Ruch w fast foodach zmniejszył się w analizowanym okresie o 37,8 proc. (2019 vs 2020). Wpływ na spadek miała przede wszystkim pandemia i ograniczenie wyjść do miejsc publicznych. Zamknięcie galerii handlowych oraz rzadsze przemieszczanie się po autostradach między miastami również spowodowało obniżenie liczby klientów w fast foodach. Powodem było także zamknięcie granic oraz brak licznych zagranicznych turystów w Polsce, którzy na ogół często korzystają z tego typu lokali. Należy pamiętać, że restauracje szybkiej obsługi to miejsca, z których najczęściej korzysta się w biegu. Pandemia, zamykając nas w domach, dała nam też chwilę do namysłu, co mogło przełożyć się na chęć podjęcia zdrowszych wyborów żywieniowych w kuchni. Na wzrost świadomości u Polaków wskazuje również znaczne ograniczenie spożycia mięsa w ostatnich miesiącach.
„– Tak wyraźny spadek w badanych sieciach wynika oczywiście z lęku przed zarażeniem. Mimo zniesienia większości ograniczeń nie wszyscy konsumenci wrócili do miejsc odwiedzanych przed pandemią. Należy jednak zwrócić uwagę na to, że sytuacja się poprawia i liczba klientów restauracji zdecydowanie rośnie –”, stwierdza Adam Grochowski, analityk w firmie technologicznej Proxi.cloud.
Wśród wielkich graczy najmniejszy spadek odnotował McDonald’s, z pewnością dzięki popularności sieci i jej wizualnym oddziaływaniu na klientów, którzy podczas pandemii pewnie chętniej korzystali z opcji McDrive. Znaczenie miały również bardzo efektywne akcje reklamowo-promocyjne. Konkurencja walczyła mniej intensywnie, choć emitowała podobne przekazy. McDonald’s dysponuje też największą ofertą zdrowszych potraw oraz wege zamienników, co w dzisiejszych czasach ma coraz większe znaczenie.
Analiza powstała na podstawie obserwacji ruchu wokół ponad pół tysiąca największych restauracji typu fast food (McDonald’s, KFC, Burger King). Badanie objęło zakres czasowy od 20 kwietnia (moment luzowania obostrzeń) do 20 lipca 2020 roku i analogiczny okres w 2019 roku. Łącznie poddano analizie blisko 7 milionów wizyt konsumenckich. Anonimowe dane zebrano za pośrednictwem tzw. geofencingów, czyli wirtualnych punktów na mapie.
