Advertisement

Nago to NIE jest marka, która tworzy w „duchu” eko. Sprawdźcie, dlaczego

17-04-2020
Nago to NIE jest marka, która tworzy w „duchu” eko. Sprawdźcie, dlaczego

Przeczytaj takze

Nago swoją misję określa w dwóch słowach: ubierać lepiej. Co to właściwie oznacza? Przede wszystkim wyzwanie dla branży odzieżowej. I nie są to słowa rzucane na wiatr. Zwłaszcza że projektanci Nago tworzą swoje ubrania w sposób transparentny w każdym detalu, co raczej nie jest powszechną praktyką. Zapytaliśmy połowę duetu Nago, Julię, czy to prawda, i jak powstają produkty sygnowane marką Nago.
Na rynku pojawia się coraz więcej marek tworzących w duchu zrównoważonej mody. Co jest atutem Nago?
Przede wszystkim to, że nie poprzestajemy na „duchu” zrównoważonej mody, ale konsekwentnie pracujemy w sposób naprawdę zrównoważony, co znajduje odzwierciedlenie w każdym aspekcie naszej pracy – od samych projektów, przez dobór materiałów, konstrukcję, zarządzanie zasobami, produkcję, aż po pakowanie i transport.
Opowiedz o procesie powstawania ubrań Nago.
Nad projektami pracujemy zespołowo, niemal stale dodając pomysły i elementy do puli, którą się posługujemy, tworząc kolejne produkty. Ponieważ jednak podstawą naszej pracy jest sam materiał, to niektóre pomysły muszą poczekać, aż znajdziemy ten odpowiedni do ich realizacji. Nasze surowce nie są dostępne od ręki, musimy je zamawiać z niemałym wyprzedzeniem, dlatego każda taka decyzja jest poprzedzona solidnymi badaniami porównawczymi. Materiał wykorzystujemy tak, by ograniczyć odpady do minimum, co wymaga bardzo przemyślanej konstrukcji i krojenia. Uważnie słuchamy też naszych klientek, więc intensywnie pracujemy z samplami i rozmiarami zanim zlecimy samą produkcję.
Materiały, które wykorzystujemy, są wyłącznie najwyższej jakości, ekologiczne, posiadające renomowane certyfikaty (między innymi GOTS i OEKOTEX®, LENZING, EU Ecolabel). To organiczna bawełna, nowatorskie tkaniny, takie jak cupro, Tencel™ czy EcoVero™. Wszystkie są biodegradowalne, a ich produkcja ma minimalny wpływ na środowisko. Używamy guzików z metalu, kokosa lub orzecha tagua, a nasze suwaki są zrobione z materiałów pozyskanych z recyklingu. Produkujemy w Polsce, dzięki czemu wspieramy lokalną gospodarkę i ograniczamy transport. Regularnie odwiedzamy nasze szwalnie i dziewiarnie i dbamy o to, by kolekcje powstawały w etycznych i transparentnych warunkach.
Nago z założenia stanowi serce garderoby, podstawę stylizacji. Uważacie, że wpodobny, zrównoważony sposób mogą powstawać ubrania z tzw. „high fashion”, idące z trendami?
Myślę, że tak. Robi to na przykład Stella McCartney. Jednak wymaga to gruntownej zmiany podejścia do wielu aspektów pracy – od samego rozumienia trendów, aż po rewizję modeli biznesowych, co w przypadku notowanych na giełdzie, globalnych marek nie wydaje się ani proste, ani bezbolesne.
Skąd wasza świadomość w tworzeniu ubrań w duchu eko? Skąd czerpaliście wiedzę, przymierzając się do stworzenia marki?
Wcześniej przez wiele lat pracowaliśmy w branży modowej. Jasiek był współzałożycielem platformy SHOWROOM, do której ja dość szybko dołączyłam. Przez platformę przewinęły się setki polskich niezależnych marek, z którymi pracowaliśmy naprawdę blisko. Widzieliśmy ich energię, determinację, pomysły, a czasem również braki. Gościliśmy na wielu międzynarodowych targach branżowych, warsztatach, konferencjach, sami również organizowaliśmy sporo podobnych imprez lokalnie. Nie twierdzę bynajmniej, że na tamtym etapie planowaliśmy stworzenie marki eko, bo ten pomysł powstał akurat później, już po tym jak Jasiek odszedł z SHOWROOMu. Chcę jednak przez to powiedzieć, że na starcie mieliśmy już naprawdę dobrą znajomość funkcjonowania całej branży modowej, więc w momencie, kiedy zdecydowaliśmy się na kierunek, kwestie takie jak dobór odpowiednich rozwiązań, tworzenie zespołu, produkcja nie stanowiły aż takiej bariery.
Właśnie odbyła się premiera męskiej kolekcji Nago. Jak uważacie, czy mężczyźni wrównym stopniu zwracają uwagę na pochodzenie, skład i „żywotność” ubrań?
Niektórzy zwracają, inni być może mniej, ale myślę że posługiwanie się tego typu stereotypami po prostu nie jest najlepszym podejściem, na pewno nie dla nas. Naszą ambicją jest kreowanie, zapraszanie do pewnej rzeczywistości, a nie ślepe podążanie za tym co jest, albo wydaje się, że jest. Równie dobrze na starcie moglibyśmy skonstatować, że w Polsce w ogóle nie ma sensu robić ubrań eko, bo brakuje świadomości, bo klientki wolą więcej i taniej, albo cokolwiek w podobnym tonie.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement