ilustruję.
Ostatnio oglądałam: „Lekcja miłości” Kasia Mateja i Małgorzata Goliszewska oraz „Zatoka cieni” Richard Ladkani na festiwalu filmów dokumentalnych Millenium Docs Against Gravity. Wieczorami oglądam też serial „Kochane kłopoty”, to takie moje guilty pleasure.
Niektórzy mówią wprost, że „rok 2020 to stracony rok”. Ty też tak czujesz, czy może mimo trudności udaje ci się dobrze wykorzystywać ostatnie miesiące?
Nie lubię myśleć, że coś jest stracone. Na początku lockdownu wpadłam w panikę i starałam się na siłę znajdować sobie przeróżne zajęcia, ale zrozumiałam, że w końcu mam szansę na chwilę zwolnić, zaszyć się w domu z moim mężem, psem i totalnie nic nie musieć. To było wspaniałe! Poza tym miałam szansę zrobić kilka rzeczy, które zawsze odkładałam na później. Otworzyłam sklep internetowy z moimi ilustracjami, z czego bardzo się cieszę. Zrobiłam mini remont i przemeblowałam mieszkanie. No, a teraz... teraz wszystkie projekty, targi czy wydarzenia wróciły ze zdwojoną siłą i na pewno jeszcze zatęsknię za chwilą spokoju.
Czego nowego nauczyłaś się w ostatnich miesiącach?
Że nie muszę ciągle gonić, działać jeszcze szybciej i pracować jeszcze bardziej intensywnie. Nauczyłam się też odpoczywać i nie mieć przy tym wyrzutów sumienia. Teraz oglądanie filmów i nicnierobienie w końcu jest wspaniale przyjemne.
Jeśli miałabyś wymienić jedno słowo, które w tym momencie najlepiej cię określa to jakie by to było słowo?
/przygotowali: Aleksandra Stefaniak i Radosław Pulkowski/