„Snuj się” to nie tylko tytuł filmu, ale także swego rodzaju rada życiowa od Taco Hemingwaya. Brzmi banalnie, bo na temat social mediowego doradztwa socjologowie na całym świecie piszą od lat. Moda na jogę, medytację, cardio, kolejne diety, profile instagramowych psychologów i terapeutów bez wykształcenia i wiedzy – to zmora naszych czasów i przy okazji spore niebezpieczeństwo.
Źle prowadzony coaching może mieć poważne i dalekosiężne konsekwencje dla jego użytkowników. Nieodpowiednie techniki lub brak kompetencji coacha mogą prowadzić do pogłębienia problemów, zwiększenia poziomu stresu czy nawet wywołania stanów depresyjnych. Mogą skutkować podejmowaniem nieprzemyślanych lub szkodliwych decyzji życiowych czy zawodowych, hamować postęp i prowadzić do stagnacji w życiu osobistym lub karierze klienta. I prowadzić do samotności, o której postępach od lat toczy się w ONZ dyskusja.
Taco wykorzystał ten format, aby przekazać swoje przemyślenia na temat życia w sposób bardziej wizualny i bezpośredni. „Snuj się” może być zatem kolejnym sposobem, w jaki artysta dzieli się swoim doświadczeniem. Robi to szczerze i mądrze.
Rzadko udziela wywiadów, nie prowadzi poradni na swoich profilach społecznościowych – kiedy ma coś do powiedzenia, robi to ze sceny, w tekście piosenki lub tak, jak teraz – w krótkiej formie filmowej.
„Snuj się” to uczciwa kontra wobec wszechwiedzących i pouczających. Zdrowa i potrzebna, choć nie ma tu niczego zaskakującego czy odkrywczego. Jest za to alternatywa do 2 gram białka per kilogram masy ciała, a tu już sporo. Warto obejrzeć i czasem się posnuć.