18-letnia aktywistka Greta Thunberg nawiązała w przemówieniu do słów Borisa Johnsona, który wypowiadał się na szczycie G7. Mówił wtedy o „potrzebie lepszej odbudowy” po pandemii wirusa COVID-19.
„– Zielona gospodarka, bla bla bla, zero emisji do 2050 roku, bla bla”, mówiła Greta w odważnym wystąpieniu, nawiązując do słów polityków.
Aktywistka wypowiedziała się na temat obietnic politycznych, jakimi jesteśmy na co dzień obsypywani. Mówiła o tym, jak przywódcy używają słów, które może i świetnie brzmią, ale niestety nie pociągają za sobą czynów.
Podczas przemówienia nawiązała do narracji, jaką prowadzą rządzący. Do tego, iż przekonują oni, że pewne zmiany nie są aktualnie możliwe.
„– Nie możemy dłużej pozwolić, żeby ludzie będący u władzy decydowali o tym, co jest politycznie możliwe, a co nie. Nie możemy pozwolić decydować im, o tym, czym jest nadzieja. Nadzieja to nie bla bla bla!”, mówiła.
Greta Thunberg skończyła przemówienie, skłaniając ludzi do podjęcia własnych kroków. Mówiła, że zmiany zaczynają się przez działania. „Czego chcemy?” – pytała publiczność aktywistka. „Sprawiedliwości klimatycznej” – krzyczał tłum.
ONZ informuje, że emisja dwutlenku węgla do atmosfery ma szansę wzrosnąć nawet o 16 proc. do 2030 roku. Na początku sierpnia opublikowano również raport IPCC, który podkreślał, że część zmian klimatu jest już nieodwracalna. Wciąż możemy osiągnąć zeroemisyjność. Do tego potrzeba jednak dużych zmian w działaniach polityków i rządzących.
/tekst: Michelle Brustad/