Warto spojrzeć na to wydarzenie w szerszym kontekście. Jedzenie od jakiegoś czasu pojawia się w marketingu mody – od sesji zdjęciowych z modelkami konsumującymi fast foody, po kampanie, w których pokarm staje się metaforą luksusu czy pragnienia. Jednak w przypadku Doja Cat i MAC mamy do czynienia z czymś bardziej radykalnym.
Ten gest wpisuje się bowiem w założenia marketingu partyzanckiego – strategii, która wykorzystuje niekonwencjonalne, zaskakujące i często niskobudżetowe działania, by wywołać szum i zostać zapamiętaną. Właśnie dlatego moment, w którym gwiazda dosłownie „połyka” produkt na czerwonym dywanie, można traktować jako świadome, genialnie proste zagranie reklamowe.
Nie bez znaczenia jest fakt, że Doja Cat niedawno została twarzą marki kosmetycznej MAC. Jej debiut w tej roli z pewnością zostanie zapamiętany na dłużej, niż ktokolwiek się spodziewał.
Co więcej, ugryziona pomadka Doji Cat pojawiła się na aukcji za 926,25 dolarów – kwotę, którą fani szybko powiązali z datą premiery nowego albumu artystki. Czy to prawdziwa cena i faktyczna możliwość zakupu szminki, czy raczej sprytny „tease” reklamowy mający wywołać szum? Tego nie wiemy. Jedno jest pewne – cała akcja w perfekcyjny sposób podtrzymuje zainteresowanie zarówno Doją Cat, jak i marką MAC.
Wydaje się, że możemy śmiało stwierdzić: MAC powraca do łask na pełnych obrotach. Marka, która jeszcze kilka lat temu była uznawana za nieco zachowawczą, dziś znów staje się jedną z najbardziej wiralowych w świecie beauty. Kluczem okazuje się umiejętny dobór ambasadorów – nie tylko globalnych gwiazd, jak Doja Cat, ale także „it girls” nowego pokolenia, które kształtują estetykę i trendy w mediach społecznościowych.
Na tej liście znajdziemy m.in. Gabriette, jedną z najbardziej charakterystycznych twarzy współczesnej sceny mody alternatywnej, czy Alex Consani – modelkę i influencerkę, która niedawno stworzyła własny lip kit we współpracy z marką.
Te wybory nie są przypadkowe. MAC stawia na osobowości, które mają silny głos w kulturze internetu, balansują na granicy mody i subkultury, a jednocześnie reprezentują różnorodność i autentyczność – wartości, które dziś są fundamentem skutecznego marketingu beauty.
Dzięki temu marka nie tylko trafia do nowych odbiorców, ale też odzyskuje status trendsettera, zdolnego kreować wiralowe momenty – takie jak „pomadka zjedzona przez Doję Cat” czy kolekcje współtworzone przez młode ikony popkultury.
Okazało się, że pomadka Doja Cat, czyli kultowy odcień ,,Lady Danger”, została przygotowana w kolaboracji z jednym z najbardziej rozpoznawalnych cukierniczych influencerów – Amaurym Guichonem, znanym w sieci jako ,,the chocolate guy”. To właśnie on stworzył pomadkę w całości z czekolady, dzięki czemu surrealistyczny gest Doja Cat nabrał nowego znaczenia.
Widzowie, którzy początkowo myśleli, że artystka naprawdę zjada kosmetyk, dowiedzieli się później, że całość była perfekcyjnie zaplanowanym performance’em. Zderzenie świata beauty z mistrzowską sztuką cukierniczą stało się wiralowym materiałem – z jednej strony żartem, z drugiej wyrafinowanym przykładem tego, jak daleko marki są gotowe się posunąć, by przyciągnąć uwagę.
Włączenie do akcji Amaury’ego Guichona, czyli najsłynniejszego w social mediach mistrza czekolady, nie jest przypadkowe. Współpraca beauty z kulinariami to coraz częstszy trend, który opiera się na prostym, ale niezwykle skutecznym mechanizmie, bo jedzenie to najbardziej uniwersalny język internetu. Zderzenie luksusowego produktu kosmetycznego z czymś tak codziennym i pożądanym jak czekolada buduje efekt zaskoczenia, a jednocześnie przyciąga uwagę odbiorców spoza klasycznej grupy fanów beauty.
MAC, łącząc siły z Guichonem, zyskał więc coś więcej niż spektakularny moment na czerwonym dywanie. Marka wkroczyła do świata food contentu, który w ostatnich latach generuje ogromne zasięgi na TikToku i Instagramie. To dokładnie ten rodzaj treści, który staje się wiralem w kilka godzin, bo łączy w sobie przyjemność, absurd i spektakl.