Internauci oddali głosy w sześciu kategoriach: Zaangażowanie społeczne, Równe traktowanie, Życie Polityczne, Prawo i Media oraz Ludzie Internetu, a oprócz tego Kampania Przeciw Homofobii przyznała także trzy nagrody specjalne. Nie obyło się bez wzruszeń i chyba nikt nie ma wątpliwości, że wszyscy nominowani wykonali tytaniczną pracę na rzecz społeczności LGBT+. My również mieliśmy okazję wziąć udział w tym wyjątkowym wydarzeniu, a po zakończeniu oficjalnej części udało nam się porozmawiać z posłanką Magdą Biejat, laureatką Korony Równości w kategorii Życie polityczne.
Tęczowe święto miłości
Z okazji 20-lecia Kampanii Przeciw Homofobii przyznano aż 3 nagrody specjalne. Pierwsza z nich trafiła do lidera Wiosny i Lewicy oraz byłego prezydenta Słupska, Roberta Biedronia, który jest nie tylko założycielem Kampanii Przeciw Homofobii (przez 8 lat pełnił funkcję prezesa stowarzyszenia), ale także pomysłodawcą „Repliki". Kolejne wyróżnienie powędrowało do redakcji wspomnianej „Repliki", jedynego, polskiego magazynu LGBT+ funkcjonującego dzięki pracy wolontariuszy i wolontariuszek. Ostatnią nagrodę specjalną przyznano legendarnej polskiej drag queen, Kim Lee, zmarłej z powodu zarażenia koronawirusem. Andy Nguyen, bo tak naprawdę nazywała się Kim Lee, studiował fizykę jądrową na Uniwersytecie Warszawskim, a od 2002 roku występował na scenie jako Kim Lee. Statuetkę w imieniu performerki odebrał jej partner, Remigiusz Szeląg. „- W minionym roku bardzo wstrząsnęło mną to, w jaki sposób osoby nazywające się feministkami, czyli tak jak ja, traktowały kobiety transpłciowe. Absurdem jest, żeby wykluczać z grupy kobiet kogokolwiek ze względu na tożsamość płciową, orientację psychoseksualną czy cokolwiek innego. Tak jak nie ma zgody na wykluczanie z grupy kobiet osób nieuprzywilejowanych z innych klas społecznych (nie wysokiej i nie średniej) czy osób pracujących, tak samo nie ma zgody na to, żeby kobiety transpłciowe były wykluczane z grupy kobiet. Transpłciowe kobiety to kobiety. Nie ma feminizmu bez transpłciowych kobiet i w ogóle nie ma świata bez transpłciowych osób. Chcę przeprosić wszystkie transpłciowe kobiety, które były krzywdzone przez ten rok i wcześniej przez osoby nazywające się feministkami. Feministki was wspierają, są obok, możecie się do nas zwrócić i wasze miejsce jest właśnie tutaj, obok nas. Cispłciowe kobiety, transpłciowe kobiety, jesteśmy po prostu kobietami. Ja wiem, że te osoby nie przeprosiły i obawiam się, że nie przeproszą, ale ja zawsze będę stała po waszej stronie. Zawsze możecie się do mnie zwrócić, zawsze możecie być obok i... jest nas więcej. Naprawdę. Przemoc boli, ale my wszystkie wspieramy się bardzo, bardzo i mam nadzieję, że wspólnie uda nam się coś zmienić”, mówiła Maja Staśko, odbierając statuetkę.

Maja Staśko, fot. Kampania Przeciw Homofobii
W kategorii Równe traktowanie nominowano Rzeczniczkę Praw i Wartości Akademickich UJ dr hab. Beatę Kowalską, Ranking Szkół LGBT+ oraz Cezarego Nieradko, który dokonał publicznego coming outu przed radnymi Kraśnika, walcząc oto, aby Rada uchyliła uchwałę anty-LGBT. Nagrodę zgarnęli autorzy Rankingu Szkół LGBT+.
W kategorii Życie polityczne nominację otrzymali Intergrupa LGBTI w Parlamencie Europejskim oraz posłowie Lewicy Magda Biejat i Krzysztof Śmiszek. Finalnie statuetka powędrowała do Biejat. Posłanka od początku swojej kariery opowiada się za równością małżeńską i adopcją dzieci pary jednopłciowe oraz aktywnie uczestniczy w protestach.
„- Podobnie jak wielu z was jestem też oczywiście zła. Jestem zła, jak główna klasa polityczna wybiera sobie lepszych i gorszych obywateli i obywatelki. Jestem zła na to, że musimy patrzeć na kolejne przykłady dyskryminacji obywateli oraz odbierania prawa do bycia, uznawania faktu istnienia tak dużej części z nas. I chyba z tej naszej wspólnej złości bierze się codzienna niezgoda na to, co się dzieje”, powiedziała Biejat,
Magda Biejat, fot. Kampania Przeciw Homofobii
W kategorii Prawo paradoksalnie (jak zauważyły same zwyciężczynie) wygrał kolektyw anarchistyczny Szpila czyli feministyczny kolektyw antyrepresyjny, koordynujący udzielanie bezpłatnej pomocy prawnej osobom doświadczającym prześladowań ze strony władzy i policji. Nominacji zgarnęli również Jakub Turski (radca prawny) oraz Koło Osób LGBT+ przy ORA w Warszawie.
Przedostatnia kategoria to Media. Nominowano Annę Gmitarek-Zabłocką z TOK FM, Maję Heban z serwisu Noizz.pl oraz Agnieszką Pitoń z krakowskiej Gazety Wyborczej. Głosami Widzów zwyciężyła Maja Heban, będąca głosem osób transpłciowych w Polsce. Internauci docenili jej zaangażowanie, wnikliwość oraz walkę z terfizmem.
Ostatnia kategoria Ludzie Internetu pojawiła się dopiero w tym roku. W tym wypadku Kampania Przeciw Homofobii zdecydowała się wyróżnić autora akcji „Tolerancja jest kozak" Mariusza Kozaka, autorkę książki „Statystycznie rzecz biorąc, czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla?" Janinę Bąk (Janinę Daily), a także Kasia Gauzę, czyli aktywistkę z Łódzkich Dziewuch Dziewuchom, która wraz z żoną Alex i synem Stasiem tworzy tęczową rodzinę. Internauci zadecydowali, że statuetkę otrzyma Janina Daily.
Janina Daily, fot. Kampania Przeciw Homofobii
Choć zgodnie z zasadami plebiscytu liczba statuetek była ograniczona, wszystkim nominowanym należą się ogromne brawa za zaangażowanie, sojusznictwo oraz nieustępliwą działalność na rzecz społeczności LGBT+. Zapis transmisji z gali możecie obejrzeć na fanpejdżu Kampanii Przeciw Homofobii.
Po wręczenie statuetek rozpoczął się bankiet, a my porozmawialiśmy z posłanką Magdą Biejat, laureatką w kategorii Życie Polityczne.
Jak z perspektywy tej nagrody ocenia pani ostatni rok?
Ostatnie dwa lata, bo od dwóch lat jestem posłanką i od dwóch lat funkcjonuję w takiej roli, są czasem wielu frustracji, związanych z tym, co się dzieje i złości na to, jak cynicznie wykorzystywane są osoby LGBT+, z których robi się publicznego wroga numer jeden po to, żeby zyskać na tym coś politycznie. Był to też jednak rok wielu zwycięstw i to zwycięstw nieoczywistych, których się nie spodziewaliśmy. Per saldo myślę sobie, że wśród tych wszystkich przeciwności widać, że rośnie gotowość do wspierania osób LGBT+. Rośnie grupa ludzi dostrzegających krzywdę, która dzieje się dzieciakom w szkole, widzących Czarnka wyśmiewającego w Sejmie uczniów i uczennice LGBT+ oraz rozumiejących, że to wszystko jest po prostu zwyczajnie głęboko nieprzyzwoite. Coraz więcej osób chce stanąć po stronie dobra, przyzwoitości, miłości do bliźniego i solidarności z tymi, którzy jej potrzebują.
Moim zdaniem bardzo ważne jest to, co wydarzyło się po protestach na Krakowskim Przedmieściu. Mówiłam o tym już w swoim wystąpieniu, bo dla mnie był to moment przełomowy, a myślę, że nie został wystarczająco podkreślony w wielu opiniach i analizach. Mówię o tym, że nagle tęczową flagę zaczęły wywieszać panie w średnim wieku, które do tej pory chodziły tylko na protesty w obronie wolnych sądów, bo nagle stała się ona symbolem praw człowieka, oporu i solidarności. To był ważny przełom i choć może nie przyniesienie od razu ogromnej, radykalnej zmiany, jest ziarnem, które będzie kiełkować i które da owoce dużo szybciej niż się spodziewamy.
Czy zgodzi się pani z tym, że większa widoczność osób wspierających społeczność LGBT+ idzie w parze z polaryzacją społeczeństwa?
Nie łączyłabym widoczności grona sojuszników LGBT+ z polaryzacją społeczeństwa, ponieważ coraz większa grupa osób czuje się tą polaryzacją zagrożona i jest nią zwyczajnie zmęczona. Dla mnie jako obywatelki jest to bardzo smutne, że okopaliśmy się w dwóch obozach i obrzucamy się kamieniami zamiast spróbować ze sobą rozmawiać. Oczywiście istnieją grupy ekstremistyczne, istniejący ludzie tacy jak politycy prawicy oraz faszyści, z którymi nie da się rozmawiać i których nie należy normalizować, ale jest też sporo osób, którzy nie są ekstremistami. A my powinniśmy potrafić znaleźć z nimi wspólny język i oni również powinni potrafić znaleźć wspólny język z nami. Wspólnota i demokracja opierają się na demokracji i tylko wtedy będziemy w stanie ze sobą rozmawiać. Zauważyłam, że wiele osób staje się adwokatami osób LGBT+ właśnie dlatego, że nie ma w nich zgody na polaryzację i próbę budowania oddzielającego nas muru. Tak jak mówiła dzisiaj Janina Bąk, składamy się z różnych klocków i wszystkie one są równie ważne. Nie możemy wybierać sobie, kto jest lepszy, a kto jest gorszy.
A jak wyglądało zderzenie pani wyobrażeń na temat bycia posłanką z rzeczywistością?
W Klubie Lewicy jest bardzo dużo osób, które przyszły z protestów, z ulicy. Ja zawsze byłam na wszystkich manifach, marszach równości, protestach w obronie praw kobiet czy strajkach i dla mnie nadal jest to dużo bardziej naturalne miejsce niż parlament. I myślę, że takim pozostanie. Dla nas, osób wywodzących się z organizacji pozarządowych i ruchów aktywistycznych, oczywiste jest rozumienie roli posłów i funkcji immunitetu poselskiego jako bycia z ludźmi i dla ludzi. To śmieszne, jak marszałek Witek karci nas na konferencjach prasowych mówiąc, że immunitet nie polega zasłanianiu ludzi przed brutalnością policji, tylko, że jak coś nam się nie podoba, to powinniśmy wysłać pismo i poczekać dwa tygodnie na odpowiedź. My nigdy tak nie funkcjonowaliśmy i my tak nie funkcjonujemy. Kiedy zastanawiałam się, jak będzie wyglądała moja praca posłanki, to nie zastanawiałam się, czy będę musiała wychodzić na ulicę czy nie. Dla mnie i wielu posłanek Lewicy oraz Partii Razem jest to zupełnie naturalne.
A co najbardziej wstrząsnęło Panią na ulicach?
Przede wszystkim wstrząsnęła mną brutalność policji oraz coraz większe zaparcie i obojętność na prawa człowieka i prawo, którego policja powinna przestrzegać. Protest po proteście, tydzień po tygodniu było widać, jak policja związana jakimiś odgórnymi, politycznymi rozkazami coraz mniej przejmuje się podstawowymi prawa człowieka, które przysługują każdemu obywatelowi. Niezależnie od tego czy jest osobą LGBT, protestującą w obronie praw kobietą czy kibicem demolującym miasto. Podstawowe prawa należą się nam wszystkim i nie może być tak, że traktowanie przez policję jest wypadkową tego, na kogo głosujemy. To było dla mnie najbardziej przerażające. Wiadomo, że zawsze był problem z tym, jak policja traktowała osoby z różnych grup, ale ten problem się nasila. Mało tego, widać przyzwolenie władzy na to, żeby on się nasilał. Musimy się temu ę przeciwstawiać, bo nie możemy pozwalać na to, żeby policja bezkarnie używała władzy przeciw obywatelom i nadużywała jej w imię jakichś swoich politycznych celów.
A czy dzięki mandatowi poselskiemu czuje się pani bezpiecznie na ulicy?
Myślę, że w obecnych czasach mandat poselski nie daje bezpieczeństwa na ulicy. Zwłaszcza, kiedy tym mandatem legitymuje się ktoś z opozycji. Ja jednak nigdy się tego nie bałam. Mam taki charakter, że dobrze czuję się na ulicy. Staram się nie prowokować agresywnych relacji ze strony policji, ale też się ich nie boję i po prostu staram się używać tego mandatu poselskiego w najlepszy sposób, jaki umiem. Nie po to, żeby chronić samą siebie, tylko po to, żeby chronić innych. Czasami to się udaje, a czasem nie, ale właśnie to jest dla mnie najważniejsze. Czasami jest to bardzo trudne ze względu na to, że policja zaczęła go po prostu lekceważyć. Choć może nie jest to niepopularna opinia wśród niektórych parlamentarzystów, uważam, że to posłowie mają służyć obywatelom, a nie na odwrót.
Spotykamy się na samego początku roku szkolnego. Co chciałaby pani przekazać uczniom i studentom, którzy zaczynają rok szkolny pod rządami ministra Czarnka?
To jest bardzo trudne. To, co mogę im powiedzieć, to że nie są sami. Nie jesteście sami. Jesteśmy z wami, wspieramy was z bardzo wielu stron. Myślę, że to dobry moment, aby powiedzieć też, że oprócz różnych działań ze strony polityków i różnych organizacji społecznych ruszyła akcja Wolna Szkoła, którą wspieramy jako Klub Lewicy i Partia Razem. Zbieramy się wokół tej akcji. Będziemy robić wszystko, żeby ta szkoła była lepsza i żeby odeprzeć ataki Czarnka na naszą szkołę. Chcemy tworzyć szkołę, która będzie demokratyczna, otwarta i przyjazna dla wszystkich. To jest cel coraz większej grupy ludzi, który jednoczy polityków, nauczycieli, działaczy, rodziców i myślę, że wreszcie jesteśmy gotowi taką szkołę zbudować.