Advertisement

Witch, please – o Halloween, wiedźmach i miłosnych rytuałach na TikToku

Autor: Agnieszka Sielańczyk
30-10-2025
Witch, please – o Halloween, wiedźmach i miłosnych rytuałach na TikToku
Aplikacja Synergii oferuje użytkownikom numerologiczną analizę dnia. Instagram pełen jest memów o retrogradacji Merkurego. Na TikToku hasztag #WitchTok przekroczył 20 miliardów wyświetleń. Związek? Oczywisty. Kiedy algorytmy randkowe zawodzą, przychodzi czas na gwiazdy.
Siedemdziesiąt dziewięć procent młodych użytkowników przyznaje, że nie korzysta regularnie z aplikacji randkowych, a między 2023 a 2024 rokiem Tinder stracił prawie 600 tysięcy użytkowników, Hinge 131 tysięcy, a Bumble 368 tysięcy. Dane są bezlitosne – ale równie wymowne jest to, dokąd uciekają rozgoryczeni single.

Randkowy kapitalizm

W Polsce wypaleni i zmęczeni użytkownicy odpływają z aplikacji randkowych, szukając alternatyw. Problem nie leży w samym randkowaniu – leży w jego uprzedmiotowieniu. Badanie przeprowadzone na prawie pięciuset aktywnych użytkownikach aplikacji randkowych wykazało, że z czasem doświadczają oni narastającego emocjonalnego wyczerpania i poczucia nieskuteczności.
„Aplikacje nie działają. Kiedyś matchowałeś się z kimś fajnym, rozmawialiście i szliście na drinka w tygodniu. Teraz matchujesz się, piszecie przez dni i w końcu zapominacie, dlaczego w ogóle polubiliście się nawzajem”, pisze w poście młoda użytkowniczka Tindera.
Na TikToku i Reddicie pojawiły się głosy, że twórcom aplikacji randkowych być może wcale nie zależy, byśmy poznali kogoś sensownego i się wylogowali – chcą raczej nakłonić do wykupienia subskrypcji i zarobić pieniądze. To model biznesowy.
Prawie osiemdziesiąt procent dorosłych między osiemnastym a pięćdziesiątym czwartym rokiem życia doświadczyło wypalenia związanego z randkowaniem online. Nie chodzi o to, że ludzie przestali szukać miłości. Chodzi o to, że przestali wierzyć, iż znajdą ją w mechanizmie przypominającym bardziej automat do gier niż spotkanie pokrewnych dusz.

Spirytualna samoobsługa

Wejdźmy do świata #WitchTok. Nie znajdujemy tam wielkich kapeluszy ani kotłów. Znajdujemy raczej dziewczyny w dobrym makijażu, trzymające kryształy różowego kwarcu i tłumaczące, jak stworzyć słoik z zaklęciem na miłość. Hashtag #Witchtok zgromadził już ponad dziesięć miliardów wyświetleń, stając się przestrzenią, gdzie tarot, manifestacja i kryształy łączą się z codziennym self-care.
Prawie trzydzieści procent amerykańskich dorosłych poniżej czterdziestki powiedziało, że byliby mniej skłonni umówić się z kimś, czyj znak zodiaku jest uznawany za niezgodny z ich własnym. A na Tinderze? Czterdzieści trzy procent singli ankietowanych stwierdziło, że przewidywania astrologiczne prawdopodobnie wpłyną na to, z kim będą się umawiać w 2025 roku. Panny, Bliźnięta i Lwy zostały uznane za najbardziej atrakcyjne znaki w biogramach aplikacji.

Manifestuj

Astrologia i manifestacja oferują coś, czego Tinder nigdy nie był w stanie zapewnić: poczucie sprawczości przy jednoczesnym zwolnieniu z odpowiedzialności. Jeśli Merkury jest w retrogradacji, nieudana randka nie jest niczyją winą – to po prostu nie był odpowiedni czas. Jeśli twoja Wenus jest w Strzelcu, a jego w Byku – cóż, gwiazdy nie kłamią.
Dla wielu WitchTok istnieje przede wszystkim jako rozrywka i sposób na walidację tożsamości. Ale jest w tym coś głębszego. Nastolatkowie znajdują w czarach atrakcyjność, ponieważ rytuały i praktyki duchowe pomagają im zdefiniować własną tożsamość w czasie, gdy walczą ze zrozumieniem świata i swojego miejsca w nim.

Trzeci krąg i Dziewiąte Koło

W „Boskiej Komedii” Dantego trzeci krąg piekła zarezerwowany był dla żarłoków – tych, którzy poddali się nadmiernemu apetytowi. Dziewiąte koło, najgłębsze, czekało na zdrajców. Współczesne randkowanie zawiera elementy obu. Nadmiar wyborów prowadzi do emocjonalnego obżarstwa, gdzie każdy profil jest kolejnym kęsem, który nie syci. A ghosting? To zdrada mikroskali, powtarzana setki razy dziennie.
Ekspertka do spraw związków Christie Kederian przewiduje, że w 2025 roku randkowanie stanie się bardziej intencjonalne, z ludźmi szukającymi autentycznych połączeń zamiast bezrefleksyjnego przesuwania palcem. Ale czy naprawdę w to wierzymy? W Polsce w 2024 roku pojawił się nawet południowokoreański ruch 4B, zakładający całkowite odrzucenie mężczyzn, który przyjął się w Stanach po reelekcji Trumpa. Młode kobiety masowo ogłaszają boysober – przerwę od randkowania, która ma posłużyć wzmocnieniu więzi przyjacielskich i refleksji nad własnymi potrzebami.

Powrót do magicznego myślenia

Antropolożka badająca WitchTok pisze, że innowacje technologiczne nie wygasiły starożytnych praktyk magicznych, ale je rozwinęły, dając początek nowym formom wiary. I tu kryje się paradoks – uciekamy od algorytmów randkowych wprost w ramiona algorytmów TikToka, które serwują nam horoskopy i zaklęcia.
Czy to irracjonalne? Pewnie. Czy to działa? W pewnym sensie – tak. Podczas pandemii, gdy zabrano nam normalność, czary stały się popularnym hobby wellness. Kultywowanie rutyn stało się koniecznością, a uważne praktyki czarów – jak dzienniki manifestacji, trzymanie kryształów i słoiki z zaklęciami – wypełniły pustkę dla wielu. Gdy nie można było kontrolować świata na zewnątrz, młodzi ludzie zaczęli praktykować kontrolę symboliczną.

Nowa religia samotności

Agnes, bohaterka reportażu Spider's Web, nie chce już czytać Pisma Świętego przed wigilią. Wierzy w gwiazdy zamiast w Chrystusa.
Kościół to biznes. Bóg jest wszędzie – w gwiazdach, naturze. Chrześcijanie chcą go zamknąć w formacie człowieka, który umarł na krzyżu. To naiwne, mówi dziewczyna z małej miejscowości na Podkarpaciu, gdzie „wciąż rządzi proboszcz, a nie duchowość”.
To bunt przeciwko instytucjonalnej nieelastyczności. Podobnie jak aplikacje randkowe obiecywały demokratyzację miłości, tak nowa duchowość obiecuje demokratyzację łaski. Nie potrzebujesz księdza – potrzebujesz talii tarota i dostępu do Wi-Fi. Nie potrzebna jest spowiedź – wystarczy sesja z kartami na TikToku live, gdzie „energia zapisuje się w relacji” i można do niej wracać.

Koniec Tindera?

W Wielkiej Brytanii w stosunku do maja 2023 roku Tindera opuściło 600 tysięcy użytkowników, Bumble – 368 tysięcy, a Hinge – 131 tysięcy. W Polsce trend wygląda podobnie, choć dokładnych danych brakuje.
Może młode pokolenie woli zapytać tarota o przyszłość związku niż ryzykować kolejny weekend na rozmowie o hobby z kimś, kto i tak zniknie bez słowa po trzeciej randce?
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement