„Przeżywam renesans wieku średniego”. Julia Bosski rozmawia z Vieniem o miłości i seksie
02-08-2020


Przeczytaj takze
Piotra „Vienia” („Vieniuszka”, jak go z czułością nazywam) poznałam dosyć niedawno. Tak dokładnie poznaliśmy się 4 tygodnie temu na rejsie po Wiśle organizowanym przez naszych wspólnych znajomych. Szczęśliwym trafem posadzono nas w tej samej łódce i już od pierwszych chwil znajomości poczuliśmy do siebie sympatię. Oczywiście, znając mnie choć troszkę, wiecie, że seks i miłość są tematami, które poruszam od razu, nawet jeśli znam kogoś jedynie krótką chwilę. Vienio jest jedną z tych wyjątkowych osób, które nie boją się mówić szczerze o trudnych czy niewygodnych tematach, co w nim podziwiam i co zdecydowanie ułatwia rozmowę o sprawach w wielu kręgach wciąż uznawanych za tabu, takich jak seks, bliskość, przyjemność… Bardzo się polubiliśmy i od tamtego czasu spotykamy się regularnie. Pijemy winko, gadając absolutnie o wszystkim otwarcie, dużo przy tym dowcipkując i pijąc jeszcze więcej winka. Sprawdźcie, o czym ostatnio porozmawialiśmy.
Vieniu, przedstaw się i powiedz naszym czytelnikom, kim jesteś.
Dzień dobry, mam na imię Vienio, jestem erotomanem [śmiech].
Świetnie, właśnie takich gości szukam do tych wywiadów. Na początek bardzo ogólne pytanie, które możesz zinterpretować na wiele sposobów: czym jest dla ciebie miłość?
Miłość jest największą energią na świecie, która wszystko buduje. Cytując Kononowicza: „Bez miłości nie byłoby niczego”. Bez miłości nie byłoby wspaniałej architektury, literatury, sztuki, nie byłoby dobrego jedzenia.
Ludzkość by nie przetrwała bez miłości.
Myślę, że tak. Z miłości jest bardzo blisko do pasji. Jeśli kochamy coś robić, np. grać na gitarze, to gramy. Zaczynamy coś tworzyć. Gdy kochamy kobietę, chcemy stworzyć z nią związek i mieć dzieci. Miłość to największa budująca energia na świecie. Bez tej energii nie dałoby się żyć. Jest życiodajną siłą. Dzięki miłości można czuć się potrzebnym, spełnionym. Można kochać na wiele sposobów – inaczej kocha się swoją partnerkę, inaczej dzieci, inaczej zwierzęta. Bez miłości jesteś nikim. Bez miłości nie jesteś człowiekiem.
Kiedy pierwszy raz się zakochałeś?
Myślę, że gdy miałem 17-18 lat. Wcześniej miewałem eksperymenty, głównie erotyczne i często połączone z alkoholem.
A kiedy miał miejsce twój pierwszy akt seksualny?
Gdy miałem 14-15 lat. To chyba taki przeciętny wiek, w którym u chłopców wykluwa się fascynacja seksualna.
Ja miałam 17 lat.
Wydaje mi się, że chłopcom przychodzi to szybciej. Dziewczyny szybciej dojrzewają, a my jeszcze patrzymy na nie jak na obiekty seksualne.
OK, ale z tego, co wiem, seks jest dla ciebie czymś, co jest połączone z miłością, bliskością, uczuciami.
Nie zawsze tak było. Nie zawsze spotykamy osobę, którą pokochamy, ale zawsze potrzebna jest nam czułość. Im jestem starszy, tym bardziej wydaje mi się, że chłopaki i dziewczyny w równym stopniu potrzebują bliskości, związku i miłości. Tak jesteśmy skonstruowani. Często wpadamy sobie w ramiona, choć zapominamy o dawaniu sobie właśnie czułości. Zapominamy o uczuciach, które przecież powinny być podstawą nawet tej fizycznej miłości. Czasami po prostu idziemy z kimś do łóżka.
No tak, każdy człowiek ma potrzeby seksualne. To nasza zwierzęca cecha.
Nie sądzę, że ludzka seksualność jest zwierzęca. W mojej męskiej seksualności czuję, że potrafię potraktować kobietę w sposób szczególny. I to nie jest zwierzęcość. Robię to powoli, z pietyzmem, chcę podarować kobiecie jak najwięcej.
Zawsze tak było?
Nie. Ale jako 43-letni facet doszedłem do wniosku, że w łóżku ważniejsza ode mnie jest kobieta. Czasy mojego seksualnego egoizmu minęły w moich latach dwudziestych, trzydziestych. A może wraz z czterdziestką? Codziennie myślę, jak to wszystko się zmienia. Wcześniej byłem skupiony przede wszystkim na własnej przyjemności, myślałem o tym, by stosunek skończyć z korzyścią dla siebie. Dzisiaj chcę, żeby seks był przyjemnością przede wszystkim dla kobiety. Wiem, że jeśli w łóżku dam kobiecie przyjemność, nasza relacja ma szansę się rozwinąć. Jeśli ja zadowolę kobietę, ona sama będzie miała ochotę mi tę przyjemność oddać, bez poczucia, że została wykorzystana. Obdarowujemy się rozkoszami nawzajem. Chciałbym, aby przeświadczenie, że mężczyzna jest dominującym drapieżnikiem, a kobieta „się daje”, zniknęło z naszej kultury. Kobieta ma własne potrzeby, pragnienia. Często to kobiety inicjują seks. Chętnie dowiaduję się od kobiet, jak chcą być dotykane, co sprawia im przyjemność. Z radością daję się prowadzić „przewodnikowi”, stając się turystą po kobiecym ciele. Kobiety, mówcie swoim kochankom, co lubicie. Nie zawsze wiemy, jak dokładnie funkcjonuje wasze ciało. Każda kobieta jest niepowtarzalna. Uwielbiam uczyć się mapy kobiecych ciał.
Czy masz jakieś fetysze seksualne? Niekoniecznie lateks, wiązania itd. Dla przykładu, na mnie silnie oddziaływuje to, jakie mężczyzna ma ciało, ale tylko w połączeniu z intelektem. Uwielbiam piękne, pełne usta, ładne dłonie, bujne włosy, ale też poczucie humoru i eleganckie ubranie, które potrafią mnie bardzo podniecić. Jednak moim największym seksualnym fetyszem jest właśnie miłość. Zaufanie i czułość do mojego kochanka tworzy te najsilniejsze doznania w łóżku. Bez tego nawet seks z Adonisem nie jest dla mnie „pełny”.
Hmm… Uwielbiam, kiedy kobieta ma na sobie piękną bieliznę. Kiedy mogę ją „odpakować” jak prezent. Lubię, kiedy nawet już w „sytuacji łóżkowej” zostaje coś nie do końca odkrytego, kiedy mogę sam rozebrać kobietę i sam dla siebie ją odkryć. Także u mnie seksualną pełnię tworzy całość – jej ciało i dusza, nie tylko negliż. Sam natomiast bardzo lubię być dotykany po wnętrzu uda.
Myślałeś o tym, żeby kiedyś mieć dzieci? Chciałbyś w ogóle mieć dzieci?
Na to pytanie zawsze odpowiadam tak: „Gdyby pojawiła się odpowiednia partnerka, która chciałaby mieć ze mną dzieci, to tak”. We wszystkich moich poprzednich związkach albo nie było o tym rozmowy, albo nie było takiej potrzeby. Wiesz, rozstałem się we wrześniu. Właśnie mija jedenasty miesiąc i powiem ci szczerze, że miałem dziś taki moment, gdy poczułem się bardzo samotny. Zaraz minie rok od mojego rozstania. To taki czas, kiedy powoli ta żałoba po związku mija i nadchodzi chwila, kiedy czuję potrzebę, żeby znów wskoczyć w taką „poważną wodę”.
Dlaczego twoje związki się kończyły? Czasami powtarzamy ten sam schemat – wchodząc w relacje partnerskie, zawsze kończymy je w podobny sposób. Często podświadomie jest to wzór, który znamy z dzieciństwa, od naszych rodziców.
Moi rodzice nadal są razem i się kochają. Jeśli chodzi o tzw. „pattern”, to mój jest bardzo ładny: moi rodzice się szanują, obdarzają miłością nawzajem i mnie także. To samo ja zawsze oferowałem moim dziewczynom. Kiedy podpisywałem ten niewidoczny kontrakt zatytułowany „Będziemy w związku”, zawsze byłem skoncentrowany na tej osobie. Nigdy nie zdradzałem moich partnerek, zawsze je kochałem i dawałem im siebie.
To co poszło nie tak?
Czasami dopiero po pewnym czasie wychodzą rzeczy niewypowiedziane. Są różne typy osób. Są osoby, które komunikują, że jest im źle, ale są i takie, które nabierają wody w kanisterek, a gdy ta woda z niego wypłynie, okazuje się, że już nie ma czego ratować. Przelała się w kimś czara goryczy.
A czy w twoich związkach grały rolę drobne, wkurzające czynności twojej partnerki? Albo czy ją denerwowały u ciebie „usterki życia codziennego”? Na przykład nie zakręcanie pasty do zębów, nie zamykanie klapy klozetowej, okruchy na stole, niepozmywane naczynia. Takie małe szkodniki, które dla wielu osób są bardzo istotne, a nie szanując tego, można doprowadzić do poważnych konfliktów czy nawet rozstania.
W tym przypadku byliśmy bardzo tolerancyjni. Starałem się być facetem, który zadania domowe robi wspólnie z partnerką. Wieszanie prania, zakupy, gotowanie, sprzątanie – wszystkim sprawiedliwe się dzieliliśmy.
Czyli w twoich związkach panowało pełne równouprawnienie.
Myślę, że 100% równouprawnienia. Z moim mikro deficytem sprzątania… [śmiech]. Ale każdy jest w czymś lepszy, a w czymś innym gorszy. Na przykład ja lubię gotować, a druga osoba woli zająć się sprzątaniem po gotowaniu.
Masz jakiś określony typ kobiety, która cię pociąga? Nie mam na myśli wyglądu, raczej szczególne cechy, które cię urzekają w kobietach.
Na pewno musi to być kobieta ciepła, akceptująca, z humorem, inteligentna, z pasją. Lubię, kiedy moja partnerka ma swój własny artystyczny świat, bo kiepsko wychodzą relacje, w których ktoś jest artystą, a za partnera ma nie-artystę. Wtedy wiadomo, kto w tej parze gra rolę gwiazdy. Ważne, żeby sparować się z osobą, która jest z podobnej branży, albo taką, która nie ma problemu z byciem w „artystycznym cieniu swojego partnera” i czerpie radość z jego/jej sukcesów, ciesząc się przy tym wzajemną atencją i bliskością. Ważne, żeby wspierać się wzajemnie w życiu profesjonalnym tak samo, jak w prywatnym. I przede wszystkim być dla siebie inspiracją.
Brzmi jak mój wymarzony partnerski związek. Niestety, jeszcze nigdy nie spotkałam osoby, z którą mogłabym taki stworzyć. A jeśli chodzi o powierzchowność… czy jest jakaś część ciała kobiety, która cię wyjątkowo „podnieca”, na którą zwracasz uwagę, spotykając kogoś po raz pierwszy?
Skupiam się na wszystkim, bo wszystko jest ważne. Nie mógłbym przyprowadzić do domu dziewczyny, która nie ma własnej opinii, nawet jeśli miałaby przepiękne ciało. Samo piękne ciało jest dla mnie niekompletne, nieatrakcyjne. Wszystko musi się składać w jakąś całość. Muszę poczuć jej wzrok na mnie, usłyszeć jej głos, musi mi się podobać sposób mówienia kobiety, muszę poczuć, jak pachnie, zobaczyć jej gesty, kiedy mi coś opowiada. Moje postrzeganie kobiety jest bardzo złożone.
U mnie wygląda to dokładnie tak samo, jeśli chodzi o mężczyzn.
No właśnie, widzicie, jak to z nami jest. Nie jest łatwo. Choć tak naprawdę jest… Rozmawiajmy o miłości w sposób otwarty, komunikujmy się ze sobą, a może uda nam się uniknąć niepotrzebnych nieporozumień.
Przedostatnie pytanie: co oznacza dla ciebie męskość?
Ja jestem definicją męskości [śmiech]. A tak na serio… Według mnie męskość to odpowiedzialność za drugiego człowieka, dawanie komuś siebie w hojny sposób, zapewnienie bliskim poczucia bezpieczeństwa, dbanie o drugą osobę.
Czy w wieku 43 lat czujesz, żebyś wchodził w tzw. „kryzys wieku średniego”? Kupujesz sobie jakieś typowe dla tej fazy gadżety, zaczynasz spotykać się z dużo młodszymi od siebie dziewczynami?
W moim przypadku nie istnieje coś takiego, jak kryzys wieku średniego. Taki kryzys występuje przede wszystkim u mężczyzn, którzy wcześniej czuli się spętani przez obowiązki, rodzinę, którzy czują, że muszą sobie użyć życia zanim kolejne sfery życia rodzinnego im zabiorą im tę wolność. Albo mężczyźni, którzy czują się niepotrzebni, w momencie, kiedy ich dzieci opuszczają gniazdo rodzinne. Nie mam dzieci i nie czuję żadnej frustracji związanej z wiekiem. Ja przeżywam RENESANS WIEKU ŚREDNIEGO. Młodsze dziewczyny? Nie mierzę dziewczyn wiekiem. To nie wiek ma dla mnie znaczenie, a wnętrze. Ważne jest dla mnie, czy kobieta, nawet jeśli jest dużo młodsza ode mnie, ma starą duszę, czy się dogadujemy, czy dobrze się ze sobą czujemy. Najważniejsza jest dobra energia.
/tekst: Julia Bosski/
Vienio – współtwórca legendarnej grupy hip-hopowej Molesta.
Julia Bosski – socjolog amator, obserwatorka świata, twórczyni berlińskich Obiadów Czwartkowych i założycielka kulturalnego salonu warszawskiego „U przyjaciół kilku”, snob intelektualny, dziennikarka, aktywistka kulturalna.
Polecane
![Przyjaciółki-szkodniciółki. O tym, jak wpuszczamy i tolerujemy jad w swoim życiu [felieton]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/5f11de888bd9ee5565e977f1/jul-bosski.jpg)
Przyjaciółki-szkodniciółki. O tym, jak wpuszczamy i tolerujemy jad w swoim życiu [felieton]

Wystawa dzieł Jean-Michela Basquiata do obejrzenia online za darmo

Niesamowite obrazy Marka Tennanta przypominają spontaniczne zdjęcia z fleszem

10 premier Netflixa, których nie możecie przegapić w sierpniu

Kobiety wspierają kobiety. W mediach społecznościowych od kilku dni trwa akcja #womensupportingwomen
Polecane
![Przyjaciółki-szkodniciółki. O tym, jak wpuszczamy i tolerujemy jad w swoim życiu [felieton]](https://kmag.s3.eu-west-2.amazonaws.com/articles/5f11de888bd9ee5565e977f1/jul-bosski.jpg)
Przyjaciółki-szkodniciółki. O tym, jak wpuszczamy i tolerujemy jad w swoim życiu [felieton]

Wystawa dzieł Jean-Michela Basquiata do obejrzenia online za darmo

Niesamowite obrazy Marka Tennanta przypominają spontaniczne zdjęcia z fleszem

10 premier Netflixa, których nie możecie przegapić w sierpniu





