Monolit mierzy ponad trzy metry, czyli jest ogromny, i trudno powiedzieć, co właściwie robi nad Wisłą, tak samo jak nie było wiadomo, co robił we wszystkich poprzednich miejscach "lądowania". Podobno ze zdjęć satelitarnych wynikało, że na pustyni w Utah, gdzie zauważono go po raz pierwszy, obiekt stał już od kilku lat. Nie wiadomo jednak, czy to nie mistyfikacja.
Niedługo później monolit zauważono także w Rumunii, a następnie w innych miejscach: w Kalifornii, w Wielkiej Brytanii i w Holandii. Szybko zauważono, że tak naprawdę nie jest to ten sam obiekt - w różnych miejscach pojawiały się różne monolity, choć bardzo podobne do siebie.
Tym razem wbity w ziemię stalowy monolit pojawił się nad Wisłą, a konkretnie w okolicach Mostu Świętokrzyskiego w Warszawie. Wciąż nie wiadomo czy jego pojawienie się jest częścią tajemniczego projektu artystycznego, specyficznego żartu czy może elementem oryginalnej kampanii marketingowej. Być może wyjaśni się to wkrótce. Przyszło nam wprawdzie do głowy, że dzisiejsze pojawienie się monolitu w Warszawie jest częścią promocji gry "Cyberpunk 2077", której oficjalna premiera ma miejsce jutro, ale to tylko nasze, na razie niczym niepotwierdzone domysły...
A wy macie pomysł, o co może chodzić w tej akcji?