Advertisement

Działalność Ordo Iuris pod lupą. Tymczasem konserwatywna organizacja pozywa aktywistę LGBT+

Autor: ZG
29-02-2020
Działalność Ordo Iuris pod lupą. Tymczasem konserwatywna organizacja pozywa aktywistę LGBT+

Przeczytaj takze

Ordo Iuris to organizacja pozarządowa utworzona w 2013 roku przez Fundację Instytut Edukacji Społecznej i Religijnej im. ks. Piotra Skargi. Stawia sobie za cel „badania nad kulturą prawną i duchowym dziedzictwem, w którym jest zakorzeniona kultura polska oraz propagowanie ich w życiu publicznym i systemie prawnym”. W debacie publicznej zaistniała dzięki skrajnie prawicowym poglądom – proklamuje zmianę prawa tak, by odpowiadało radykalnie rozumianym dogmatom religijnym, zatrzymanie rozwoju praw kobiet oraz mniejszości etnicznych i seksualnych.
Działacze organizacji planują zakazać rozwodów, aborcji, in vitro, antykoncepcji i edukacji seksualnej. W opublikowanym niedawno kompleksowym raporcie przeanalizowano strategie, którymi organizacja Ordo Iuris posługuje się w walce o „przywrócenie naturalnego porządku”. Według autorek raportu, te dążenia stanowią część strategii międzynarodowej sieci organizacji ultrakonserwatywnych, w ramach której działa Ordo Iuris.

Odwrócić bieg historii

Raport„Kontrrewolucja kulturowo-religijna. Czy Polsce grozi prawo podporządkowane ideologii chrześcijańskich fundamentalistów”unaocznia skalę działań Ordo Iuris i techniki, jakimi działacze organizacji posługują się w dyskursie publicznym. Jego autorem jest inicjatywa zrzeszająca 92 organizacje pozarządowe i grupy nieformalne działające na rzecz praw kobiet – Wielka Koalicja za Równością i Wyborem.
Punktem wyjścia ich publikacji jest raport Europejskiego Forum Parlamentarnego ds. Ludności i Rozwoju w Brukseli, zatytułowany „Przywracanie naturalnego porządku – wizja ekstremistów religijnych nakłaniająca społeczeństwa europejskie do odrzucenia praw człowieka w zakresie seksualności i reprodukcji”.
Raport ten skupia się na omówieniu projektu przygotowanego i stopniowo realizowanego w Europie przez prawicowo-chrześcijańskich fundamentalistów pod nazwą „Przywracanie naturalnego porządku”, który opublikowany został na blogu Agenda Europe. Zgodnie z informacjami na nim zawartymi, w 2013 roku powstała nieformalna grupa, której członkowie deklarują, że celem ich jest odwrócenie „zdobyczy kulturowej rewolucji” lat 60-tych w Europie. Tę „rewolucję kulturową”, przeciwko której działają, można sprowadzić do emancypacji i równouprawnienia kobiet oraz równego traktowania mniejszości seksualnych, narodowych i etnicznych.
W Polsce „kontrrewolucją obyczajowo-religijną” zajmuje się właśnie Ordo Iuris. Nietrudno zauważyć, że ich postulaty padają tu na podatny grunt. Powody takiego stanu rzeczy można mnożyć: historycznie uwarunkowana niechęć do sekularyzacji życia publicznego, lata za żelazną kurtyną, brak łatwego dostępu do rzetelnych naukowych informacji. Autorki wyróżniają więc podstawowe strategie, którymi posługuje się organizacja w dyskursie publicznym.
[Raport] stanowi wskazówkę, jak radzić sobie z materiałami autorstwa Ordo Iuris. Na jakie pułapki zwracać uwagę i gdzie szukać wsparcia celem rozkodowania niedopowiedzeń, manipulacji i przeinaczeń, piszą na stronie raportu.

Zmanipulować, zastraszyć, oczernić

Do najchętniej używanych przez Ordo Iuris strategii należą:
Strategia odwrócenia, która polega na stosowaniu narzędzi przeciwnika. W ten sposób „obala się” twierdzenia o statusie pokrzywdzonego grup dyskryminowanych, np. poprzez twierdzenie, że kobiety lub osoby nieheteroseksualne tak naprawdę nie są dyskryminowane, a domaganie się przez nich równych praw jest zamachem na obyczajowość. Następnym krokiem jest twierdzenie, że to wierzący chrześcijanie są rzeczywistymi ofiarami rewolucji kulturalnej, a dyskryminacja i nietolerancja wobec chrześcijan przyczynia się do zaistnienia „chrystianofobii”.
Widać tu pewne podobieństwa to tzw. Schematów „uprzedzeń nowoczesnych” („modern prejudice”). Równie popularna jest narracja, według której grupy prześladowane same są sobie winne, „zasłużyły sobie na dyskrymiancję”. Ich winą może być „obnoszenie się” ze swoją innością, co często przypisuje się osobom LGBT+ i imigrantom, ale też słabość i nieumiejętność samostanowienia o sobie – jak w przypadku kobiet.
Strategia przejęcia – polega na stylistycznym uformowaniu religijnych opinii na temat seksualności i rodzicielstwa tak, aby przypominały klasyczny język praw człowieka. Wśród oferowanych przez prawicowo-chrześcijańskich radykałów praw znajdują się: „prawo ojców do zapobiegania aborcji swoich dzieci”, „prawo rodziców do bycia pierwszymi wychowawcami swoich dzieci”, „prawo dzieci do otrzymywania prawidłowych informacji, a nie informacji propagandowych na temat sodomii”.
Strategia oczerniania sprowadza się do nieprzerwanego obrażania przeciwników i instytucji, które nie sprzyjają religijnie motywowanym zmianom prawnym. Chodzi o to, by nieprzerwanie oskarżać przeciwnika ideologicznego o agresję i brak merytorycznej debaty – bez względu na rzeczywistą treść i formę jego odpowiedzi – tym samym odebrać mu racjonalność i zdehumanizować. Łatwo wyśledzić podręcznikowe wręcz przykłady w języku otwarcie dziś stosowanym przeciwko osobom nieheteroseksualnym, które przedstawiane jako niemoralne i agresywne.
Strategia legitymizacji osób i organizacji to zdobywanie przez nie statusu uznanego dyskutanta na arenie międzynarodowej. Jest to próba budowania wizerunku organizacji specjalistycznej i profesjonalnej, która – poprzez członkostwo w powszechnie uznanych forach – legitymizuje własny głos w debacie. W tym celu przedstawiciele organizacji skrajnie konserwatywnych starają się o akredytację w międzynarodowych instytucjach, takich jak ONZ czy Rada Europy, choć ideologicznie się z nimi nie zgadzają.
Organizacja Ordo Iuris także takie działania skutecznie podejmuje. Uzyskała ona status konsultacyjny przy ONZ16 i aktywnie angażuje się w działania na forum międzynarodowym, forsując swoją wizję społeczeństwa podporządkowanego nakazom religijnym.
Strategia manipulacji językiem, oparta jest na unikaniu terminów o charakterze neutralnym i zastępowanie ich własnymi. Zamiast „zarodek” lub „płód” używa się wówczas terminu „dziecko nienarodzone”, zamiast „aborcja” – „morderstwo”, zamiast „in vitro” – „eugenika” etc. Towarzyszy im obecność wyrażeń sugerujących, że skrajne stanowisko jest nie do podważenia np. „ponad wszelką wątpliwość”; „oczywistym jest”, „wszyscy wiedzą, że…”.
Chętnie sięga się też po antynomie „uczciwy-nieuczciwy”; „moralny-niemoralny”, „normalny-nienormalny”. Przedstawiciele Ordo Iuris często przedstawiają niepotwierdzone informacje i pół-prawdy, negują fakty i doświadczenia osób, bądź używają ich selektywnie – np. twierdzą, że kobiety powszechnie cierpią na „syndrom postaborcyjny”, choć wyniki badań naukowych nie potwierdzają jego istnienia.
Strategia manipulacji prawem – sprowadza się do przedstawiania analizy prawnej danego zagadnienia w sposób wybiórczy lub z naruszeniem zasad wykładni prawnej. Celem jest zniekształcenie prawnego rozumienia pojęć takich jak: dyskryminacja, wolność sumienia i wyznania, życie prywatne. W tej interpretacji często stosuje się pomijanie niewygodnych orzeczeń, nieprawidłowe cytowanie źródeł, co utrudnia ich weryfikację, zestawianie tezy orzeczenia ze zdaniem odrębnym na równi, bez wskazania co jest czym w owym zestawieniu.

Walka z wiatrakami

Niestety, praktyki te okazują się skuteczne. Na celowniku Ordo Iuris znajdują się dziś głównie prawa reprodukcyjne kobiet, edukacja seksualna oraz prawa osób LGBT+. Jeśli chodzi o walkę z aborcją, antykoncepcją i in vitro, to stosowanymi przez Ordo Iuris metodami są autorskie propozycje zmian w ustawach, broszury, opinie i analizy prawne. Fundacja najchętniej sięga tu po strategię przejęcia: konstruuje nowe pojęcia prawne i forsuje ich wprowadzenie. Najlepszym przykładem jest tu „dziecko poczęte”, które organizacja stara się wprowadzić do polskiego ustawodawstwa.
Warto podkreślić, że niedawny bój przeciwko dostępności tabletek „dzień po” okazał się niestety nad wyraz skuteczny. Ordo Iuris konsekwentnie i niezgodnie z prawdą nazywało tabletkę „wczesnoporonną”, prowadzącą do „unicestwienia życia”, mówiło o ryzyku „dla zdrowia matki i rozwoju dziecka”. Organizacja sięgnęła też po strategię oczerniania sugerując, że kobiety będą po tabletkę sięgać „jak po cukierki”, choć przeczą temu badania i raporty.
Krucjata przeciwko edukacji seksualnej uprawiana przez Ordo Iuris trafiła na pierwsze strony gazet w 2019 roku.Mogłoby się wydawać, że w XXI wieku edukacja nie może być uznana za coś niepożądanego tym bardziej, że wiedza na temat seksualności człowieka pozwala zmniejszyć ilość zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową, ilość przypadków przemocy seksualnej i niechcianych ciąż.
Jednak fundacja Ordo Iuris utrzymuje, że edukacja ma na celu potajemną „seksualizację dzieci” i „promowanie zaspokojenia seksualnego oraz szukanie przyjemności od najmłodszych lat”. Kieruje przy tym emocjonalny przekaz do rodziców mający wywołać strach o dziecko. Zachęca ich do sprzeciwiania się edukacji w szkołach i oferuje pomoc prawną. Chętnie podważa też międzynarodowe przepisy, standardy i instytucje oraz ośmiesza eksperckie opinie uznanych organizacji. Konsekwentnie uznaje za „kontrowersyjne” wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia w zakresie edukacji seksualnej, a Komitet Praw Dziecka określiła mianem „gremium uzurpujące sobie kompetencje do dowolnego interpretowania Konwencji pod dyktando feministycznej ideologii”.
Organizacja otwarcie dąży do ograniczenia szkolnej nauki o seksualności człowieka do nauki o rodzinie i małżeństwie.
Pojęcie władzy rodzicielskiej bardziej pasuje do starożytnych, czy biblijnych relacji rodzinnych, w których niewolnictwo było podstawą gospodarki, a relacje rodzinne opierały się na patria potestas (niemal nieograniczonej władzy ojca rodziny nad dziećmi i innymi domownikami, władzy pozbawiającej dzieci podmiotowości prawnej), niż do współczesności, w której formalne podleganie przez jedną osobę władzy innej osoby w podobnym rozumieniu jest nie do pomyślenia, piszą autorki raportu.
Poza edukacją i kobietami, na celowniku Ordo Iuris są też osoby LGBT+. Z zadziwiającą zażartością przedstawia się je jako zagrożenie dla tradycyjnych wartości, wykolejeńców, wywrotowców. Szczególna ochrona przed przestępstwami popełnianymi z nienawiści nazywana jest przez fundację „szczególnym uprzywilejowaniem”. Ta argumentacja na stałe weszła do repertuaru politycznego. Dziś korzystają z niej politycy PiS, szczególnie Ministerstwa Sprawiedliwości, którzy uchylają się przed uzupełnieniem przepisów chroniących przed przestępstwami z nienawiści. Każdy akt agresji fizycznej wobec osób LGBT w Polsce jest traktowany jako przestępstwo pospolite, które pomija motywację sprawcy, a mowę nienawiści można w zasadzie stosować bezkarnie. Wszelkie prawa równościowe mają zaś zagrażać porządkowi prawnemu, by wymienić tylko ustawę o uzgodnieniu płci, która dawać miała prymat „subiektywnemu poczuciu jednostki” i „koncepcji tożsamości płciowej” nad „biologią”.

Pozwy

Po publikacji raportu, media (np. OKO.press) trafnie zauważyły, że wśród strategii używanych przez Ordo Iuris należy też uwzględnić pozwy prawne. Autorki raportu przyznają, że pozwy dla każdego potencjalnego krytyka powodują efekt mrożący, po którym wiele osób obawia się lub nie może sprzeciwić działalności Ordo Iuris, bojąc się utraty pracy czy nękania.
Doskonałym przykładem jest tu proces, który Ordo Iuris zamierza wytoczyć lewicowemu aktywiście Bartoszowi Staszewskiemu, autorowi happeningu „Strefa wolna od LGBT”– jak niedawno poinformował Kurier Lubelski. Według Ordo Iuris Staszewski ma odpowiedzieć za naruszenie dóbr osobistych, ponieważ jego akcja uderza w samorządy, które przyjęły uchwałę „anty-LGBT”. Pozew jest obecnie w fazie przygotowań – czy wpłynie do sądu, zdecydują zainteresowane samorządy. Na chwilę obecną zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przekazano policji.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement