Brytyjskie wydanie Glamour poświęciło listopadowy numer transpłciowym kobietom - dziewięciu głosom, które kształtują współczesną kulturę i aktywizm. Na okładce pojawiły się m.in. Munroe Bergdorf, Maxine Heron, Ceval Omar i Bel Priestley, wszystkie ubrane w kultowe już koszulki z hasłem „Protect the Dolls”, zaprojektowane przez Connera Ivesa.
Hasło, które w queerowym slangu oznacza wsparcie i troskę wobec transkobiet („dolls”), stało się w ostatnich miesiącach symbolem solidarności. Prosty biały T-shirt, stworzony z materiałów z recyklingu, zamknął pokaz Ivesa na London Fashion Week w lutym 2025 roku i błyskawicznie stał się wiralowym manifestem – nosili go Tilda Swinton, Troye Sivan, Madonna czy Pedro Pascal, który dedykował go swojej transpłciowej siostrze Lux.
Wszystkie dochody ze sprzedaży koszulek – już ponad 600 tysięcy dolarów - trafiają do organizacji Trans Lifeline, wspierającej osoby transpłciowe w kryzysie. Glamour, wybierając „The Dolls” jako bohaterki numeru i laureatki tegorocznych Women of the Year Awards, jasno powiedział: kobiecość nie ma jednej definicji. I właśnie to zdanie najwyraźniej najbardziej zabolało Rowling.
Autorka Harry'ego Pottera nie mogła przejść obok tego obojętnie. Na platformie X napisała:
„Dorastałam w czasach, gdy magazyny kobiece mówiły dziewczynom, że muszą być chudsze i ładniejsze. Teraz te same magazyny mówią dziewczynom, że mężczyźni są lepszymi kobietami niż one”.
Cisza po tym wpisie była głośniejsza niż jej słowa. W odpowiedzi Glamour UK napisał tylko ironiczne:
„Better luck next year, Jo x.”
Słodko-kwaśny komentarz, który w zasadzie powiedział wszystko: czas Rowling przeminął.
Długa historia obsesji
Nie jest to pierwszy raz, kiedy Rowling postanowiła wbić kij w społeczność LGBTQ+. Jej transfobiczne komentarze mają już długą i bolesną historię, sięgającą grudnia 2019 roku, kiedy wsparła brytyjską badaczkę Mayę Forstater – zwolnioną po tym, jak w mediach społecznościowych stwierdziła, że „transkobiety nie są prawdziwymi kobietami”. Rowling napisała wtedy:
„Ubieraj się, jak chcesz. Nazywaj się, jak chcesz. Sypiaj z kimkolwiek, kto cię chce. Żyj swoim najlepszym życiem w pokoju i bezpieczeństwie. Ale zmuszać kobiety do utraty pracy za stwierdzenie, że płeć jest rzeczywista? #IStandWithMaya”
To był moment przełomowy. Wtedy właśnie zaczęła się fala krytyki, która z każdym kolejnym rokiem tylko rosła. Rowling jednak nie wyciągnęła z niej żadnych wniosków. Wręcz przeciwnie, coraz bardziej utwierdzała się w swoim światopoglądzie. Niecałe pół roku później postanowiła zakpić z artykułu, w którym pojawiło się określenie „osoby menstruujące” (ang. people who menstruate). Napisała ironicznie:
„'People who menstruate'. Jestem pewna, że był na to kiedyś jakiś termin. Pomóżcie mi… Wumben? Wimpund? Woomud?”
Tweet, który miał być żartem, ujawnił, jak bardzo autorka Harry'ego Pottera nie rozumie, że język inkluzywny to nie „atak na kobiecość”, tylko sposób, by nikogo nie wykluczać. Po fali krytyki Rowling napisała esej na swoim blogu, w którym próbowała uzasadnić swoje poglądy „troską o bezpieczeństwo kobiet”. Pisała w nim o „realnym zagrożeniu”, jakie mają stanowić transpłciowe kobiety w przestrzeniach publicznych, oraz o własnych doświadczeniach z przemocą seksualną.
W 2020 roku Rowling dorzuciła oliwy do ognia. W swojej powieści „Niespokojna krew” (ang. Troubled Blood), napisanej pod pseudonimem Robert Galbraith, pojawia się wątek seryjnego mordercy przebierającego się w kobiece ubrania. Internet zareagował błyskawicznie. Krytycy zarzucili jej utrwalanie krzywdzącego stereotypu, że transkobiety to zagrożenie dla bezpieczeństwa kobiet.
Jej słowa i książki zaczęły żyć własnym życiem - jako narzędzie dla tych, którzy i tak szukali pretekstu, żeby nienawidzić. W sieci pojawił się termin „TERF Queen”, odnoszący się do ruchu tzw. gender critical feminists - osób, które definiują kobiecość wyłącznie biologicznie i wykluczają transpłciowe kobiety z ruchu feministycznego.
Na szczęście nawet czarodziejskie uniwersum powiedziało „dość”. Aktorzy sagi Harry Potter jasno odcięli się od autorki. Daniel Radcliffe napisał wtedy w liście opublikowanym przez organizację The Trevor Project:
„Trans kobiety są kobietami. Każda inna sugestia wymazuje tożsamość i godność osób transpłciowych”.
Emma Watson dodała na Twitterze:
„Osoby trans potrzebują wsparcia, a nie ciągłego kwestionowania ich istnienia. Kocham was wszystkich za to, kim jesteście”.
„Protect the Dolls” – symbol nowej kobiecości
Transkobiety to kobiety. Nie „mężczyźni w sukienkach”, nie „trend kulturowy”. To osoby, które często z ogromnym ryzykiem walczą o prawo do życia w zgodzie ze sobą. To właśnie ich historie, pokazane przez Glamour, stają się przeciwwagą dla hejtu, jaki rozlewa się w sieci.
Hasło Ivesa niesie w sobie czułość, siłę i bunt. Pokazuje, że kobiecość to doświadczenie – wspólne, różnorodne, ewoluujące.