W ramach protestu powstało na Facebooku wydarzenie "Tęczowe disco pod Pałacem", które zachęcało do pojawienia się 11 czerwca pod Pałacem Prezydenckim. Niespodziewanie ten niewinny pomysł wywołał kłótnię wśród polityków, podejrzewających prowokację. Niesłusznie, ponieważ pod Pałacem pojawiła się głównie młodzież, a po zakończeniu część uczestników ukarano mandatami.
Organizatorzy poprosili także wszystkich uczestników o zachowanie odległości ok. 2 metrów od osób, z którymi nie dzielą jednego gospodarstwa domowego oraz o zakrycie ust i nosa. O godz. 19.00 rzeczywiście pod Pałacem pojawiło się kilkadziesiąt osób, które pośpiewały, potańczyły i po niecałej godzinie zaczęły rozchodzić się do domów. Większość uczestników stanowili nastolatkowie, wyposażeni w tęczowe flagi. Nad wszystkim czuwali funkcjonariusza policji, nie ingerujący jednak w przebieg wydarzenia. Dopiero po jego zakończeniu policjanci zaczęli rozglądać się za rozchodzącymi się uczestnikami, aby wręczyć im mandaty w wysokości 100 złotych za udział w nielegalnym zgromadzeniu. Podchodzili głównie do osób wracających samotnie lub w niewielkich grupkach.
Dlaczego "Disco pod Pałacem" wywołało tak duże kontrowersje, również w środowisku LGBT? Zawiniła przede wszystkim data, wybrana prawdopodobnie z premedytacją - 11 czerwca w Polsce obchodzimy Boże Ciało. Jest to także dzień wolny od pracy, w trakcie którego odbywają się liczne procesje.
Przez to, że początkowo pod wydarzeniem nie podpisali się żadni, konkretni organizatorzy, wiele osób podeszło do sprawy nieufnie. Wiceprezydent Warszawy, Paweł Rabiej, stwierdził, że "organizują je prawicowi działacze, by skompromitować społeczność LGBT", a europosłanka Koalicji Obywatelskiej, Magdalena Adamowicz groziła wygraną Andrzeja Dudy w wyborach w przypadku uczestnictwa w "Disco pod Pałacem". Finalnie prawdziwość wydarzenia potwierdził na swoim Facebooku aktor Jacek Poniedziałek i znalazły się nawet organizatorki, czyli Hanna Zagulska oraz Julia Święch. Trudno pozbyć się wrażenie, że zamieszanie, które powstało wokół tej inicjatywy, było dużo większe niż same wydarzenie.
Tęczowe disco to odpowiedź na zaprezentowaną przez prezydenta Andrzeja Dudę w środę Kartę Rodziny, która jest odpowiedzią na "Deklarację LGBT" prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, z 2019 roku oraz prawdopodobnie ostatnim ciosem Prawa i Sprawiedliwości przed wyborami 28 czerwca.
Karta Rodziny składa się z siedmiu punktów, a kontrowersję budzą zwłaszcza zapisy takie jak "ochrona dzieci przed ideologią LGBT+", "zakaz propagowania ideologii LGBT w instytucjach publicznych" czy "obrona instytucji małżeństwa", polegająca m.in. na zapewnieniu dzieciom ochrony przed szkodliwymi ideologiami (w domyśle - przed społecznością LGBT). Karta Rodziny zachęca także rodziców do decydowania o edukacji seksualnej dzieci, co jak wiemy, sprawdza się raczej kiepsko. Chociaż Karta Rodziny nie ma mocy prawnej, buduje przyzwolenie na homofobię oraz nietolerancję i została już potępiona nie tylko przez środowisko LGBT, ale także organizacje feministyczne, artystów i zagraniczne media.
Zobaczcie, kto wypowiedział się na temat wydarzenia "Tęczowe disco pod Pałacem":