Advertisement

„Ema” to słodko-gorzka opowieść o seksualności, uczuciach i dążeniu do celu. Film w kinach od 11 września

Autor: KB
10-09-2020
„Ema” to słodko-gorzka opowieść o seksualności, uczuciach i dążeniu do celu. Film w kinach od 11 września

Przeczytaj takze

Prezentowana w konkursie głównym tegorocznego festiwalu filmowego w Wenecji „Ema” to kolejny tytuł od Pabla Larraína („Jackie” i „El Club”, za którego otrzymał Srebrnego Niedźwiedzia). Utrzymana w rytmie tańca opowieść z niezwykle magnetyczną Marianą Di Girolamo w roli głównej (naprawdę trudno oderwać od niej wzrok), której towarzyszy Gael Garcia Bernal („Amores Perros”, „I twoją matkę też”), porusza kwestie na wskroś aktualne – seksualność, problemy z systemem, marzenia i dążenie do celu ze wszelką cenę. To budowanie nowego świata na zgliszczach starej rzeczywistości. Film od jutra w kinach.

Ponowne narodziny

Akcja filmu rozgrywa się w Chile, gdzie mieszka uwodzicielska i podążająca własnymi ścieżkami Ema. Dziewczynie pali się grunt pod nogami, lecz to ona dosłownie wznieca ogień gdziekolwiek się pojawi. Historia „Emy” porusza kilka wątków – z jednej strony poświęcenie tańcowi, małżeństwo z choreografem grupy, Gastónem (Bernal), i emancypacja, z drugiej dziecko, które Ema jako młoda dziewczyna musiała oddać do adopcji. Dziewczyna decyduje się zawalczyć zarówno o siebie, jak i o syna. Opracowuje podstępny plan odzyskania chłopca i porzuca grupę taneczną, stając się choreografką własnego życia. Za nią podąża reszta kobiet z zespołu, by wspólnie stworzyć rodzinę, której nie definiują więzy krwi. Buntują się przeciwko staremu porządkowi, tańczą gdzie i jak chcą, czerpiąc przy tym radość z wolności. Zatracają się w niezrozumiałym dla Gastóna seksualnym i agresywnym reggaetonie, jednocześnie dążąc do własnych celów. Film Larraína to manifest nowego kina, które nasłuchuje pulsu życia i uczy się języka nowego pokolenia. Sceny wyzwolonego tańca w „Emie” są wisienką na torcie tej opowieści.
Obejrzyjcie zwiastun:
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement