Advertisement

Polska żywność najniebezpieczniejsza w Europie. Tak wynika z raportu NIK

07-01-2022
Polska żywność najniebezpieczniejsza w Europie. Tak wynika z raportu NIK

Przeczytaj takze

Od lat kolejni ministrowie rolnictwa przekonują, że polska żywność jest jakościowa i bezpieczna, a nasze instytucje działają bezbłędnie, jednak niedawno opublikowany raport NIK pokazuje, że słowa polityków nie mają przełożenia na rzeczywistość. Nasz kraj produkuje najwięcej niebezpieczniej żywności w Europie, a organy mające czuwać nad jej jakością są w rozsypce.

Niepokojące wieści

Przełomowy raport NIK, dzięki któremu poznaliśmy skalę problemów dotykających polską żywność, powstał dzięki pracownikom naukowym uniwersytetów rolniczych. Przeanalizowali oni dziewięć kontroli NIK z ostatnich 6 lat oraz 5 audytów Komisji Europejskiej. - Alarmujące są wyniki analizy powiadomień wysyłanych do sieci RASFF - piszą twórcy raportu.
RASFF to system Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznej Żywności i Paszach (ang. Rapid Alert System for Food and Feed, w skrócie RASFF), który jest używany do wymiany informacji pomiędzy poszczególnymi europejskimi organami kontroli należącymi do tego systemu. Dane dotyczące Polski pochodzące z RASFF są bardzo niepokojące. W 2017 roku do tego systemu wpłynęło 87 powiadomień o niebezpiecznej żywności z Polski, w 2018 – 131, a w 2019 – 203. Z kolei w 2020 były to aż 273 przypadki. Pod tym względem nasz kraj jest europejskim liderem. W trzech kwartałach 2020 r. zanotowano łącznie 2101 przypadków z całego świata. Polskie przypadki stanowiły więc aż 13 proc. wszystkich zgłoszeń na ziemi.
- Niepokojące jest też, że w ciągu ostatnich lat rośnie liczba powiadomień dotyczących produktów z Polski kwestionowanych z uwagi na wykrycie w nich pałeczki bakterii salmonella - czytamy w raporcie.

Antybiotyki w polskiej żywności

Inne dane zawarte w tej pracy są równie alarmujące. Zwierzęta przebywające w polskich hodowlach są masowo faszerowane silnymi antybiotykami, które powinny być przeznaczone do leczenia ludzkich chorób. Pod tym względem również wypadamy fatalnie na tle innych europejskich krajów. Podobne środki stosowało aż 70 proc. hodowców z woj. lubelskiego, którzy byli objęci monitoringiem wody i pasz. W przypadku sprawdzonych ferm indyków i kurcząt rzeźnych było to prawie 80 proc. Jedna z kontroli ujawniła, że do sprzedaży trafiło ponad 50 ton produktów spożywczych zawierających śladowe ilości antybiotyków.
- Ze względu na brak ogólnopolskiej platformy/bazy danych o użyciu antybiotyków lub obowiązku raportowania organom nadzoru faktu zastosowania antybiotyków, organy Inspekcji Weterynaryjnej nie dysponowały wiarygodnymi informacjami o skali i zakresie ich stosowania, czytamy w raporcie.

Niskie zarobki kontrolerów

Istnieją również inne problemy systemowe. W Polsce brakuje pracowników i sprzętu. Wynika to przede wszystkim z problemów finansowych tego sektora. Inspektorzy weterynarii nie chcą pracować jako kontrolerzy, ponieważ zarobki na tym stanowisku wynoszą maksymalnie 3,5 tysiąca złotych. Pomiędzy 2017 a 2018 z tej pracy odeszło aż 141 osób, co poskutkowało paraliżem blisko 60 proc. zespołów.
/tekst: Miłosz Piotrowski/
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement