Jeżeli oglądaliście „Śniadanie u Tiffany’ego”, to na pewno widzieliście chociaż jeden projekt Huberta de Givenchy. Mowa tu oczywiście o czarnej, długiej sukience noszonej przez Audrey Hepburn w otwierającej scenie, która sprawiła, że francuski szlachcic zapisał się jednocześnie w historii mody i kina. To zresztą nie jedyny raz kiedy Hubert ubierał Audrey, bo poza relacjami zawodowymi łączyła ich przyjaźń, a aktorka była ambasadorką jego marki. Dom mody Givenchy chyba jak żaden inny przechodził radykalne zmiany estetyki. Od klasyki w duchu założyciela marki, przez buntownicze propozycje Galliano i McQueena, gotycki mrok Ricardo Tisciego, kończąc na elegancji spod znaku feminizmu charakterystycznej dla obecnej dyrektor kreatywnej Clare Waight Keller.