Advertisement

„Casual dating” – jak XXI wiek zachęca do unikania odpowiedzialności w związkach

14-08-2025
„Casual dating” – jak XXI wiek zachęca do unikania odpowiedzialności w związkach
Współczesne społeczeństwo zamieniło sztukę randkowania na sztukę przemieszczania się po polu minowym. Wyolbrzymiliśmy znaczenie słowa casual i nadaliśmy mu status najwyższego wyznacznika bycia cool, zwłaszcza jeśli chodzi o relacje międzyludzkie.
Dziś, „szukam czegoś casual” jest używane w opisach na profilach randkowych jako broń w trakcie przytłaczających rozmów i jako generalna cecha charakteru. Pochłaniamy dziennie setki materiałów z social mediów i popkultury, które gloryfikują zabawę bez zaangażowania. Dawna „Duma i uprzedzenie” – wyznacznik romansu i pragnienia, została zastąpiona „Seksem w wiekim mieście”, „Euphorią” albo „Girls”, które pokazują miłość od znacznie mniej zaangażowanej strony.
Naturalnie, te treści są też pełne refleksji i bohaterów, którzy podchodzą do randkowania w tradycyjny sposób. Taka wrażliwość emocjonalna jest jednak w pop kulturze równoznaczna z desperacją i przesadna powagą. Bo przecież co jest zabawnego w dziewczynie, która ma uczucia? Charlotte z „Seksu w wielkim mieście” nigdy nie miałaby szans na główną rolę w serialu, ponieważ brakuje jej nonszalancji i luzu. Hannah z „Girls” jest zbyt emocjonalna, dlatego często bywa postrzegana jako chaotyczna i trudna do zniesienia.
W filmie „Barbie”, Greta Gerwig w satyryczny sposób przedstawia tę współczesną epidemię obojętności. Gdy Barbieland rozpada się pod patriarchalną rządzą Kenów, Barbie, próbując uratować sytuację, zgadza się być jego „dziewczyną na odległość, w długoterminowej, niezobowiązującej, luźnej relacji”. Wielu z nas, świadomie czy nie, zgodziło się kiedyś pewnie na podobne warunki, licząc, że może z czasem przerodzą się w coś więcej. Robimy tak, by dostać chociaż namiastkę tego, czego pragniemy, podtrzymując przy tym maskę bycia cool.
Współczesne randkowanie, choć z pozoru casual, w rzeczywistości okazuje się więc być antonimem słowa casual. Podchodzimy do randkowania z wykalkulowaną precyzją – okazując tyle zainteresowania, by druga osoba nadal chciała się z nami widywać, ale jednocześnie zostawiając sobie szybką drogę ucieczki i dbając przy tym o zachowanie twarzy. Nawet w poważnych związkach wciąż uważamy na słowa, obawiając się zranienia i odrzucenia. Kreujemy spontaniczne i swobodne wersje siebie, które są łatwiejsze do kochania.
tekst: Natalia Kolańska
Nonszalancja to jednak najgorsze, co mogło przydarzyć się romansowi. Nasze uczucia nie znikają jednak w eter i nie ma sensu udawać, że jest inaczej. O miłości myślimy nadal tyle samo, ile myśleli nasi przodkowie, tylko ciężej jest nam to okazać. Jak mamy jednak poczuć się prawdziwie kochani, jeśli nasza autentyczna osobowość nigdy nie zaznała tej miłości?
Jaki jest sens w umniejszaniu naszych uczuć i godzeniu się na kompromisy tylko po to, by zatrzymać kogoś przy nas na chwilkę dłużej. Twoja „perfekcyjna wersja siebie”, która wie, jak się bawić i nie tworzy problemów, ma największe szanse na przyciągniecie najgorszych kandydatów na partnera. To w porządku chcieć randkować, by zobaczyć co inni maja do zaoferowania. Nie ma sensu jednak udawać przy tym, że nam nie zależy i zaniżać swoje oczekiwania do zera, tylko dlatego że to cool. Obojętność nigdy nikogo nie doprowadziła do celu.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement