Zapytaliśmy żyjących w Polsce potomków uchodźców, kim się czują i jak im się tutaj mieszka
18-06-2021


Przeczytaj takze
Lata temu uciekali przed prześladowaniem, szukali schronienia przed wojną lub ubóstwem, a dzisiaj ich dzieci i wnuki próbują odnaleźć się w polskiej rzeczywistości. 20 czerwca obchodzony jest Światowy Dzień Uchodźców – święto, które ma upamiętniać ich odwagę, gotowość i siłę do stworzenia swojego nowego miejsca na Ziemi. Kim jednak dokładnie są i jak żyją przedstawiciele kolejnych pokoleń osób uciekających ze swoich krajów, z jakimi problemami się borykają, jaką mają perspektywę i dlaczego każdego dnia wybierają Polskę?
W debacie publicznej osoby, które pochodzą z innych krajów niż Polska są określane różnie. Uchodźcy i migranci, ekspaci czy cudzoziemcy – każde to słowo ma inne znaczenie i różne konotacje. W każdym wypadku chodzi jednak o człowieka i definiowanie go poprzez pochodzenie z innego kraju, co niestety wydaje się zwyczajnie bezsensowne. W tym tekście przedstawimy trójkę bohaterów kampanii „Ponad granicami. Rozmawiajmy o migracjach” organizowanej przez Centrum Edukacji Obywatelskiej. W ich opowieściach odnaleźć może się każdy, bo przecież migracja jest częścią życia każdego i każdej z nas – czasami chodzi o migrację ze wsi do miasta, a czasami z państwa do państwa. Spróbujmy więc zrozumieć, co stoi za decyzją o wyjeździe z rodzinnego domu i poszukiwaniem swojego miejsca w zupełnie nowym i odległym zakątku świata. Wyobraźmy sobie trudną sytuację osób, które nie są w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie „Kim jestem?”, ponieważ ich rodzice czy dziadkowie pewnego dnia podjęli trudną decyzję o przeprowadzce.
Trudne pytania
Pytanie o własną tożsamość to jedno z kluczowych zagadnień etapu dorastania, często stanowiące o podstawach naszej osobowości. Co się dzieje, kiedy nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć sobie na pytanie, kim jestem? Kiedy tożsamość, pochodzenie i nasza obecność nie jest łatwa do opisania, sprawia ból i nie została dookreślona? Dlatego właśnie powstał materiał merytoryczny Centrum Edukacji Obywatelskiej dla wychowawców, nauczycieli i edukatorów pt. „Tożsamość a migracje”, który w prosty dla młodzieży i ich opiekunów sposób tłumaczy, czym jest akulturacja, migracje czy szok kulturowy.
„– Żeby wyobrazić sobie, jakim obciążeniem jest adaptacja do życia w nowym kraju, pomyślmy, z czym musi się zmierzyć siedemnastoletni Ali, który przyjechał do Polski z Sudanu i rozpoczął szkołę w warszawskim liceum. Jego organizm musi zaadaptować się do innych temperatur, innej ilości światła słonecznego, innej kuchni. Dobrze zna angielski i arabski, ale polskiego zaczął się uczyć dopiero kilka miesięcy przed przyjazdem. Z całych sił koncentruje się na lekcjach, by cokolwiek zrozumieć. Ali tęskni za swoimi wieloletnimi przyjaciółmi i znajomymi, stresuje go poznawanie nowych osób, szczególnie że czasami ciężko mu się porozumieć. Tylko część kolegów i koleżanek z jego klasy mówi dobrze po angielsku, niektórzy się wstydzą i go unikają. Nie rozumie, jak mógłby się zapisać na dodatkowe zajęcia, wstyd mu, że popełnia różne gafy, niektóre zachowania ludzi na ulicy wydają się mu ciekawe, inne dziwne. Często ma poczucie, że nieznajomi się mu przyglądają. Nie czuje się z tym komfortowo. Ali jest na początku swojej drogi. To, jak będzie przebiegał u niego proces adaptacji, zależy w dużej mierze od niego: jego nastawienia, wiedzy, osobowości, wcześniejszych doświadczeń, ale także od stosunku nauczycieli i nauczycielek, kolegów i koleżanek w klasie”, piszą autorki Anna Kawalska i Dominika Cieślikowska.
Taką lub podobną historię przeżyły miliony ludzi na świecie. Teraz w Polsce żyją kolejne pokolenia cudzoziemców. Jak sobie radzą?
O status uchodźcy nie jest łatwo
Polska udziela osobie ochrony międzynarodowej, jeśli w jej kraju pochodzenia grozi jej prześladowanie lub rzeczywiste ryzyko utraty życia czy zdrowia np. orzeczona została wobec niej kara egzekucji, przeszła przez tortury lub doświadczyła przemocy na tle konfliktu zbrojnego. Według danych Urzędu ds. Cudzoziemców z kwietnia 2021 roku legalnie w Polsce osiedliło się ponad 470 tysięcy osób, głównie z Ukrainy, Białorusi i Gruzji. Jak podaje Urząd to wzrost o 5% względem zeszłego roku. O sam status uchodźcy w Polsce bardzo trudno się ubiegać. Analizując liczby, wygląda to brutalnie, ponieważ status uchodźcy lub ochronę uzupełniającą w pierwszym kwartale 2021 roku dostało tylko 186 osób. Głównie są to osoby z Białorusi, Rosji i Turcji. Czego nie wiemy? W tym samym okresie ponad 300 osób otrzymało decyzję odmowną od polskich urzędów – są to głównie osoby z Rosji i Afganistanu.
„– Cudzoziemcy funkcjonują w polskim społeczeństwie i chcą godnie żyć. Myślę, że to, co możemy zrobić, to zadbać o to, aby czuli się szanowani. To między innymi właśnie w szkole powinniśmy uczyć akceptacji dla różnorodności i warto zacząć już od najmłodszych lat, dlatego prowadzimy działania edukacyjne w tym zakresie, zachęcając do rozmawiania o migracjach zarówno na zajęciach przedmiotowych, jak i w ramach projektów uczniowskich. Zależy nam na tym, żeby nauczyciele i nauczycielki mogli i umieli o tym dyskutować z młodzieżą”, mówi Elżbieta Krawczyk, ekspertka z zakresu edukacji globalnej z Centrum Edukacji Obywatelskiej.
Kto chce mieszkać w Polsce?
Patrząc w same statystyki, można zastanawiać się, czy prawie 40-milionowy kraj taki jak Polska faktycznie ma „problem z migrantami/uchodźcami”, skoro stanowią oni niewiele ponad 1 proc. populacji? Należy raczej zadać pytanie odwrotne – dlaczego uchodźcy czy migranci wybierają Polskę na kraj docelowy? Mówiąc wprost: kto i dlaczego chce tu mieszkać? Postanowiłam zapytać kolejne pokolenie migrantów o decyzję o przeprowadzce, którą za nich podjęli rodzice lub dziadkowie. Rośnie nowe pokolenie gotowe w wieku dojrzałym mówić o swojej złożonej tożsamości. Warto dodać, że już sama trudność w znalezieniu osób potomków migrantów pokazuje, jak niewielu migrantów jest w społeczeństwie polskim.
Granice tracą na znaczeniu, a zyskuje pojęcie tożsamości. Trudność w jej określeniu zauważają moi rozmówcy, którzy mówią, że jej świadomość pojawia się w wieku dziecięcym i nastoletnim, kiedy odróżniają się w sposób znaczący od reszty kolegów i koleżanek z klasy.
„– Kiedy przyjechałam do Polski, miałam 4 miesiące. Chodziłam do irackiej szkoły podstawowej w Warszawie, a w liceum przeniosłam się do polskiej szkoły. To był dla mnie trudny okres, ponieważ miałam nowe środowisko i czułam się w nim obca. Z jednej strony byłam bardzo lubiana w szkole, ale z drugiej nie mogłam być anonimowa, ponieważ wzbudzałam wieczną ciekawość innych przez swoje pochodzenie. Wiecznie musiałam bronić lub tłumaczyć się z pewnych stereotypów branych z mediów lub z filmów na temat ludzi z mojego kraju lub wyznania. Przy poznawaniu nowych ludzi za każdym razem musiałam opowiadać swoje życie od nowa i koniecznie wygłosić kwestię po arabsku, aby każdy mógł usłyszeć, jak to brzmi. To nie była dyskryminacja. Pewnie w dużej mierze dlatego, że świetnie znałam język polski. Moi znajomi, którzy jako nastolatkowie przyjechali do Polski i kaleczyli język, byli wyśmiewani w polskiej szkole”, opowiada Syndus, Irakijka mieszkająca w Polsce.
Syndus
Po chwili dodaje, że to Warszawa jest jej domem.
„– Narzekam jak Polka. Wszędzie jest dobrze, gdzie mnie nie ma. Powiem szczerze, że nie wyobrażam sobie innego miejsca to życia. Chociaż sama nie wiem, czy to kwestia faktu, że dobrze mi się tu żyje czy strachu przed niepewną sytuacją w Iraku”, dodaje Syndus.
Migracja jest procesem naturalnym, który towarzyszy człowiekowi zawsze – twierdzi Tadeusz. Jego dziadek w latach 60. spotkał babcię Kazaszkę w Moskwie i przeprowadził się do jej ojczyzny. Dużą część życia spędził poza Polską, m.in. w Portugalii czy Stanach Zjednoczonych. Tata Tadeusza również ożenił się z Kazaszką, więc według jego skrupulatnych wyliczeń w 75% ma krew kazachską, a w 25% polską. Tadeusz skorzystał z Karty Polaka i parę lat temu przyjechał do Polski na studia, wcześniej pobierając lekcje języka polskiego we Wrocławiu.
„– Lubię zmiany, między innymi takie jak zamieszkanie w nowym kraju, bo wytrącają człowieka ze strefy komfortu i zastanej równowagi. Dla mnie przeprowadzka do Polski to nie migracja. To raczej nie była kwestia wyboru, ale kwestia czasu. To było dla mnie oczywiste, że prędzej czy później przyjadę do Polski, ponieważ pod względem dobrobytu i sytuacji gospodarczej jest w stanie zaoferować mi więcej niż Kazachstan. Tu mam większą szansę na awans społeczny. Jestem częścią Polonii, która zawsze wie, że pewnego dnia wróci do Polski. Czasami sobie myślę, że jeśli zostanę w Polsce to po kolejnych dwóch pokoleniach po Kazachstanie zostanie mgliste wspomnienie”, mówi Tadeusz.
Nigdy do końca swój
W Kazachstanie multikulturowość jest powszechna. Dlatego na pytanie o tożsamość Tadeusz odpowiada, że czuje się kosmopolitą.
„– Mówię biegle w trzech językach, po angielsku w pracy, w domu po rosyjsku i ze znajomymi, a na ulicy po polsku. Tak wygląda moje życie. Pochodzę z mieszanej rodziny i dla mnie to jest norma, chociaż wiem, że w Polsce to pewnego rodzaju egzotyka”, tłumaczy.

Tadeusz
Jak dodaje, w jego rodzimym Kazachstanie przez zawirowanie XX wieku obecnie mieszkają przedstawiciele 130 narodowości.
„– W czasach Stalina wiele narodów zostało tam przesiedlonych. W mojej rodzinie na szczęście mamy pozytywną historię miłosną. Obchodzę wszystkie święta kapitalistyczne i z kręgu kulturowego, w którym się znajduję. Mam też takie poczucie, że im starszy jestem, tym mniej się przejmuję moją multi-tożsamością. W Kazachstanie mówili, że jestem Polakiem, a kiedy przyjeżdżam tu, ludzie mówią, że jestem Kazachem. Nie jestem nigdzie 100 procentowo swój i muszę z tym żyć”, komentuje Tadeusz.
Podwójne życie
Wspomniane bycie „nigdy u siebie” zauważa także Rim, pochodząca z Arabii Saudyjskiej, która mieszka w Polsce od 16. roku życia. Tu chodziła do liceum międzynarodowego i studiowała. Najbardziej denerwuje ją stygmatyzujące nadawanie łatki „migrant” lub „expat” ludziom określonych nacji.
„– Od prawie 11 lat mieszkam w Polsce. To większa część mojego dorosłego życia, ale nadal nie mogę powiedzieć, że tu jest mój dom. Wynika to z tego, że ludzie na ulicy zawsze postrzegają mnie jako migrantkę. Nienawidzę tego pojęcia za jego klasizm. Dziwię się, dlaczego Irakijczyków nazywają uchodźcami, a Brytyjczyków expatami. Ja na cudzoziemców zawsze mówię „expats”. Siebie sama nie wiem jak nazwać. Polskę nazywam swoją bazą”, mówi Rim.
Zapytana o tożsamość twierdzi, że to skomplikowane.
„– Jestem złożona z kawałków, które trudno poskładać w jedną formę. Jest we mnie każde miejsce po trochu, ale w całości żadne. Dla Arabów jestem za bardzo liberalna. Dla Europejczyków za bardzo konserwatywna. Z czasem się zaadaptowałam, jak kameleon w swoim środowisku. Mam w sobie ból i żal, którego nie rozumiem. To swego rodzaju poczucie, że mieszkasz w tym miejscu, ale do końca go nie rozumiesz. To tak jakbyś żyła podwójnym życiem. To jeszcze nie takie straszne jak skrywanie swojej prawdziwej tożsamości”, dodaje Rim.

Rim / fot. Klaudia Kolasa
Bycie kolejnym pokoleniem migrantów jest o tyle trudne, że, jak mówi Rim, nigdy nie czujesz się u siebie.
„– Ludzie, których rodzice podjęli decyzję o przeprowadzce, żyją tak, jakby płynęli statkiem do nieznanego portu. Nie ma potrzeby wiedzieć, dokąd płynie. Podjęto za mnie decyzję, której sama nie mogłam rozważyć. Wybór w obecnej sytuacji jest dla mnie naprawdę trudny, bo z jednej strony w Polsce żyję w stanie słodkiej ignorancji, a w Arabii Saudyjskiej musiałabym walczyć o życie. W pewnym sensie to przyjemne być pierwszą Arabką, którą spotykają ludzie w Polsce, a często to słyszę”, dodaje Rim.
Poczucie przynależności do więcej niż jednej kultury powoduje rozdarcie (indywidualne lub w społeczeństwie, w otoczeniu danej osoby). Wspominany wcześniej w materiale edukacyjnym Centrum Edukacji Obywatelskiej młody Ali może mieć trudności z podjęciem decyzji, czy dopingować drużynie sportowej swojego kraju pochodzenia, czy kraju, w którym spędził drugą połowę swojego życia.
„– Takie sytuacje bywają dylematami także w sytuacjach oficjalnych, np. gdy wręczano socjologowi Zygmuntowi Baumanowi honorowy doktorat Uniwersytetu Karola w Pradze, powinien wybrzmieć hymn Polski (kraj urodzenia naukowca, z którego został wydalony w 1968 roku) czy hymn brytyjski, gdzie badacz znalazł nowy dom i możliwość rozwoju kariery zawodowej?”, czytamy w materiale Centrum Edukacji Obywatelskiej.
Jak widzicie, patrząc na historie naszych bohaterów, na takie pytania bardzo trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Mało tego: często jest to zwyczajnie niemożliwe.
/tekst: Weronika Rzeżutka/
Polecane

Bartosz Bielenia przez minutę krzyczał w Parlamencie. To znak solidarności z Białorusią

Hiszpańscy nauczyciele założyli spódniczki, aby wesprzeć prześladowanego ucznia

Stowarzyszenie LGBT+ sparodiowało „Wiadomości" TVP, aby promować Poznań Pride Week
![„Annette” z Driverem i Cotillard w kinach w lipcu. To jedno z najbardziej wyczekiwanych wydarzeń roku [zwiastun]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/60c4780b8b400669315f52c8/ANNETTE1.jpg)
„Annette” z Driverem i Cotillard w kinach w lipcu. To jedno z najbardziej wyczekiwanych wydarzeń roku [zwiastun]

Dziewczyna i kwiaty. Sesja Karola Gustawa Małeckiego to idealne obrazy na tęskną wiosnę
Polecane

Bartosz Bielenia przez minutę krzyczał w Parlamencie. To znak solidarności z Białorusią

Hiszpańscy nauczyciele założyli spódniczki, aby wesprzeć prześladowanego ucznia

Stowarzyszenie LGBT+ sparodiowało „Wiadomości" TVP, aby promować Poznań Pride Week
![„Annette” z Driverem i Cotillard w kinach w lipcu. To jedno z najbardziej wyczekiwanych wydarzeń roku [zwiastun]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/60c4780b8b400669315f52c8/ANNETTE1.jpg)
„Annette” z Driverem i Cotillard w kinach w lipcu. To jedno z najbardziej wyczekiwanych wydarzeń roku [zwiastun]





