Advertisement

Agata Kus tworzy malarskie kolaże przesiąkniete symbolizmem. W Bunkrze Sztuki trwa jej wystawa

Autor: Zuzanna Gralewicz
20-12-2019
Agata Kus tworzy malarskie kolaże przesiąkniete symbolizmem. W Bunkrze Sztuki trwa jej wystawa

Przeczytaj takze

Agata Kus maluje i rysuje, tworzy kolaże, wideo oraz obiekty ceramiczne. W 2012 roku ukończyła studia na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w pracowni Leszka Misiaka, a w 2018 roku obroniła tam doktorat. Jest zwyciężczynią Międzynarodowego Biennale Sztuki Mediów WRO 2015, w 2017 roku nominowana została do Nagrody „Spojrzenia” Deutsche Banku i Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki, a w latach 2011 i 2018 była finalistką Nagrody Fundacji Vordemberge-Gildewart.
Jej kolorowe obrazy – podobnie jak opowieści filmowe – tworzą złożone konteksty pełne ludzi, zwierząt i obiektów, często tworząc w skomplikowane metafory. Ekspresyjne malarstwo Agaty Kus ma charakter kolażowy: w ramach jednej kompozycji artystka zestawia ze sobą różne kadry, które intuicyjnie dobiera i łączy. W efekcie powstaje złożona i nieoczywista narracja. Z Agatą rozmawiamy o tym, jak zdekodować przesiąknięte symboliką uniwersum, które stworzyła i o jej wystawie w krakowskim Bunkrze Sztuki: Agata Kus Horror Picture Show.
Kiedy zaczęłaś interesować się sztuką? I kiedy zrozumiałaś, że to jest właśnie to, co chcesz robić w życiu?
Agata Kus: Mój ojciec jest malarzem, a moja mama psychoterapeutką, więc sztuka wydawała się nam wszystkim nie tylko bliska i zrozumiała, ale nawet w pewnien sposób naturalna. Rodzice nigdy mnie do tego nie zniechęcali. Godzinami siedziałam przy biurku w pokoju, robiąc sobie sama zabawki, prowadząc dzienniki, ilustrując wymyślone przez siebie bajki, tworząc albumy o zwierzętach i roślinach.
Zawsze chciałam być – pewnie z resztą podobnie jak połowa dzieci na świecie – grafikiem w Disneyu albo w Hanna-Barbera. Tworzyłam rysunki, obrazy i rzeźby, a potem wciskałam je swoim przyjaciołom. To jakoś ewoluowało przez lata, ale wiedziałam, że nigdy nie rozstanę się ze sztuką, bo mam w sobie przymus tworzenia i w różnych formach robię to właściwie nieustannie. To mi przynosi ulgę i satysfakcję.
Teraz mieszkam w Krakowie i nagle okazuje się, że takich osób jak ja jest więcej! Mam słabość do wrażliwych i twórczych ludzi i takimi staram się otaczać. Nie mówię tylko o artystach wizualnych, muzykach, literatach. Czasem czyjaś twórcza wrażliwość objawia się prosto; w mowie, w poczuciu humoru, w sposobie widzenia i opisywania świata. Bardzo lubię współpracować z innymi artystami, nie tylko podczas przygotowywania wspólnych wystaw, ale też ilustrując ich płyty, książki, teledyski, merch. Oni odpłacają mi się występując na moich obrazach lub w pracach wideo.
Niektórzy twierdzą, że bycie artystą wizualnym to ciężki kawałek chleba. Mimo tego, wielu kreatywnych młodych ludzi marzy o karierze w sztuce, o dostaniu się na krakowską lub warszawską ASP, a potem wystawianiu swoich prac w renomowanej galerii. Czy masz dla nich jakieś rady?
To prawda – los malarza trudno przewidzieć. Nawet, gdy wszystko wydaje się być na dobrej drodze, na każdym etapie może się zdarzyć, że twoja sztuka spotka się z nagłym spadkiem zainteresowania. Na to nie ma uniwersalnych złotych rad i trzeba zdawać sobie z tego sprawę.
Wydaje mi się, że aby zdecydować się na zawodowe uprawianie sztuki, trzeba być do tego absolutnie przekonanym i zdeterminowanym. Sztuka to rodzaj języka, za pomocą którego się komunikujemy. Dla jednych ta metoda jest bardziej naturalna, a dla innych mniej. Oczywiście, można się tego języka uczyć, ale jeśli nie jest to nasz ulubiony sposób komunikacji z otaczającym światem, łatwo jest go porzucić przy pierwszych napotkanych trudnościach. Jeśli się jednak prawdziwie kocha to, co się robi, na pewno łatwiej jest wytrwać, rozwijać się i być szczęśliwym.
Agata Kus, Matka, olej na płótnie, 2012
Częstym motywem twoich obrazów i obiektów są zwierzęta – zazwyczaj żywe, ale czasem też martwe. Dlaczego?
Zwierzęta, po przedstawienia których chętnie sięgam w obrazach, traktuję zawsze jak symbole. Podobnie jak w bajkach, mogą przyjmować funkcję przewodnika, ilustrują ludzkie cechy, są powiernikami tajemnic, kluczami do odkrywania nowych treści. Ich kontakt z człowiekiem ma charakter inicjacji i wtajemniczania w dzikie, pierwotne potrzeby. Są takie obrazy, na których dochodzi do kontaktu zwierzęcia z człowiekiem. Staram się malować momenty zawieszenia pomiędzy tym stanem przed i po kontakcie, momenty podejmowania decyzji. Skupiam się na tym kontakcie, próbując oddać dziwną powagę i sacrum danej chwili, jak np. w obrazach o kuszeniu dzieci przez lisy, próbujące wyłudzić od nich cenne skarby, czy dziewczyny całujące się z psami.
Moment różnie pojmowanej transgresji poruszam również w portretach dzieci. Są to zawsze określone postaci filmowe (do których historii mamy dostęp) i ich portrety w momentach, w których bohater przechodzi jakąś wewnętrzną przemianę. Staram się ją wydobyć i zaakcentować. Są to portrety beztroskich chłopców, którzy nagle stają się ofiarami, a ich cierpienie ujawnia się we łzach zrobionych z dziur, powstałych przez gaszenie na płótnie zapalonego papierosa. Są to również portrety dziewczynek, które ze słodkich istotek ewoluują w bezwzględne trucicielki.
Królową mojej obecnej wystawy jest chyba wściekła kotka z obrazu Matka, który reklamuje wydarzenie w Bunkrze. Obraz, nawiązując do klasycznych przedstawień madonn z dzieciątkami, mówi o wzajemnym trudzie relacji matki z dzieckiem. Mimo tego, że w oryginale jest malutkich rozmiarów, chyba działa mocniej niż wiszący w sąsiedniej sali trzymetrowy koń.
Obraz Idol (olej na płótnie, 2019) w drodze.
Podobno kilkanaście z obiektów prezentowanych na wystawie Agata Kus Horror Picture Show stworzyłaś specjalnie na tę okazję. Czym ta wystawa różni się od poprzednich, w których brałaś udział? I skąd nawiązanie do The Rocky Horror Picture Show?
Na ekspozycję składa się wiele obrazów inspirowanych konkretnymi postaciami z filmów, a i tytuł całej wystawy oczywiście nie jest przypadkowy. Wystawa jest ogromna, napakowana po brzegi przedstawieniami ludzi, zwierząt i przedmiotów. To horror vacui opowieści i symboli. Tak jak we wzmiankowanym filmie – gdy parze narzeczonych psuje się samochód na autostradzie i odnajdują schronienie przed burzą w zamku ekscentrycznego naukowca, który odsłania przed nimi nieznany świat – tak i na mojej solowej wystawie: spotykamy nie tylko zabawne i codzienne wątki, ale też wiele osobliwości. Obrazy opowiadają często o rzeczach trudnych, poruszają problemy kulturowe, tożsamościowe, komentują stereotypy. Jest tam trochę humoru, ironii i makabreski, ale też swoistej dokumentacji czasu i ludzi.
Najnowszym obrazem, który wyszedł z pracowni i zawisł na wystawie jeszcze mokry, tymsamym otwierając ją, to Idol. Przedstawia on wyjątkowo energetyczny wieczór w krakowskiej knajpie Betel. Grupa imprezujących za barem osób, trochę jak pod ołtarzem, tańczy przed posążkiem Obcego (nawiązującego formą do liturgicznej monstrancji). Wygląda to odrobinę jak groteskowy rytuał, wyniesienie, składanie w ofierze, jakiś hipnotyczny taniec.
Agata Kus, Nosferatu, olej na płótnie, 2017
Uwielbiam wyciągać magiczne konteksty z codzienności. Przy odpowiednim poprowadzeniu narracji w obrazie, pozornie zwykła sytuacja, ot – koncert rockowy (jak w Nosferatu) po dłuższej obserwacji robi się coraz dziwniejsza. Dostrzegamy po chwili blade duchy dziewczynek bez głowy, upiorny cień na ścianie… całość przestaje być już tak oczywista. Często łączę ze sobą zupełnie odległe historie i przedstawienia. Np. obraz Pornografia, którego tytuł jest nawiązaniem do utworu Gombrowicza, to w istocie przenikające się dwie sytuacje: warstwa wierzchnia, kolorowa, to portret śmiałej dziewczyny o imieniu Ola, która ubrana w cekinową sukienkę pali z nonszalancją papieroska, natomiast warstwa prześwitująca ze spodu to czarno-biały obraz na postawie fotografii z dzieciństwa poety Marcina Świetlickiego – w towarzystwie jego pierwszej miłości.
Wystawa w Bunkrze Sztuki to tak naprawdę pierwsza moja tak ogromna wystawa prezentująca większość cyklów z ostatnich 10 lat. Niektóre z prac powstały jeszcze na studiach. To wszystko zebrane razem jest – nawet dla mnie samej – ciekawym zjawiskiem. Dzięki temu widać, jak tematy i wątki ewoluują, rozwijają się, przeskakują z obrazu na obraz. Widać drogę jaką pokonałam, myśląc i tworząc te prace. Nie miałam wcześniej szansy na aranżację tak dużej przestrzeni i jestem bardzo wdzięczna galerii oraz kuratorce, Delfinie Jałowik, za zorganizowanie tej wystawy. Jestem bardzo zadowolona z efektów. Cieszy mnie również spore zainteresowanie wydarzeniem. Nie tylko na wernisażu, ale też na oprowadzaniu kuratorskim były tłumy zwiedzających. Okazuje się, że ludzie po prostu lubią malarstwo.
Agata Kus, Pornografia, olej na płótnie, 2017. Kolekcja prywatna
Twoje prace są owocem łączenia ze sobą różnych kadrów i ram interpretacyjnych. Jakie sfery życia inspirują cię najbardziej? Jak przebiega twój proces twórczy?
Początki i metody tworzenia bywają różne. Kolekcjonuję intrygujące mnie fotografie: własne, zrobione przez moich przyjaciół, znajomych, czasami odnalezione w internecie. Szukam związków między nimi, zestawiam ze sobą, czekam, aż jakieś połączenie objawi mi niezwykłą historię. Komponuję, tworzę malarskie kolaże, nowe jakości wynikające z połączenia wielu elementów. To jest bardzo ciekawy etap, bo bywa zaskakujący.
Zdarza się też, że spotykam człowieka, ten ktoś mnie zachwyci i już wiem, że muszę go namalować. Tak jest z rozpoczętym przeze mnie cyklem o roboczym tytule Kobiety, gdzie portretuję wyjątkowe dziewczyny, które z powodzeniem wykonują interesujące zawody. Potem zostaje już żmudna i cierpliwa praca nad obrazem.
Tworzę głównie wielkoformatowe prace, używam przedstawień realistycznych, ale zazwyczaj malowanych dość luźno, ekspresyjnie. Zawsze zależy mi na zachowaniu widocznej faktury farby, duktu pędzla. Niektóre elementy pozostawiam szkicowe, inne zupełnie niezamalowane. Staram się używać bardzo różnych środków. Wiele z tych technik wymaga sporego zdyscyplinowania, higieny, podziału pracy na etapy – uczę się tego przez lata. Maluję w zgodzie ze sobą, używając języka, który jest mi bliski. To zawsze była figuracja. Raczej nie ulegam malarskim modom. Świat wokół mnie wydaje mi się różnorodny, pełen pięknych obrazów i zdumiewających zjawisk. Uwielbiam z niego czerpać.
Jesteś malarką, ale tworzysz też obiekty ceramiczne. Dlaczego posługujesz się akurat tym medium i jak opisałabyś jego specyfikę?
Dwuwymiarowe przedstawianie świata nigdy mi nie wystarczało. Najczęściej dobieram technikę do pomysłu i są to bardzo różne media: od rysunku i rzeźby, po prace wideo. Czasem robię też makiety, jak np. miniatura klubu Baza, która znajduje się na stałe w witrynie knajpy przy ulicy Floriańskiej 15 w Krakowie. Może jest w tym nawet więcej żartu niż sztuki, ale prawdopodobnie jest to moja najczęściej fotografowana praca. Codziennie oglądają ją dziesiątki ludzi.
Ceramika to bardzo niewdzięczna i kapryśna dziedzina sztuki. Może ulec destrukcji na każdym etapie, a specyficzne zasady, które nią rządzą, są ograniczające. Jest na wystawie taka bardzo złożona rzeźba, nosi tytuł Syrenka. Powstała z wielu innych rzeźb, które tworzyłam podczas pobytu nad morzem. Pech chciał, że w trakcie wypału doszło do eksplozji w piecu i wszystkie rzeźby uległy zniszczeniu. Znajomy plastyk namówił mnie wtedy, żebym nie wyrzucała tych elementów. Parę miesięcy póżniej, jak feniks z popiołów, wyłoniła się z nich Syrenka i nie wiem, czy nie jest to najlepsza praca z tego zestawu.
Samo tworzenie w glinie jest cudowne i uważam, że ma zbawienny wpływ na ludzki układ nerwowy. Sama zmiana technik też jest orzeźwiająca. Moje ceramiki, to najczęściej twory nawiązujące do mojego malarstwa. To mandale w postaci pizzy, płytki ceramiczne w kształcie mapy Polski, kot w chlebie. Jest też inspirowany poezją Trup w bałwanie i jeszcze bardziej krakowski, szef wszystkich szefów – gołąb z kromką na szyi.
Po lewej: Agata Kus, Syrenka, ceramika, 2019; po prawej: Agata Kus, Boss, ceramika szkliwiona, 2019
***
Pokazywana obecnie w krakowskim Bunkrze Sztuki wystawa Agata Kus Horror Picture Show kuratorowana jest przez Delfinę Jałowik i potrwa do 19 stycznia 2020 roku. To pierwsza tak duża wystawa obrazów i obiektów ceramicznych krakowskiej artystki – zaprezentowano na niej ponad 100 prac z lat 2009–2019.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement