Wystawa „Wokół nas morze ognia” została otwarta w przeddzień 80. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim. Autorka koncepcji wystawy, prof. Barbara Engelking, oraz Zuzanna Schnepf-Kopacz oparły ekspozycję na doświadczeniu cywilów zapisanym przez nich w pamiętnikach i dziennikach – w trakcie powstania albo już po jego zakończeniu. Słowo to niemal wszystko, co pozostało po bohaterach, jedyny ślad po ludziach. Dzięki ich słowom poznajemy dzisiaj Anonimową Autorkę ukrywającą się w bunkrze w okolicach ulicy Miłej 44, laborantkę Stellę Fidelseid, która w bunkrze urodziła synka, a także 17-letniego Leona Najberga, który wrócił do getta, gdy dowiedział się o planowanym powstaniu. Wreszcie poznajemy historię Heny Kuczer (obecnie Krystyny Budnickiej), jednej z niewielu osób żyjących i pamiętających powstanie. Na wystawie w POLIN-ie kobieta podzieliła się historią swojej rodziny – rodziców i siedmiorga rodzeństwa, wszystkich zamordowanych w getcie.
Wystawa dotyczy historii, która wydarzyła się właściwie dosłownie w miejscu, gdzie obecnie stoi Muzeum POLIN – na warszawskim Muranowie. Opowiada o losach ok. 50 000 cywilów, a ślady ich historii wciąż znajdują się pod powierzchnią ziemi.
fot. Maciej Jaźwiecki, mat. prasowe
fot. Maciej Jaźwiecki, mat. prasowe
To też opowieść o budowaniu relacji między ukrywającymi się, o ich uczuciach i emocjach. Z jednej strony – o konfliktach, strachu, chwilach paniki, braku nadziei, poczuciu opuszczenia i zobojętnienia świata na ich los oraz świadomości przegranego życia; z drugiej zaś o potrzebie miłości, bliskości i sprawczości, o braniu odpowiedzialności za innych. Chęć życia i ocalenia siebie oraz bliskich, tworzenie wspólnoty, której członkowie wspierają się i chronią nawzajem, to też forma sprzeciwiania się złu.
Historia opowiedziana na wystawie „Wokół nas morze ognia” ma wymiar uniwersalny. W końcu opowiada o ludziach, których domu płoną, a oni sami muszą uciekać w nieznane w poszukiwaniu ratunku dla siebie i swoich bliskich. Tym samym stawiamy sobie pytania: jak zachowamy się w obliczu śmierci? Co czują ludzie wyrzuceni poza nawias społeczeństwa, otoczeni obojętnością lub wzgardą, „tonący”, jak pisało o sobie wiele bohaterek i bohaterów wystawy? Czym jest obojętność i do czego prowadzi? Czy towarzyszy nam wstyd wobec bycia świadkiem cierpienia innych?
Wystawie jeszcze do końca października towarzyszy instalacja u zbiegu ulic Grzybowskiej i Żelaznej przypominająca o Żydówkach i Żydach zamkniętych przez Niemców w warszawskim getcie podczas drugiej wojny światowej. W 1940 roku stanął tam mur, który ostatecznie odizolował Żydów do pozostałych mieszkańców miasta i stał się symbolem opresji, osamotnienia, rozpaczy oraz brutalnej siły wymierzonej w bezbronnych ludzi.