Po raz kolejny sprawdził się jednak komunał, że źle jest dawać się zwieść pozorom. Jassmine intrygowało choćby o tyle, że funkcję menedżera klubu objął Adam Tarasiuk, wcześniej odpowiadający za repertuar klubu Miłość. To zwiastowało, że w Jassmine usłyszyły nie nudny jazz dla ludzi w średnim wieku, może majętnych, ale nie będących koneserami, ale raczej rzeczy świeże i ciekawe pod względem muzycznym. Potwierdziły to pierwsze ogłoszenia. Otwarcie klubu 10 września uświetnił występ zespołu Błoto, który premierowo odegrał materiał z wydanej następnego dnia płyty "Kwiatostan" (album został nagrany właśnie w Jassmine). Następnego dnia zagrał powiązany z Błotem zespół EABS, który za sprawą płyty "Slavic Spirits" został okrzyknięty sensacją polskiej sceny jazzowej. W sobotę 12 kwietnia w Jassmine wystąpił natomiast brytyjski producent Tenderlonious. Co ważne, zapowiada się, że później wcale nie będzie gorzej. Wiadomo już że 18 września w Jassmine zagra Warszawskie Combo Taneczne (bilety są już wyprzedane!), 19 września Włodek Pawlik Trio, zaś 25 września – Maciej Obara Quartet. Można zatem stwierdzić, że już na start w Jassmine występują artyści z obecnej jazzowej czołówki. W niedalekiej przyszłości z pewnością nie zabraknie także ciekawych gości z zagranicy.
My odwiedziliśmy Jassmine nie przy okazji żadnego z wymienionych wyżej koncertów, ale dzień przed oficjalnym otwarciem – 9 kwietnia. Wtedy to Błoto zagrało dla wąskiej grupy dzienniakrzy koncert "próbny", prezentujący materiał z interesującej płyty "Kwiatostan" (a także coś ponadto).Wraz z kwartetem wystąpił w dwóch utworach raper Tony Sauna, co dodało występowi dodatkowych barw. Występ można zaliczyć do udanych, choć w drugiej części zdecydowanie bardziej niż w pierwszej, kiedy to muzycy zdawali się jeszcze zwyczajnie nierozgrzani.
Nowej płyty Błota jednak prawdopodobnie wysłuchalibyśmy także bez promocyjnego koncertu, nikogo nie trzeba było do tego specjalnie zachęcać. Impreza miała jednak na celu także pokazanie dziennikarzom Jassmine w pełnej krasie. Musimy powiedzieć, że wszystko udało się jak najlepiej. Wszystkie wątpliwości, o których pisaliśmy na wstępie – zostały ostatecznie rozwiane. Okazało się, że pieniądze, które wydano, wydano z głową. Najlepszym dowodem niech będzie znakomita akustyka klubu. Podczas koncertu świetnie słychać było każdy instrument, a wygląd klubu, choć nadal zrobiony "na bogato", okazał się całkowicie adekwatny. Do Jassmine warto się wybrać choćby tylko po to, by odwiedzić ten klub, który wprowadza do Warszawy swego rodzaju nową jakość. Ale spokojnie, melomani, jesteśmy pewni, że ciekawych okazji, do udania się tam na koncert w najbliższym czasie też nie zabraknie!
Poniżej oejrzyjcie zdjecia z koncertu grupy Błoto w Jassmine: