Noc w Jungle Bubbles to z pewnością niesamowite doświadczenie. Samo miejsce jest zresztą dość niezwykłe, bo Anantara znajduje się na północy Tajlandii przy rzece Meykong River i na granicy trzech państw: Tajlandii, Birmy i Laosu, a teren rezerwatu obejmuje ponad 600 tysięcy metrów kwadratowych.
W samym sercu natury
Jungle Bubbles składają się z dwóch części: przezroczystej, wyposażonej w łóżko, szafkę i nocną lampkę, oraz nieprzezroczystej, w której znajduje się prysznic. W cenie obiekt oferuje kapcie domowe, ręczniki, mini bar z alkoholami oraz wyżywienie. Pomieszczenia wyposażone również w klimatyzację. Przezroczysty materiał to zaś nowoczesne tworzywo poliestrowe, które powstało przy wykorzystaniu technologii Precontraint autorstwa Serge Ferrari.
Goście mogą skorzystać z tej opcji w ramach dodatkowej aktywności i nad ranem wrócić do swojego tradycyjnego hotelu. Odstraszać może jedynie cena, ponieważ wynajęcie Jungle Bubbles na 24 godziny dla dwóch osób kosztuje ponad 2 tysiące złotych. Rezerwat dysponuje 40 pokojami oraz 16 apartamentami. Rezerwację warto zrobić z dużym wyprzedzeniem ze względu na duże zainteresowanie.
To jeszcze nie wszystko, co ma do zaoferowania Anantara Golden Triangle. Turyści mogą np. przejechać się po rezerwacie w niskiej przyczepie motocyklowej Royal Enfield Classic 500 rozkoszując się widokami do woli, ponieważ motocykl prowadzi wyspecjalizowany kierowca Anantary.
Przyjazne giganty
Innym pomysłem na aktywne spędzanie czasu jest ekspresowe zwiedzanie trzech wspomnianych krajów, rejs, wizyta w spa w Chiang Rai lub ceremonia picia najdroższej kawy na świecie, Black Ivory Coffee. 8% dochodu z każdej kawy trafia do fundacji Golden Triangle Asian Elephant Foundation, ponieważ to właśnie słonie biorą udział w jej produkcji. Pod wpływem enzymów trawiennych w żołądku słoni zjadane przez nie ziarna kawy po wydaleniu tracą gorzkawy smak.
Największym zainteresowaniem cieszy się jednak możliwość obcowania ze słoniami. Rezerwat szczyci się dobrym traktowaniem zwierząt, więc nie ma opcji przejechania się na ich grzbiecie, ale za to można wybrać się z nimi na spacer i zrobić pamiątkowe zdjęcia. Co najlepsze, celem podróży w towarzystwie słoni jest rzeka, przy której można zobaczyć, jak zwierzęta biorą kąpiel w swoim naturalnym środowisku i beztrosko się bawią.
Tutaj to ludzie są gośćmi
Choć na pierwszy rzut oka Anantara Golden Triangle Elephant Camp & Resort może sprawiać wrażenie kolejnego miejsca skrywającego za luksusową fasadą wyzysk zwierząt, nic bardziej mylnego. Przede wszystkim rezerwat zyskał sławę za sprawą pomocy słoniom, a pieniądze zarobione na turystyce przeznaczane są na ratowanie tych, które tego potrzebują, oraz zapewnianie im jak najlepszych warunków.
Tym zresztą zajmuje się istniejąca od 2005 roku fundacja Golden Triangle Asian Elephant Foundation, która wraz z rządem i innymi fundacjami aktywnie działa na rzecz tych pięknych, majestatycznych zwierząt. Szacuje się, że każdego roku ok. 13 milionów osób chce się przejechać na słoniu podczas pobytu w Tajlandii. Wiele do życzenia pozostawiają też warunki, w jakich żyją zwierzęta wykorzystywane do celów zarobkowych, i jak są traktowane.
Pomimo dużego progresu w kwestii praw zwierząt, nie zapowiada się, aby w najbliższym czasie ich wykorzystywanie zostało w Tajlandii zabronione. Właśnie dlatego jednym z głównych celów fundacji jest dbanie o stan słoni przebywających w niewoli.