Advertisement

Z Prowansji do Warszawy. Ubrania marki Jacquemus dostępne w Polsce

21-02-2020
Z Prowansji do Warszawy. Ubrania marki Jacquemus dostępne w Polsce

Przeczytaj takze

Jego ubrania od niedawna można kupić w Warszawie.Prowansalczyk przeszedł do historii 24 czerwca 2019 roku, kiedy to zorganizował pokaz na polu lawendy. Ale co było przedtem?
Historia Simona Porte Jacquemusa jest niemalże jak opowieść Jana Christiana Andersena o brzydkim kaczątku – od trudnych lat młodości do sukcesu i podziwu publiki. Jej początek ma miejsce w Mallemort, małej wiosce na południu Francji, choć główna część akcji toczy się w Paryżu i innych światowych stolicach mody.

Cudowne dziecko Prowansji

Miał szczęśliwe dzieciństwo. Ojciec zajmował się rolą i okazjonalnie grał w zespole rockowym, a matka, entuzjastka projektowania wnętrz, chętnie opiekowała się synem. Podobno, kiedy w wieku siedmiu lat Simone pociął zasłonę i zrobił z niej spódnicę, jego była tak zachwycona, że odprowadziła w niej syna do szkoły. To wtedy po raz pierwszy Jacquemus pomyślał, że projektowanie może być zajęciem dla niego – choć pewnie jeszcze wtedy nie wiedział, że to właśnie idylliczne wspomnienia z dzieciństwa, przefiltrowane przez sito nowoczesności, legną u podstaw jego autorskiej marki. A stało się to całkiem szybko.
Zafascynowany elektryzującym życiem stolicy, początkujący projektant podjął studia na École Supérieure des Arts et Techniques de la Mode. Jednak szkoła szybko przyniosła rozczarowanie, a projekty Simona uznane zostały za pretensjonalne. Simon postanowił pracować na własny rachunek, ale jako mężczyzna, który dopiero co przeprowadził się ze średnio zamożnego regionu Francji do Paryża, musiał zmierzyć się z wieloma trudnościami finansowymi.
Postać matki projektanta, Valérie, jest kluczowa dla rozwoju marki. Podobno była nawet gotowa sprzedać samochód, by finansowo wspomóc swojego syna. To właśnie ona zaszczepiła w synu miłość do projektowania, a jej styl nieskończenie go inspirował. Niestety, matka nie mogła jednak być świadkiem wielkiego sukcesu – zmarła niespodziewanie w wieku 42 lat.
Kolejną osobą, która stanęła na drodze Francuza i wyciągnęła do niego pomocną dłoń był Adrian Joffe, założyciel Dover Street Market, a prywatnie partner projektantki Rei Kawakubo. Poznali się, gdy Simon pracował jako sprzedawca w butiku Comme des Garçons – Adrian dostrzegł przebłysk geniuszu w jego ubraniach i zamówił je do swojego londyńskiego concept store’u.
Tak samo mocną wagę jak do ubrań, Jacquemus przywiązuje do scenografii i wystroju swoich butików, które utrzymane są w estetyce typowej dla śródziemnomorskich domostw – barwy ziemi, gliniane wazony, obłe kształty i półki w postaci małych wnęk w ścianach grają tu pierwsze skrzypce. Źródło: Instagram @jacquemus

Słownik francuskiego

Gdybyśmy mieli tworzyć słownik motywów, jakimi operuje projektant, wyjściowym hasłem z pewnością byłaby „Prowansja”. To właśnie z jej wspomnienia rodzi się szereg kolejnych kodów tworzących DNA firmy. Wśród nich wyróżnić należy umiłowanie geometrii, asymetrię oraz eksponowanie ciała przy pomocy delikatnych, zwiewnych tkanin.
Leksykon rozszerzyć trzeba też o nazwy własne. W tej kategorii najbardziej znaczącymi byłaby „La Bomba” – kolekcja, która otworzyła Simonowi drzwi do świata wielkich platform sprzedażowych i nadała status supergwiazdy – oraz „Le Chiquito” – model torebki, na punkcie której oszaleli dosłownie wszyscy i która z sezonu na sezon przybiera coraz to mniejszy rozmiar.

Lawenda na Brackiej

Niedawno w warszawskim Vitkacu pojawiła się możliwość zakupu odzieży i dodatków z metką Jacquemus. Można wybierać spośród dzianinowych topów w odcieniach różu i błękitu, półprzezroczystych spódnic i T-shirtów z namalowanymi karczochami. Sam ich autor mówi:
„Moje ubrania stworzone są do sprzedawania w nich owoców i tarzania się w trawie”.
Pozostaje tylko czekać, aż lawenda wyrośnie na Brackiej.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement