W zwiastunie filmu Tilda Swinton miota się w czerwonej sukni Balenciagi, kupuje siekierę, rozbija kieliszki. Krótko mówiąc: spędza czas, oczekując przybycia byłego kochanka, którego walizki i pies są jej jedynymi towarzyszami. Przechodzi przez ciąg emocji – od znudzenia i bezradności do szału. Wydaje się, że kolejny film hiszpańskiego reżysera będzie buzował od uczuć i da Swinton, laureatce Oscara, szansę za zaprezentowanie całego spektrum swoich aktorskich umiejętności.
Cechą charakterystyczną dla Almodóvara jest przenikanie się motywów z różnych jego filmów i różnorodne nawiązania do poprzednich dzieł. Do tekstu Cocteau podchodził już dwukrotnie – w „Kobietach na skraju załamania nerwowego" i w „Prawie pożądania" – co pozwala patrzeć na jego twórczość jako na jedną opowieść, w której pewne wątki powracają.
Zaznaczył także, że jego zamiarem było złamanie filmowej „czwartej ściany", którą określił jako „materialną rzeczywistość tego, co fikcyjne".
„– „Rzeczywistością tej kobiety jest ból, samotność, ciemność, w której żyje. Starałem się, aby było to oczywiste, poruszające i elokwentne poprzez wysublimowaną rolę Tildy Swinton, pokazując od wczesnego etapu, że jej dom jest konstrukcją wewnątrz kinowej sceny”, dodał reżyser.
W wywiadzie dla „Town and Country" reżyser zauważa, że film stał się metaforą życia, jakie zostało narzucone przez pandemię – życia spędzonego w swoim domu, w samotności. Almodóvar komentuje także współczesne realia kinematografii, a dokładniej konflikt między platformami streamingowymi a kinem.
„– „Ludzie dzisiaj mogą oglądać filmy w formatach, które nie istniały 50 lat temu, ale nadal powinniśmy wchodzić w tę wielką, czarną przestrzeń, i siedzieć otoczeni anonimowymi nieznajomymi, jak mawiała Susan Sontag, po to, aby filmy miały moc przenoszenia nas, porywania naszej uwagi”, powiedział hiszpański twórca.