„– Jeden z mężczyzn zapadł w śpiączkę wywołaną przez cukrzycę, drugi ma bardzo poważne problemy z sercem”, czytamy we wpisie fotografa Karola Grygoryka, który za pośrednictwem Facebooka udostępnił przejmujący apel o pomoc aktywistów, Grupy Granica.
Uchodźcy od blisko miesiąca koczują nieopodal granicy polsko-białoruskiej. Usnarz Górny stał się już symbolem polskiego kryzysu uchodźczego i surowej postawy polskiego rządu. Wśród nich znajdują się obywatele m.in. z Syrii, Afganistanu, Iranu, Iraku i krajów afrykańskich. Na granicy naszego kraju znajduje się około 50 uchodźców. Wprowadzony Stan Wyjątkowy uniemożliwia dotarcie do granicy mediom i aktywistom, pomagającym uchodźcom.
Według najnowszych informacji w okolicy Terespolu, tworzy się tzw. „drugi Usnarz Górny”. Wśród 26 osób znajdują się dzieci – 3 dziewczynki w wieku szkolnym, 5 kobiet i 18 mężczyzn. Cała grupa od dwóch dni nie ma picia i jedzenia. Nieprzytomny mężczyzna nie otrzymał niezbędnej pomocy medycznej.
„– W takich przypadkach każda minuta ma znaczenie. Jeżeli ten mężczyzna zapadł w śpiączkę spowodowaną przez hiper lub hipoglikemię, może to doprowadzić bezpośrednio do jego śmierci”, alarmuje dr Klaudia Knapik z warszawskiego szpitala MSWiA, która dwa tygodnie temu brała udział w misji ratunkowej na rzecz uchodźców w Uzbekistanie.
Dodaje, że w obozach dla migrantów panują bardzo złe warunki sanitarne.
– Ci ludzie są odwodnieni, zaniedbani higienicznie. Nie mają możliwości leczenia chorób przewlekłych, w związku z czym może dojść do ich zaostrzenia.
Takie osoby potrzebują natychmiastowej pomocy.
Aktualnie na miejscu działają aktywiści, zrzeszeni pod nazwą Grupa Granica, w skład której wchodzą: Anna Maria Biniecka (Testigo Documentary), Aleksandra Chrzanowska (Stowarzyszenie Interwencji Prawnej), Michał Borkiewicz (Chlebem i Solą) oraz Przemysław Trepka (niezależny aktywista). W specjalnej rozmowie z K MAG-iem, relacjonują wydarzenia przy granicy polsko-białoruskiej.
Jak wygląda aktualna sytuacja na miejscu?
Jeśli chodzi o tę grupę 26 osób, to nie mamy na ich temat żadnych informacji. Wiemy, że od dwóch dni, niczego nie jedli i nie pili. Słyszeliśmy, że wczoraj dostali od funkcjonariuszy jedną butelkę wody na całą grupę. Słyszeliśmy, że okoliczni mieszkańcy dostarczają im wodę i jedzenie, jeżeli widzą w sąsiedztwie grupę ludzi zmęczonych i głodnych lub ukrywających się w lesie. Niestety, my nie możemy być tam na miejscu, gdyż został wprowadzony stan wyjątkowy, który obejmuje teren około 3 kilometry. Nie możemy tam wjechać. Praca aktywistów i mediów została zablokowana. Tak naprawdę, wydaje nam się, że o to właśnie chodziło polskim władzom, aby wypchnąć nas, aktywistów i dziennikarzy z terytorium, abyśmy nie mogli być świadkami oraz, żebyśmy nie mogli dokumentować tego co się dzieje. Na szczęście, nie słyszeliśmy o żadnych śmiertelnych ofiarach, ale obawiamy, że prędzej czy później może do tego dojść. Ci ludzie są wywożeni do lasu w środku nocy, kiedy temperatura spada do zera, więc to tylko kwestia czasu, kiedy ktoś zamarznie. Ludzie przepychani są siłą, zastraszani i bici przez polskich strażników. Słyszeliśmy też o groźbach śmierci, jeśli przekroczą granicę.
W jaki sposób pomagacie azylantom?
Staramy się kontynuować to, co robimy cały czas, czyli być na miejscu i dokumentować, mimo że nie możemy być bliżej nich. Nieustannie zbieramy i publikujemy otrzymane materiały od mieszkańców i ludzi będących w strefie. Jesteśmy bardzo blisko tej strefy, więc jeśli słyszymy o uchodźcach w pobliżu lub osobach, które przekraczają te granicę, staramy się do nich dotrzeć. W miarę możliwości dostarczamy im jedzenie, picie i ciepłe ubrania. O wszystkim, co się dzieje informujemy także opinię publiczną. Jeśli chodzi o ludzi, którym udało się dotrzeć na teren naszego kraju, organizujemy pomoc prawną, pomoc w nauce dzieci, zbiórki ubrań i najpotrzebniejszych rzeczy. Każda z tych osób, ma prawo do azylu politycznego w naszym kraju, o czym stanowi Konstytucja RP.
Czy mężczyźni, o których czytaliśmy w apelu Karola Grygoryka, otrzymali pomoc?
Z tego co ustaliliśmy na ten moment, żaden z nich nie otrzymał pomocy. Oczywiście dzwoniliśmy po karetkę, jednak nie mamy żadnych wieści, czy dotarła ona na miejsce. Istnieją dwa scenariusze. Albo nie została ona wpuszczona do strefy, albo w ogóle nie pojechała na zgłoszenie. Oddzwonił do nas dyspozytor, awanturując się, że wzywamy karetkę do ludzi, którzy znajdują się na terenie Białorusi. Problem w tym, że nie jesteśmy w stanie dokładnie ustalić ich położenia. Być może przemieszczają się w promieniu 100 metrów od granicy.
Skąd ta niechęć do uchodźców wśród naszych rodaków?
Jest to bardzo głęboki problem, sięgający tak naprawdę 2015 roku, kiedy temat uchodźców został wykorzystany w kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości. Temat ponownie odżył i niestety po raz kolejny, został wykorzystany w kontekście politycznym. Tak naprawdę wprowadzenie stanu wyjątkowego podyktowane jest odsunięciem wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób mają moc docierania do szerszej grupy odbiorców, czyli do dziennikarzy i organizacji pozarządowych. To nic innego jak tuszowanie nieudolności polskiego rządu w kwestii polityki migracyjnej.
Jakiego stanowiska oczekujecie od polskiego rządu?
Oczekujemy, że polski rząd będzie przestrzegał prawa i przede wszystkim praw człowieka. Ludzie, którzy ubiegają się o ochronę międzynarodową zostaną wpuszczeni na terytorium naszego kraju, niezależnie od tego czy proszą o to na oficjalnym przejściu granicznym czy po przekroczeniu tzw. „zielonej granicy”. Po nawiązaniu kontaktu z polskim funkcjonariuszem straży granicznej, w każdej sytuacji zgodnie z obowiązującym prawem polskim i międzynarodowym, straż graniczna ma obowiązek przyjąć uchodźców na teren kraju. Chodzi nam o to, aby dać tym ludziom prawo do ochrony, dać im szansę do złożenia wniosku o azyl. Oczekujemy, że Polska będzie przestrzegać prawa, a działania będą jawne, nie będą przykrywane „stanem wyjątkowym”.
Jak możemy pomóc uchodźcom?
Mówmy jak najwięcej o tym co się dzieje na granicy polsko-białoruskiej i nie tylko. Bardzo nam zależy na tym, aby było o tym głośno. Pamiętajmy, że ci wszyscy ludzie są na skraju wyczerpania psychicznego i fizycznego. Są wyłapywani w lasach i wsadzani do wojskowych samochodów, a następnie wywożeni na teren nieprzyjaciela. Pozbawieni są jakiejkolwiek pomocy. Ich los jest teraz w naszych rękach.
Więcej informacji o tym, jak można pomóc uchodźcom znajdziecie na oficjalnych profilach organizacji pozarządowych: Nomada Stowarzyszenie, Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, Homo Faber, Polskie Forum Migracyjne, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Salam Lab, Dom Otwarty, Centrum Pomocy Prawnej im. Haliny Nieć, Chlebem i Solą, uchodźcy.info, RATS Agency, Testigo Documentary.
/tekst: Daniel Matejczyk/