„Porno z torturami”. Serial The Weeknda i twórcy „Euforii” nie zasługuje na hejt [recenzja]
Autor: Monika Kurek
06-06-2023
![„Porno z torturami”. Serial The Weeknda i twórcy „Euforii” nie zasługuje na hejt [recenzja]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/647f49c3a6fd43463580cc48/352200843_216666064514855_1085409796658115683_n.jpg)
![„Porno z torturami”. Serial The Weeknda i twórcy „Euforii” nie zasługuje na hejt [recenzja]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/647f49c3a6fd43463580cc48/352200843_216666064514855_1085409796658115683_n.jpg)
Duże nazwiska (Sam Levinson oraz The Weeknd), świetna obsada i efektowne zwiastuny. To brzmiało obiecująco, lecz wciąż nie było daty premiery.
Po plotkach o odsunięciu od produkcji reżyserki Amy Seimetz przyszedł czas na szokujące exposé magazynu „Rolling Stone” na temat tego, co rzekomo działo się na planie. Seimetz miała nakręcić już blisko 80 proc. materiału, gdy została zastąpiona przez Sama Levinsona, reżysera „Euforii”. Powód? Według źródeł magazynu The Weeknd był niezadowolony i chciał, aby serial mniej skupiał się na perspektywie feministycznej. Raport „Rolling Stone” mówił o nieskończonych powtórzeniach, nieustannym poprawianiu scenariusza i graficznych scenach erotycznych.
„Serial przestał być satyrą i stał się tym, co miał wyśmiewać”, „Poniżająca historia miłosna z płytkim przesłaniem”, „Fantazja o gwałcie, o którym marzy każdy toksyczna mężczyzna”, „Porno z torturami” – to tylko niektóre komentarze osób związanych z „The Idol”, cytowane przez „Rolling Stone”. The Weeknd odpowiedział zaczepnym wideo wyśmiewającym magazyn, a Lily-Rose Depp zapewniła, że dobrze wspomina pracę na planie.
Niedługo po marcowym exposé „Rolling Stone” dostaliśmy pierwsze konkrety. Premiera na Festiwalu Filmowym w Cannes i premiera w HBO Max na początku czerwca, tydzień po finałowym odcinku „Sukcesji”. W Cannes zaprezentowano dwa pierwsze odcinki, które zostały brutalnie rozjechane przez krytyków. Wszystkie recenzje publikowane w sieci bazowały wyłącznie na tym, ponieważ HBO wyjątkowo nie udostępniło dziennikarzom całości. „Serial przypomina brudną, męską fantazję” – oceniło „Variety”, podczas gdy „IndieWire” nazwało produkcję „Odyseją w stylu PornHuba”. „Jest dużo gorsza i dużo bardziej toksyczna, niż mogło wam się wydawać” – dodał „Rolling Stone”, a „Daily Best” stwierdził, że „okropny obraz kultury gwałtu w serialu jest szokujący, ponieważ został tak leniwie potraktowany
Nie wszystkie recenzje były negatywne. „»The Idol« gwarantuje wystarczająco dużo rozrywki, aby zbalansować swoją agresję oraz teatralne ambicje” – czytamy na „Vanity Fair”. Pozytywnie wypowiedział się również inny duży tytuł. „Ta sama publiczność, która pokochała „Euforię”, inny serial o trudach bycia młodych, pewnie pokocha również ten serial. To głośne, odważne show, które spełnia swoje zadanie i sprawia, że ludzie nie mogą przestać o nim mówić” – podsumował „Vogue”.
Danie podano
W końcu nadeszła godzina zero i pierwszy odcinek „The Idol” trafił do widzów. Czy rzeczywiście jest aż tak źle? No właśnie niekoniecznie. Akcja wrzuca nas w świat Jocelyn (Lily-Rose Depp) – gwiazdy pop, planującej swój wielki powrót po śmierci mamy, załamaniu psychicznym i odwołaniu trasy koncertowej. Podczas sesji zdjęciowej Jocelyn jest niczym plastelina w rękach fotografa – uśmiecha się, płacze i wzrusza na zawołanie. Wokół niej krzątają się specjaliści od marketingu, pracujący niczym świetnie naoliwiona maszyna.
Na drugim planie błyszczą znajome twarze: Rachel Sennott („Shiva Baby”, „Bodies Bodies Bodies”) jako asystentka i przyjaciółka Jocelyn, Dan Levy („Shitt's Creek”) jako rzecznik prasowy, Troye Sivan („Wymazać siebie”) jako dyrektor artystyczny, Da'Vine Joy Randolph („Nazywam się Dolemite”) i Hank Azaria („Brockmire”) jako menadżerowie, Jane Adams („Hacks”) jako dyrektorka wytwórni płytowej oraz Eli Roth („Bękarty wojny”) jako przedstawiciel agencji koncertowej Live Nation. Świetna Hari Nef („Assasination Nation”) z kolei wciela się w dziennikarkę „Vanity Fair”, a Jennie z Blackpink gra tancerkę Jocelyn.
Team Jocelyn jest podzielony na młodych, progresywnych oraz starą gwardię, a całość ma wydźwięk satyryczny. Doskonale widać to po scenie, w której bohaterka grana przez Jane Adams przekonuje, że „choroby psychiczne są sexy” czy scenie, w której menadżer Jocelyn zamyka w łazience koordynatora intymności. Współpracownicy gwiazdy mają szansę się wykazać, gdy do sieci wycieka zdjęcie, na którym ich podopieczna pozuje z twarzą pokrytą spermą. Dostajemy wówczas szybką lekcję z zarządzania kryzysowego wizerunkiem.
Oczywiście niektóre komentarze pijarówek i pijarowców otaczających Jocelyn mogą wydawać się przerysowane, ale myślę, że w ogólnym rozrachunku całkiem nieźle udało się zobrazować odklejenie branży rozrywkowej. Sama postać Jocelyn wydaje się luźno inspirowana Britney Spears, a księżniczka popu jest kilkakrotnie wspominana w pierwszym odcinku. Tego typu historię upadku gwiazdy (załamanie psychiczne – przesunięcie trasy koncertowej – wielki powrót) widzieliśmy już jednak wielokrotnie. W pierwszym odcinku dowiadujemy się o Jocelyn niewiele. Dowiadujemy się, że jest niezłą aktorką i że nie jest do końca zadowolona z nowego singla. Przede wszystkim jednak jest bardzo enigmatyczna. Czy ma do powiedzenia coś więcej, czy jest przeciętną wokalistką, która robi radiowy pop? Na tę chwilę trudno stwierdzić i pozostaje mieć nadzieję, że w dalszych odcinkach Jocelyn nabierze jakiegoś konkretnego koloru.
W drugiej połowie odcinka Jocelyn jedzie z przyjaciółmi do klubu, aby się zrelaksować. To właśnie tam wpada w sidła Tedrosa – szemranego właściciela klubu i przywódcy kultu, granego przez The Weeknda. To jeden z tych gości, który tak bardzo stara się być cool, że momentami nawet rzeczywiście wydaje się charyzmatyczny. W starciu z it girl Jocelyn bywa przypałowy i żenujący, ale przecież o to właśnie chodzi. Uważam, że dużo gorzej byłoby, gdyby twórcy próbowali przekonać, że Tedros jest najfajniejszym gościem na świecie.
A sceny erotyczne? No są. Jocelyn masturbuje się po spotkaniu z Tedrosem, innym razem Tedros uwodzi ją przy pomocy szklanki i kostek lodu. Jest też intensywna, finałowa scena z podduszaniem, która rzeczywiście budzi wątpliwości co do intencji Tedrosa. Nie uważam jednak, aby były one jakoś szczególnie szokujące. Przypominam, że w pierwszym odcinku „Gry o Tron” Jaimie Lannister wypycha kilkuletniego Brana z wieży po tym, jak ten przyłapał jego i jego siostrę na uprawianiu seksu. „Plotkarze” również mocno oberwało się za graficzne sceny. I do tego stopnia, że serial reklamowano komentarzami krytyków („Koszmar każdego rodzica”)! Dziś, kilkadziesiąt lat później, „Plotkara” jest uznawana za kultową.
Nie twierdzę, że „The Idol” spotka ten sam los. Serial ma jednak sześć odcinków, a krytycy widzieli dwa. Na tę chwilę nie wiadomo, w jaką stronę pójdzie ta historia. Nie wiadomo, czy „The Idol” pozostanie wyłącznie wydmuszkę czy może jednak opowie nam coś wartościowego. Nie wiadomo, czy nagość w serialu będzie pełniła jakąś funkcję, czy będzie tylko i wyłącznie nagością. Na tę chwilę wszyscy widzieliśmy zbyt mało, aby móc to jednoznacznie stwierdzić.
To, co mogę stwierdzić to to, że opinie krytyków przyniosły odwrotny skutek. Po komentarzach w sieci widać, że widzowie spodziewali się kompletnej szmiry, a dostali przyzwoity, może momentami trochę nudny, odcinek. Dopisała również oglądalność – w niedzielę w nocy pierwszy odcinek odpaliło 913 tys. widzów, czyli 17 proc. mniej niż pierwszy odcinek „Euforii” w 2019 roku (1,1 mln widzów). Istnieje spora szansa, że „The Idol” uda się dogonić „Euforię”, zwłaszcza że pod koniec czerwca wyjdzie soundtrack do serialu spod szyldu The Weeknda. Jedno jest pewne – Sam Levinson miał rację, gdy powiedział, że „The Idol” to najgorętszy serial tego lata.
Pierwszy odcinek jest dostępny na HBO Max. Kolejne będą publikowane co tydzień w poniedziałek.
Polecane

Belgia: nie masz kasy, zagraj w porno

Kontrowersyjny festiwal filmów porno wraca do Warszawy

Tak dziś wyglądaliby celebryci, gdyby byli razem. Jen i Brad czy Kristen i Robert?

Kreskówkowa psychodelia. Top eksperymentalnych kreskówek śladami „Midnight Gospel”
![Margaret: „Ja też byłam większa, jak brałam leki” [WYWIAD]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/64707a31a6fd43463580c6df/m3.jpeg)
Margaret: „Ja też byłam większa, jak brałam leki” [WYWIAD]
Polecane

Belgia: nie masz kasy, zagraj w porno

Kontrowersyjny festiwal filmów porno wraca do Warszawy

Tak dziś wyglądaliby celebryci, gdyby byli razem. Jen i Brad czy Kristen i Robert?

Kreskówkowa psychodelia. Top eksperymentalnych kreskówek śladami „Midnight Gospel”
![Margaret: „Ja też byłam większa, jak brałam leki” [WYWIAD]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/64707a31a6fd43463580c6df/m3.jpeg)

