Odnalazłszy swój styl, Gerda Wegener zrewolucjonizowała kobiecy erotyzm w sztuce, odbierając mu typowe męski spojrzenie, a dodając w zamian damską admirację, łączącą wrażliwość i uczuciowość z pożądaniem.
Miłość i wzajemna inspiracja
Apogeum sławy Wegener przypadło właśnie na dzieła ukazujące Lily Elbe, wtedy jeszcze oficjalnie będącej jej mężem Einarem. Partnerka malarki ubierała kobiece stroje przed pozowaniem do obrazów i przybierała rolę swego rodzaju muzy artystki. Gerda uwieczniała ją ze szczególną czułością oraz w szczególnie wyjątkowych przedstawieniach, przesiąkniętych jednocześnie uczuciem oraz erotyzmem. Najwyraźniej poskutkowało to podobnie, jak często w fotografii- wielu twierdzi, że po zdjęciach od razu można dostrzec, gdy artysta jest zakochany w fotografowanej osobie. Świat musiał więc to zauważyć także w obrazach Wegener, gdyż to właśnie przedstawienia ukochanej stały się w oczach ich odbiorców wyjątkowe oraz zapewniły jej światową karierę. Poprzednie jej dzieła nie były choć w małym stopniu tak dobrze odebrane, tak samo jak żadne z tych, które stworzyła po śmierci Lili, będąc już w kolejnym małżeństwie z włoskim pilotem Fernando Porta.

Gerda Wegener, „I Sommervarmen” („In the Heat of Summer”) / fot. Bruun Rasmussen Auctioneers
„Dziewczyna z portretu”
Muza Gerdy Wegener nie była inspiracją jedynie dla niej. Na podstawie historii życiowej Lili Elbe powstała książka Davida Ebershoffa, która w 2015 roku została zekranizowana przez Toma Hoopera. Główna rola przypadła Eddiemu Redmaynowi. Produkcja dała wielu osobom szansę poznania niesamowitej historii tego małżeństwa, ponadto została wyróżniona trzema nominacjami Akademii Filmowej oraz jedną nagrodą główną – dla aktorki drugoplanowej Alicii Vikander, wcielającej się w Gerdę Wegener.
Rewolucja Wegener i Ebe
Wegener i Ebe stanowiły duet artystyczny i niezwykle wpływowy, niczym Leibovitz i Sontag czy też Johns i Rauschenberg. Tym, co wyróżniło jednak szczególnie tę duńską parę, było poruszenie powszechnie tematu transpłciowości, ponadto w kontekście czy wydźwięku bardzo namiętnym, seksualnym.
Gerda pochodziła z konserwatywnej luterańskiej rodziny, która pomogła jej kształcić się w malarstwie. Elbe również była malarką, jednak tworzyła jeszcze jako Einar Wegener. Kobiety poznały się na Królewskiej Duńskiej Akademii Sztuk i dość szybko wzięły ślub, co, w związku z tym, że Lily identyfikowała się jeszcze jako mężczyzna, było możliwe.
Tak wyglądała Lili Ebe / fot. Wikimedia Commons
W latach dwudziestych partnerki zaczęły współpracować często w rolach malarki i modelki. Lily porzuciła karierę malarską, utwierdzając ją w chęci pozostania w „męskim” etapie swojego życia, po czym skupiła się na pozowaniu dla ukochanej i odnajdywaniu własnego „ja”. Gdy Gerda pokazywała się publicznie z żoną w stroju kobiety, ludzie jej nie poznawali, nie łączyli jej również z najczęściej pojawiającą się na dziełach malarski postacią.
Można sobie wyobrazić reakcje w społeczeństwie trzeciego dziesięciolecia XX wieku, gdy okazało się, że ta tak często ukazywana przez duńską malarkę modelka jest jej mężem. Z pewnością nie było to łatwe, jednak kobiety brnęły dalej w tę wzajemną twórczość, a portrety Lili czy też ich wspólne powstawały dalej. Wegener tworzyła także ilustracje dla francuskiego „Vogue” bądź też „La Vie Parisienne”, podczas gdy w Danii jej prace dalej były uważane za kontrowersyjne i zdegenerowane.
Lili i Gerda motywacją dla transpłciowych osób także dziś
W 1930 roku Lili poddała się operacji zmiany płci jako jedna z pierwszych osób w historii. Kobiety musiały się rozwieść, gdyż małżeństwa jednopłciowe nie były wówczas legalne, mimo tego Gerda wspierała ukochaną i trwała przy niej podczas trwania ciągu zabiegów. Niestety, podczas ostatniego z nich nastąpiły komplikacje, na skutek których Lili w 1931 roku zmarła.
Gerda Wegener, „Solitaire”, czyli inny portret Lili Ebe / fot. Wikimedia Commons
Mimo tragicznego końca ich artystycznej czy też miłosnej historii, para stała się motywacją dla mnóstwa transpłciowych osób, nie tylko dynamizując problematykę płciowości w publicznej dyskusji, lecz także zupełnie zmieniając na nią spojrzenie.
Lili Elbe zawdzięczamy odwagę do pewnego życia w zgodzie ze sobą, Gerdzie Wegener natomiast okazanie jej w tym ogromnego wsparcia. Artystka nie tylko pomagała partnerce mentalnie czy finansowo, lecz także (a może przede wszystkim) nie poprzestała na prywatnym tego wydźwięku, a skupiła się na dumnym ukazywaniu ukochanej w swojej sztuce.
Portrety Lili nie były bowiem jedynie oddaniem jej wizerunku na płótnie, ale połączeniem go z miłością ich autorki do wzornictwa, eleganckich strojów, a także pełnych namiętności i kobiecości przedstawień. Piękne byłoby, gdyby każda osoba zmagająca się z przyznaniem do swojej tożsamości płciowej miała przy sobie towarzystwo na miarę Gerdy Wegener. Niestety nawet w dzisiejszej rzeczywistości, mimo upływu przeszło stu lat, transpłciowość wciąż nie jest powszechnie znormalizowana.
/tekst: Michalina Reising/