Rzeczywistość gorsza niż przypuszczenia
Piosenkarka wypierała się swojego nieszczęścia.
„– Mówiłam całemu światu, że wszystko okej, że jestem szczęśliwa. To kłamstwo. Nie jestem. Nie mogę spać, jestem niewyobrażalnie wściekła i przygnębiona –”, wyznała podczas połączenia telefonicznego z sądem.
Artystka przemawiała przez 24 minuty. W tym czasie opowiadała szczegółowo o powodach, dla których chce, aby Jamie Spears przestał mieć kontrolę nad jej życiem. W emocjach mówiła tak szybko, że sąd poprosił ją, by mówiła wolniej, bo sądowa stenotypistka nie nadążała za notowaniem jej wypowiedzi. Britney miała świadomość, że po raz pierwszy od lat media będą znały prawdę o jej sytuacji.
O czym opowiedziała? O tym, że ojciec cieszy się z jej łez, kiedy jest w rozpaczy, a płacze każdego dnia. Że zmusza ją do zwiększania liczby spotkań u terapeuty, gdzie czekają na nią zawsze paparazzi, co jeszcze bardziej ją dobija. Prosiła sąd o przyznanie terapii domowej, aby mogła ją odbywać bez świadków.
Britney chce wziąć ślub ze swoim chłopakiem i mieć z nim dziecko, ale Jamie Spears zmusza ją do stosowania antykoncepcji.
„– Mam w sobie wkładkę domaciczną, która nie pozwala mi zajść w ciążę. Chcę ją wyjąć i spróbować mieć kolejne dziecko. Ale mój ojciec i jego ekipa tego nie chcą. Ta kuratela oznacza dla mnie więcej złego niż dobrego. Zasługuję na to, żeby mieć swoje życie. Nie wierzę w terapię, uważam, że problemy załatwia się z Bogiem –”, zaznaczyła.
Ojciec zmuszał ją też do brania leków, które jej szkodziły, m.in. litu. Miało to być karą za to, że artystka nie chciała wyruszać w kolejne trasy koncertowe. Musiała występować, nawet kiedy nie czuła się na siłach. W dodatku nie miała dostępu do swojego paszportu, karty kredytowej ani gotówki. Ojciec w pełni dysponował jej majątkiem, a ten, jak podaje „Forbes”, jest oszacowany na 60 milionów dolarów.
Britney przeprasza
Dzień po rozprawie piosenkarka ponownie zabrała głos, tym razem na swoim Instagramie. Odniosła się do informacji o rozprawie w mediach i stwierdziła, że jej życie wcale nie jest tak bajkowe, jak może się to wydawać z jej Instagrama.
„– Przepraszam, że udawałam przez ostatnie dwa lata. Robiłam to, bo byłam zbyt dumna i zawstydzona tym, co mi się przytrafiło –”, napisała.