Advertisement

Supreme używa lalek erotycznych w nowej kampanii. Moda, ironia czy tani chwyt na kliki?

08-09-2025
Supreme używa lalek erotycznych w nowej kampanii. Moda, ironia czy tani chwyt na kliki?
Kiedy Supreme wypuszcza nowy produkt, internet zawsze eksploduje od komentarzy. Tym razem jednak marka streetwearowa poszła w stronę, której chyba nikt się nie spodziewał. W ich najnowszej kampanii nie zobaczymy ani modelek, ani modeli – zamiast nich pojawily się hiperrealistyczne lalki seksualne. Na pierwszy rzut oka można pomyśleć, że to kolejna kreacja wygenerowana przez AI. Ale nie – to plastik, lateks i celowa prowokacja.
Supreme reklamuje w ten sposób skórzany pas narzędziowy – gadżet, który w normalnych warunkach nosiliby pracownicy budowlani. Dlaczego więc użyto lalek seksualnych, a nie żywych ludzi? To pytanie można czytać na kilka sposobów. Czy to ironiczna próba odwrócenia schematów i seksualizacji „narzędzi pracy” – przez tych, którzy sami najczęściej seksualizują? A może zgryźliwy komentarz na temat mody, która od lat wykorzystuje ciało, zwłaszcza kobiece, jako towar? W końcu stereotyp „budowlańca” to mężczyzna, który często sprowadza kobiety do obiektów seksualnych. Supreme zdaje się odwracać role, pokazując w obiektywie lalki zamiast realnych ciał. Ale czy ta przewrotność faktycznie przełamuje schematy, czy raczej powiela je w nowej, plastikowej formie?
Nie jest tajemnicą, że erotyka to jedna z najskuteczniejszych walut reklamowych w branży. Tom Ford dla Gucci w latach 90. zbudował całą estetykę marki na seksualnych prowokacjach – od nagich ciał po kontrowersyjne kampanie balansujące na granicy pornografii. Seks działa, bo przyciąga uwagę. A w branży, w której każde zdjęcie musi przebijać się przez miliony innych, ten schemat wciąż jest w modzie. Supreme dobrze o tym wie i zamiast modelek, których nagie ciała byłyby przewidywalne, postawiło na lalki, które same w sobie są już symbolem seksualizacji w wersji ekstremalnej.
Kampania Supreme wpisuje się w szerszą debatę o tym, kto (a raczej co) pracuje dziś w modzie. W ostatnich latach pojawiło się wiele przykładów zastępowania żywych modelek sztuczną inteligencją – jak choćby kampania Guess w Vogue, gdzie cyfrowa modelka zastąpiła prawdziwą osobę. Teraz Supreme poszło krok dalej, wybierając nie AI, a lalki, które wyglądają aż zbyt realnie. Internauci szybko to zauważyli, komentując: „Nie chcą płacić modelkom, więc używają lalek erotycznych”, „Nie ma pieniędzy na modelki?” czy „Nie mogliście znaleźć jakichś budowlańców, żeby to założyli??”. Jeden z komentujących podsumował sprawę celnie: „wrażenia byłyby o wiele, wiele niższe”. I trudno się z nim nie zgodzić, bo kto pisałby dziś tekst o zwykłych robotnikach w kampanii Supreme?
Cała akcja z lalkami pokazuje, jak bardzo branża mody żyje z prowokacji i jak łatwo zastępuje autentyczność szumem. Supreme wygrywa atencję, ale pytanie brzmi: co dalej? Czy to jedynie cyniczna gra na kliki, czy próba otwarcia dyskusji o tym, jak seksualizujemy pracę, ciało i tożsamość w reklamie? W dobie AI, wirtualnych influencerek i lalek w roli modelek granica między prawdziwym człowiekiem a „produktem” coraz bardziej się zaciera. I może właśnie to jest najbardziej niepokojące – że w świecie mody realne ciała przestają być potrzebne, a prowokacja i wyimaginowane standardy coraz częściej zastępują prawdę.
tekst: Patrycja Pyza
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement