„Hej, mam dla Was krótką historię o podwójnych standardach. Mój ostatni numer nie bez powodu nazywa się „S.E.K.S.” i nie bez powodu jest mega kontrowersyjny. Byłam świadoma, że wywoła ogromną lawinę krytyki, ale byłam na to gotowa. Szczerze? Jestem w szoku, że dopiero teraz pojawiły się pierwsze komentarze i oburzone głosy (biorąc pod uwagę, że premiera klipu była tydzień temu) odnośnie sceny ze „wrzucaniem tabletki do szklanki”. Ta scena była tam od początku i została umieszczona właśnie po to, żeby stać zapalnikiem do dyskusji o podwójnych standardach. W męskim rapie facetom wolno wszystko – mogą robić, co chcą, nawijać o czym chcą, a nawet wyglądać tak jak chcą. Co? Z każdej strony propsy albo tłumaczenie, że to „tylko kreacja i artystyczna wizja”. Tymczasem, gdy laska nawija o seksie, to od razu jest „obrzydliwa”, musi być skasowana i usunięta ze sceny. Facet jest grubszy? W oczach ludzi to nieważne – „istotne, że fajnie nawija, a taki wygląd to mu w zasadzie pasuje”. Laska jest większa? „Świnia”, „kloc”, „gruba kurwa”. Scena z tabletką została wrzucona celowo, aby jeszcze bardziej skumulować te głosy i pokazać, w jakiej dupie jesteśmy, gdy gadamy o podwójnych standardach. Zwróćcie uwagę, że scena ta pojawia się przez 2 sekundy i jest statycznym ujęciem, które można w sekundę wyblurować właśnie do momentu, kiedy wybuchnie dyskusja (jeżeli teraz wejdziecie na klip, to zobaczycie, że ujęcie jest już wyblurowane). Ponadto, czy scena ta normalizuje gwałt? Została nakręcona tak, aby w żadnym momencie nie sugerować, że dochodzi w niej do zbliżenia bez zgody chłopaka. Tak, macie rację – chcę szokować. Ale chcę szokować, żeby wywoływać dyskusję i dojść do jakichś wniosków. Chcę żeby zarówno laski i faceci robili rap, taki jak chcą – bez podwójnych standardów. Słyszymy się już niedługo", napisała na Instagramie.