Najgorzej w zestawieniu wypadł alkohol, twórca rankingu nie przepada za piciem, a zabieranie się za proces twórczy będąc pijanym skończył parorazowo tylko niedokończonymi kawałkami. Miażdżąca nota wyniosła 1/10.
Z podobnym brakiem uznania spotkały się papierosy, z powodu ich krótkotrwałego efektu i dużego potencjału do uzależniania. Jednak autor przyznaje, że lubi sobie zapalić słuchając swoich kawałków. Dla papierosów 3/10.
Substancją, która zdobyła szczególne względy autora jest LSD. Brane w małych dawkach przed sesją przenosi autora w jako to określił "wymiar muzyczny" gdzie jest tylko on i muzyka, a narkotyk pozwala mu zmienić percepcję i podążać nowymi twórczymi ścieżkami. Kiedy autor decyduje się na większą dawkę, sesja nagraniowa zamienia się w sesję terapeutyczną sam na sam ze sobą, a muzyk przyznaje, że dzięki LSD zrozumiał swoje uzależnienie i poskładał swoje życie od nowa. Za te terapeutyczne moce LSD zyskuje mocne 10/10 i miano wybawcy.
W rankingu nie mogło oczywiście zabraknąć zioła, które obronną ręką wyszło palone codziennie w małych ilościach w towarzystwie kubka kawy. Zgodnie z rekomendacją SeedEatera-1o1kawa i marihuana to dobre połączenie dla muzyków. Użytkownik Reddita ostrzega jednak, że trawka palona nieregularnie w dużej ilości prowadzi jednak do stanu lenistwa absolutnego, w wyniku którego najpewniej obejrzycie film na kanapie, a konsoli do miksowania nie tkniecie nawet jednym palcem.
Sama kawa, mimo braku efektu odurzania, uzyskała ocenę 7/10 i została doceniona za swoje właściwości motywacyjne. Koniec końców obecność kawy w rankingu nas nie dziwi, bowiem kim bylibyśmy rano bez naszej kawy, kawusi...
Przed surową oceną krytyka nie uciekły też grzyby i amfetamina, obie z wysoką notą 9/10. Te pierwsze wprawdzie niewiele wniosły w proces produkcyjny, ale przeniosły autora w stan błogiego, słodkiego dzieciństwa. Autor pisze, że doświadczył niezwykłej syntezy z naturą i poczucia wdzięczności za to, kim jest.
Amfetamina natomiast, okazała się dawać mu trwającego ponad 12 godzin kopa energii, dzięki której kawałki autora nabrały nowej jakości. SeedEater-1o1 pokusił się jednak o refleksję nad zgubnym skutkiem uzależniania swojej pasji od amfetaminy i możliwego problemu z utratą kontroli nad tym, by przyjmować ją z głową. To nie jest magiczna pigułka, kochani, to słowa autora.
Pod koniec rankingu znalazła się z kolei czuła rada odautorska – dbajcie o siebie, bez względu na to czy bierzecie narkotyki czy nie!