Film ,,Legalna Blondynka" wyszedł w 2001 roku, a jednak jeszcze kilkanaście lat później pełnił funkcję mojej inspiracji. To właśnie postać Elle Woods dawała mi motywację do nauki do matury. Jak się później okazało, nie tylko mnie, blondyna z chihuahuą zmusiła do zakuwania. Na TikToku wiele dziewczyn przyznaje, że Elle i jej nauka na maszynie do ćwiczeń sprawiła, że same usiadły do książek. To jednak nie wszystko, ,,Legalna Blondynka" zmieniła zasady gry. Pokazała, że w lateksowej mini też zdobędziesz tytuł prawnika. A tak całkiem na poważnie, to Elle udowodniła, że zrobionymi pazami i nową fryzurą nie chcemy zaimponować mężczyznom. To sposób na podwyższenie poczucia własnej wartości, a nawet poprawy humoru. Dziś nazwalibyśmy Elle Woods prawdziwą bedoesiarą, która ciężko zapracowała na swój sukces i nie stroni od wydania pieniędzy na ,,buty, torebki i nowe pazy".
,,Legalna Blondynka" pokazuje, też reakcje innych na postać Elle. Jej hiperkobiecość jest niejednokrotnie wyśmiewana, a bohaterowie komedii oceniają ją na podstawie wyglądu. Podobnie wciąż jest w prawdziwym życiu, a co gorsza, było tak już od wieków. Przecież w ten sam sposób traktowano już nawet Marilyn Monroe, której przez wszystkie lata kariery powierzano role słodkiej idiotki, właśnie przez jej kobiecość i seksapil. Ona sama nieraz chciała jednak odgrywać bardziej poważne i ambitne postaci. Patriarchat sprawił, że to co kobiece, bardzo często łączymy z tym, co głupie i infantylne.
Gen Z sprawiło, że estetyka y2k nie tylko wróciła do łask, ale w dodatku zyskała nową twarz. Wystarczy wejść w hashtag na TikToku, by zobaczyć, że współczesne ,,dziewczyńskie dziewczyny" nie są już tylko bogatymi blondynkami, noszącymi rozmiar 32. Hiperkobiecość może być ukazywana przez każdego, bez względu na kolor skóry, budowę ciała, czy preferencje seksualne. Mimo tego, że Paris Hilton wciąż króluje jako prekursorka trendu, to jednak każdy może teraz założyć dresy z napisem Juicy i krótki top, by czuć się dobrze. Twórcy chcą pokazać, że moda nie jest już czymś, z czego mogą korzystać tylko wybrani. To przede wszystkim zabawa i sposób wyrażania siebie.
Do tego wszystkiego dochodzi aspekt tzn. ,,szefowej", która niczym wspomniana wcześniej Elle Woods, kroczy przez życie w różowych szpilkach i wypełnia swoje wszystkie cele. W internecie utworzyła się już społeczność prawdziwych następczyń Elle, które nie tylko wspierają się po trudnych rozstaniach, ale kibicują sobie przy zmianie pracy, czy zdobywaniu dyplomu.
Hiperkobiecość to przede wszystkim forma wyrażania siebie. Normalizowanie tego stylu prowadzi do tego, że nie musimy już przepraszać za bycie kobiecymi, za miłość do różowych piórek i brokatu. Podążajmy za światem, w którym nasze kryształkowe paznokcie nie sprawiają, że nasz głos ma mniejszą wartość.