Trzyodcinkowy dokument „Dom tajemnic: Śmierć w Burari” w reżyserii Leeny Yadav rekonstruuje sprawę śmierci jedenastu członków rodziny Chundawat, która wstrząsnęła Indiami. Netflix wypuścił serial w październiku 2021 roku.
„Chwyta od pierwszych minut. Dla fanów true crime, okultyzmu i paranormalnych zjawisk to może być jedna z najlepszych prezentacji sprawy, jakie istnieją”, piszą o serialu media.
Rodzina Bhatia – inaczej Chundawatowie – prowadziła sklep spożywczy i firmę sklejkową. Sąsiedzi opisywali ich jako uprzejmych, zdyscyplinowanych i głęboko religijnych. Dzień przed śmiercią przygotowywali się do rodzinnego wesela. Nic nie wskazywało na tragedię. Żadnych długów, żadnych widocznych problemów ze zdrowiem psychicznym.
Duch ojca
Prawdziwa historia zaczyna się w 2007 roku, kiedy umiera patriarcha rodziny, Bhopal Singh. Jego najmłodszy syn Lalit – który przez lata cierpiał na niemotę po traumatycznych wypadkach – twierdzi, że duch ojca w nim zamieszkał. Rodzina, zrozpaczona stratą, mu wierzy. Przez jedenaście lat Lalit prowadzi szczegółowe dzienniki, spisując „instrukcje” rzekomo przekazane przez ducha. Policja odnajduje jedenaście takich pamiętników z lat 2007-2018, zawierających przepisy na codzienne życie, duchowe przekazy i szczegółowy plan zbiorowego rytuału.
W zeszytach eksperci znajdują dokładny opis tego, co policja zastała na miejscu: twarze zakryte, usta zaklejone taśmą, kulki waty w uszach. Ciała znaleziono powieszane w grupach po trzy – dokładnie tak, jak zapisano w dziennikach. Rodzina wierzyła, że przeprowadzają rytuał, po którym wszyscy pomogą sobie rozwiązać ręce. Nie spodziewali się śmierci.
Psychologowie postawili diagnozę: wspólna psychoza, gdzie członkowie rodziny ślepo realizują instrukcje jednego z nich. Lalit miał zaburzenia urojeniowe. Mechanizm znany z kultów. Ale czy można rzeczywiście mówić o kulcie, gdy mowa o trzech pokoleniach jednej rodziny?
Muzyka i archiwa
„House of Secrets” prowadzi Yadav niczym śledztwo dziennikarskie – z archiwalnymi nagraniami, wywiadami z rodziną, sąsiadami, funkcjonariuszami policji, ekspertami medycyny sądowej i psychiatrami. W przeciwieństwie do innych dokumentów, które obierają „kinematograficzne podejście do realnych wydarzeń”, Yadav chciała, aby materiał był przejmujący i ukazywał perspektywę różnych osób będących świadkami zbrodni. Muzykę skomponował A.R. Rahman – jego partytura nie pozwala oderwać się od ekranu.
Nie wszystkie recenzje są bezkrytyczne. Niektórzy zwracają uwagę na „prostą, bezpośrednią prezentację faktów, która nie uzasadnia formy serialu dokumentalnego ani jego czasu trwania”. Serial stawia pytania, na które nie ma łatwych odpowiedzi – dlaczego żadna z jedenastu ofiar nigdy nie powiedziała nic na zewnątrz? W Indiach – podobnie jak w Polsce – problemy ze zdrowiem psychicznym owiane są piętnem. „Ludzie boją się, że zostaną uznani za szalonych i zaczną ich ignorować. W konsekwencji nie akceptują swojego stanu wynikającego z lęku, smutku czy uzależnienia”.
Folie à famille – wspólne urojenia w obrębie rodziny – to potencjalna retrospektywna diagnoza tragedii będącej sercem tego dokumentu. Lalit stał się de facto głową rodziny na podstawie charyzmy, wkładu finansowego i rzekomych zdolności parapsychicznych. Przez jedenaście lat rodzina żyła według jego instrukcji, w tajemnicy przed światem.
Dom w Burari dziś jest wynajmowany. Na parterze mieści się laboratorium diagnostyczne, a czynsz – według właściciela Dinesha Singha Chundawata, starszego brata Lalita – spadł z trzech milionów rupii wartości rynkowej do dziesięciu tysięcy miesięcznie. Nowi lokatorzy mówią: „Ludzie będą gadać, niech gadają. Nie mamy tu problemów. Dom jest duży, dobry". Mimo to studenci z okolicznych akademii wciąż wskazują na budynek palcami, zatrzymują się na moment, szepczą coś przerażeni i odwracają wzrok.