Prestiż, piękne stroje i niekoniecznie najlepsze filmy
Choć renoma i prestiż gali często nie korespondują z walorami obsypanych statuetkami filmów, a Oscary są próbą wypracowania kompromisów, które finalnie nikogo nie satysfakcjonują, zakłady o to, do kogo powędrują wykonane z britannium pokrytego 24-karatowym złotem nagrody to bukmacherskie święto. Firmy przyjmujące zakłady zdają się już wiedzieć wszystko na temat niedzielnej gali.
Tułaczka przez Amerykę z workiem nagród
W budzącej największe emocje kategorii Najlepszy film zdecydowanym faworytem jest "Nomadland", którego polscy widzowie nie zdążyli jeszcze zobaczyć na kinowych ekranach przed ostatnim lockdownem. Film w reżyserii Chloé Zhao na podstawie reportażu Jessici Bruder, zdaniem bukmacherów wydaje się pewniakiem. Opowieść o sześćdziesięciokilkuletniej kobiecie (w rolę Fern wciela się Frances McDormand), która po utracie męża i pracy wybiera koczownicze życie w vanie od jednej pracy sezonowej do kolejnej, zachwyciła krytyków podczas Festiwalu w Wenecji i Złotym Lwem rozpoczęła triumfalny pochód przez kolejne festiwale. "Nomadland" ma też największe szanse w kategorii najlepszy scenariusz adaptowany oraz zdjęcia. Chloé Zhao, która za film otrzymała już Złotego Globa według przewidywań ma duże szansą jako najlepsza reżyserka minionego roku. Jak podaje Gazeta Wyborcza: "bukmacherzy są tak pewni triumfu chińskiej reżyserki, że właściwie nie płacą za obstawienie jej zwycięstwa. Unibet, Ladbrokes i STS za każdą postawioną na Zhao złotówkę dają zaledwie 1,05 zł (taki sam przelicznik obowiązuje w przypadku innych walut u zagranicznych bukmacherów)”. Chloé Zhao byłaby dopiero drugą reżyserką w historii (po Kathryn Bigelow za "The Hurt Locker: W pułapce wojny") ze statuetką w tej kategorii i jest ósmą kobietą nominowaną do tej nagrody w historii. Jej najgroźniejszym rywalem jest David Fincher za "Manka", czyli historię scenarzysty Hermana J. Mankiewicza zza kulis powstawania jednego z najważniejszych dzieł w historii kina – "Obywatela Kane’a" Orsona Wellesa.
FIlmy stworzone dla statuetek
Przewidywania dotyczące triumfu "Nomadland" może pokrzyżować zwycięstwo "Procesu Siódemki z Chicago" Aarona Sorkina, w przypadku którego za każdą postawioną złotówkę na można zarobić siedem. Dostępny na Netflixie dramat o oskarżonych o spisek organizatorach pokojowego protestu podczas Krajowej Konwencji Demokratycznej w 1968 roku może okazać się jednym z największych zaskoczeń wśród nagrodzonych. Na statuetkę za najlepszy film spore szanse ma też wzruszające, inspirowane osobistymi wspomnieniami reżysera Lee Isaaca Chenga "Minari" o koreańskiej rodzinie próbującej zakosztować amerykańskiego snu w Stanach Zjednoczonych epoki Reagana.
Aktorki rozbijają bank
Spore emocje budzą kandydatki za najlepsze role kobiece. W tegorocznej stawce niemal nie liczą się gwiazdy: Olivia Colman ("Ojciec"), Glenn Close ("Elegia dla bidoków") i Amanda Seyfried ("Mank"). Według Wyborczej Unibet, Ladbrokes i STS obstawiają zwycięstwo Carey Mulligan za główną rolę w rewolcie zemsty z ery me too "Obiecującej. Młodej. Kobiecie". Unibet i STS płacą 2,25 zł za każdą postawioną złotówkę, Ladbrokes - 2,62. Jej przeciwniczką jest laureatka Oscara za Płoty w 2016 Viola Davis, która w "Ma Rainey: Matce bluesa" wcieliła się w tytułową postać. Dzięki laurom od Brytyjskiej Akademii Sztuk Filmowych i Telewizyjnych do wyścigu powróciła też Frances McDormand, dla której po "Fargo" i "Trzech billboardach za Ebbing Missouri" byłby to trzeci Oscar. Nie można też zapominać o Andrei Day w "The United States vs. Billie Holiday", na którą stawia firma Ladbrokes.
Role drugoplanowe zdominowały aktorki spoza Stanów Zjednoczonych. Rola w "Minari" przyniosła Yuh Jung Youn pierwszą w historii nominację dla południowokoreańskiej aktorki. Jej konkurentką jest za to pierwsza bułgarska aktorka nominowana do Oscara Marija Bakałowa za rolę w satyrze Saschy Barona Cohena "Kolejnym filmie o Boracie".
Wyrównany wyścig
Wśród aktorów bukmacherzy obstawiają pośmiertne wyróżnienie dla zmarłego w zeszłym roku Chadwicka Bosemana za pierwszoplanową rolę męską w "Ma Rainey: Matce bluesa" George'a C. Wolfa. Jego największym konkurentem jest Anthony Hopkins weteran festiwalowych nagród mający już na koncie jednego złotego rycerza z mieczem za "Milczenie owiec", za kreację zapadającego na demencję mężczyzny w Ojcu Floriana Zellera. W rolach drugoplanowych faworytami są: Paul Raci, który w "Sound of Metal" wciela się w mentora głównego bohatera, terapeutę w odizolowanym ośrodku dla głuchoniemych narkomanów, oraz Sacha Baron Cohen za "Proces Siódemki z Chicago". Na nagrodę ma również szansę Brytyjczyk Daniel Kaluuya jako Fred Hampton, wiceprzewodniczący Czarnych Panter zamordowany przez policję w Chicago w 1969 roku w "Judas and the Black Messiah" Shaka Kinga.
Mads Mikkelsen już może wznosić toast
W ostatnich latach rywalizacja filmów najpierw nieanglojęzycznych, a od 2019 roku międzynarodowych, wyróżniająca dzieła spoza Hollywood była najbardziej obfita w perełki. W 2021 roku według bukmacherów statuetkę zgarnie "Na rauszu" Thomasa Vinterberga z fenomenalnym Madsem Mikkelsenem. Duński reżyser, który zasłynął manifestem Dogmy 95 z Larsem von Trierem, powrócił na ekrany historią czwórki nauczycieli, którzy w ramach eksperymentu postanawiają codziennie pić małą dawkę alkoholu. Film zdobył już cztery Europejskie Nagrody Filmowe oraz nagrodę BAFTA dla filmu nieanglojęzycznego.
Małe nadzieje i wielcy przegrani
Statystyki wskazują, że niestety nie powinniśmy mieć większych nadziei na wyróżnienie za zdjęcia do "Nowin ze świata" Paula Greengrassa dla Dariusza Wolskiego.
Jeśli niedzielna gala potwierdzi prognozy, największym przegranym Oscarów za rok 2020 będzie "Mank". Nominowany w dziesięciu kategoriach film Davida Finchera zdobędzie zaledwie jedną statuetkę – za scenografię.
/tekst: Dominika Laszczyk/