– Chcę, żeby wchodząc na wystawę, odwiedzający poczuli się nieistotni. Żeby zrozumieli, że w majestatycznym świecie przyrody są takim samym, kruchym i uwarunkowanym bytem, jak wszystko, co istnieje – mówi artystka. – Przeraża mnie sprawczość człowieka. Fakt, że jednym gestem jesteśmy w stanie wykarczować setki hektarów lasu czy skazać niezliczone gatunki istot na zagładę. Zaburzamy porządek rzeczy na każdym poziomie, sami siebie prowadzimy na skraj antropogenicznej katastrofy klimatycznej. To, co teraz dzieje się na całym świecie – pandemia – jest tylko przygrywką do tego, co nas czeka.