Advertisement

Serial szpiegowski Netflixa z Keirą Knightley to perełka. „Piękna i dziwna przyjaźń pośrodku chaosu”

Autor: Monika Kurek
12-12-2024
Serial szpiegowski Netflixa z Keirą Knightley to perełka. „Piękna i dziwna przyjaźń pośrodku chaosu”
Pod koniec roku Netflix przygotował dla swoich widzów nie lada niespodziankę. 6-odcinkowy serial szpiegowski „Black Doves” wyróżnia się oryginalnym humorem i nietuzinkowymi bohaterami, a także wymyka się konwencjom. To zdecydowanie jeden z najlepszych seriali roku!

Spisek, zemsta i tajna organizacja handlująca informacjami

Główna bohaterka Helen Webb (Keira Knightley) jest żoną prawicowego polityczka, matką i… szpiegiem organizacji Black Doves, której przekazuje sekrety swojego męża. Kiedy Jason (Andrew Koji), kochanek Helen, zostaje zamordowany, jej przełożona Reed (Sarah Lancashire) ściąga jej dawnego przyjaciela, płatnego zabójcę Sama (Ben Whishaw), aby pomógł rozwiązać tę kłopotliwą sytuację. Helen jest żądna zemsty, Sam musi poradzić sobie z duchami przeszłości, a w dodatku śmierć Jasona okazuje się częścią spisku łączącego londyński półświatek z międzynarodowym kryzysem politycznym. W obliczu zagrożenia muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, jak daleko są gotowi się posunąć.
„Black Doves”, obecnie będący numerem jeden na Netflixie, to pierwszy serial Keiry Knightley od ponad dwóch dekad (swoją drogą, drugi sezon został już potwierdzony). Aktorka jest bardzo ostrożna w doborze ról i tym razem również trafiła w dziesiątkę. Sama Keira Knightley opisuje ten serial jako „historię głębokiej przyjaźni pomiędzy dwójką ludzi, która wiedzie kilka żyć; historię przyjaźni w niecodziennych warunkach”.
Do projektu przyciągnął ją dziwaczny i zabawny pomysł na fabułę, a także skomplikowana osobowość głównej bohaterki, która z jednej strony jest ułożoną żoną szanowanego polityka, a z drugiej strony wyrusza w morderczą podróż ze swoim przyjacielem-zabójcą.
Wyobrażałam sobie dwie maski: uśmiechnięta i smutną. Helen jest tym, kim musi w danej chwili być. Jest ekstremalną wersją tego, kim jesteśmy. Wszyscy nosimy maski: jedną dla dzieci, jedną do pracy, jedną dla przyjaciół, jedną dla kogoś, kto nam się podoba i jedną tego, kogo nie lubimy. Zazwyczaj musisz wybrać dla swojego bohatera jedną ścieżkę. W tym serialu moja bohaterka kroczy wszystkimi tymi ścieżkami. Mówiłam o maskach komedii i tragedii, bo wszystko jest w danym momencie prawdziwe. Jednocześnie, nic z tego może nie być prawdziwe. Moja bohaterka ma już dość takiego życia i musi się z tym zmierzyć. Wcześniej nie miała z tym problemu, ale teraz chce, by ktoś wiedział, kim tak naprawdę jest. Nie chce być wszystkim, chce być postrzegana przez pryzmat tylko jednej rzeczy, mówi Knightley.
mat. pras. Netflix

Szalona historia bezwarunkowej, dysfunkcyjnej przyjaźni.

Kiedy myślimy o produkcjach szpiegowskich, to zazwyczaj wyobrażamy sobie przystojnego, białego mężczyznę, który odkrywa skomplikowany spisek, wdając się po drodze w skomplikowany romans z piękną kobietą. Zapomnijcie o tym! „Black Doves” wywraca wszystkie schematy. Główna bohaterka jest żoną i matką, ale jednocześnie opłakuje swoje kochanka. Choć jest żądna zemsty, kolejne informacje sprawiają, że zaczyna kwestionować jego lojalność. Czy Jason naprawdę był tym, kim był? Czy ich miłość była prawdziwa? Czy da się całkowicie poznać drugą osobę? Helen kwestionuje także swoje życie i swoje wybory. Czy da się całkowicie poznać siebie samego? Jak odkryć, czego tak naprawdę chcemy?
Prawdziwym sercem serialu jest platoniczna przyjaźń Helen i Sama – homoseksualnego płatnego zabójcy, który wciąż wzdycha do swojego byłego partnera. Wątek miłości Sama i Michaela, a szczególnie tego, jak się zakończył, wzruszy nawet największego twardziela. Jednocześnie za Samem dalej ciągną się konsekwencje podjętej przed lata decyzji. W „Black Doves” nic nie jest czarno-białe, a nasi bohaterowie nieustannie mierzą się z trudnymi wyborami. Czy posiadanie kodeksu moralnego rzeczywiście się sprawdza? Za co warto umrzeć? Dla kogo warto żyć? Wraz z rozwojem akcji Sam angażuje dwójkę pomocników i wybór pada na dwie wyszczekane, młode zabójczynie. Na każdym kroku twórcy odmawiają podążania za utartymi schematami i ogląda się to absolutnie wspaniale.
Relacja Helen i Sama nie jest typową przyjaźnią, jaką zazwyczaj oglądamy w filmach i serialach. Ich relacji nie definiuje częstotliwość kontaktu, ale to, że byli ze sobą w swoich najlepszych i najgorszych momentach. Nie istnieje nic, co mogłoby ich do siebie zniechęcić. Ich przyjaźń funkcjonuje ponad moralnością, ponad koncepcjami dobra i zła.
Sam jest jedyną osobą, która wie, kim jest prawdziwa Helen. Są jedynymi ludźmi, przed którymi mogą w pełni pokazać wszystkie strony swojej osobowości – zarówno te potworne, jak i te wspaniałe. Wszyscy inni widzą jedynie jakiś niewielki ułamek ich osobowości. Relacja z Samem to najważniejsza relacja w życiu Helen. Serial eksploruje ideę, że najważniejsza osoba w twoim życiu wcale nie musi być osobą, z którą jesteś w związku. To może być przyjaciel, przy którym możesz być całkowicie sobą. To piękna i dziwna przyjaźń pośrodku chaosu, wyjaśnia Knightley.
W serialu ogromną robotę robi humor. Bystry, momentami dość suchy i potwornie zabawny. Sam i Helen podchodzą do rozwoju wydarzeń z pewną dozą rezygnacji. Są zdeterminowani, ale gotowi, by zginąć. Wiedzą, z jakimi wyrzeczeniami wiąże się życie, które wybrali. Na szczęście mają siebie nawzajem i garść sarkazmu. Jest to dla nich jeden ze sposobów na radzenie sobie z sytuacją. – Jesteś w tym świecie, w którym ciągle napotykasz poważne, emocjonalne kryzysy, ale humor jest nieodłączną częścią tego doświadczenia. Balansowanie pomiędzy tymi dwoma stanami było dla mnie interesujące – dodaje aktorka.
Choć perypetie Sama i Helen zostały obsadzone w abstrakcyjnych okolicznościach, to sama historia jest niezwykle ludzka. Widzowie z łatwością dostrzegą w nich odbicie własnych doświadczeń i refleksji. W końcu wszyscy kochamy, tęsknimy, błądzimy, wątpimy i… nosimy maski. Ich okolicznością są po prostu nieco bardziej ekstremalne. Zaskakująco ludzkie jest nawet rozwiązanie głównej intrygi. Przede wszystkim jednak „Black Doves” redefiniuje gatunek, proponując zupełnie nowa rozwiązania.
A co zainspirowało serial „Black Doves”?
Natknąłem się w gazecie na list kobiety, której kochanek umarł. Byli razem wiele lat, choć miał żonę. Była w żałobie, ale nie mogła nikomu o tym powiedzieć. Ta historia skomplikowanej traumy emocjonalnej, która tak naprawdę była po prostu ludzką historią, bardzo mnie poruszyła. Oglądałem również serial szpiegowski »Szpieg wśród przyjaciół», który wyreżyserował mój znajomy. Klasyczna, szpiegowska opowieść; kolesie w kapeluszach filcowych i dużych płaszczach, Moskwa i Londyn, takie tam. Bardzo mi się podobał, stwierdziłem, że przydałoby mi się trochę szpiegostwa w moim życiu. To wszystko działo się w okolicy Świąt Bożego Narodzenia, więc pomysł na serial był wypadkową tych trzech rzeczy. Miałem w głowie scenę, w której Helen (Keira Knightley) i Reed (Sarah Lancashire) rozmawiają i dowiadujemy się o dylemacie Helen: jej tajemniczy ukochany umarł. Zacząłem pisać scenariusz w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia i skończyłem w Nowy Rok, mówi twórca i scenarzysta serialu Joe Barton.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement