Kering, właściciel jednych z najbardziej dochodowych marek, takich jak Gucci, Balenciaga, Yves Saint Laurent czy Bottega Veneta, odnotował straty na poziomie 29.7%, co w przeliczeniu daje prawie miliard dolarów. Jest to jedna trzecia zeszłorocznych przychodów korporacji. W chwili ścisłego lockdownu, czyli w drugim kwartale roku, sprzedaż spadła aż o 43%, jednak został zauważony wzrost w strefie online – o 47%. Sprzedaż internetowa przejęła rynek mody, co świetnie widać w klejnocie Keringa – Gucci (tam stanowiła aż 51%, co stanowi imponujący wynik). Najmniejszymi stratami została dotknięta Bottega Veneta, tam było to tylko 8,5% (stawiamy, że to przez ogromną popularność plecionych torebek i dodatków). Zastanawiający jest fakt, że Kering podał konkretne dane tylko odnoszące się do wspomnianego już wcześniej Gucciego, Yves Saint Laurent i Bottegi Venety. Sytuacja Alexandra McQueena czy Balenciagi, które również należą do grupy, pozostaje niewiadoma. Jedyną uwagą Keringa w tej sprawie był komentarz, że domy mocno się trzymały i zminimalizowały straty dzięki swojej atrakcyjnej ofercie.
LVMH także odczuło kryzys. Po niezwykle udanym 2019 roku straty z obecnego odczuć można jeszcze bardziej. Korporacja ogłosiła ogólny spadek przychodów w wysokości 27% w porównaniu z pierwszą połową zeszłego roku. Nie oznacza to oczywiście, że grupa przestała przynosić imponujące dochody – w tym półroczu było to „tylko” 18.6 miliona dolarów. Największy spadek grupa odnotowała przy sprzedaży biżuterii, która spadła o 39%. Bernard Aurnalt, prezes korporacji, stwierdził w swoim oświadczeniu, że LVMH wykazało się ogromną odpornością na panującą sytuację i niezwykłą sprawnością we wdrażaniu środków mających na celu dostosowanie i przyspieszenie sprzedaży internetowej.
Obserwując obecną sytuację wyraźnie widać, że sektor online staje się priorytetem dla wielu marek. Stanowi deskę ratunku w tych niepewnych chwilach, nie wspominając o tym, że jest po prostu najbezpieczniejszą formą handlu w dobie pandemii.