Melisa to 20-letnia dziewczyna studiująca w Londynie. Podczas wywiadu dla brytyjskiego dziennika „Independent” wyjaśniła, dlaczego zdecydowała się wystartować w rywalizacji bez makijażu.
„To dużo dla mnie znaczy, ponieważ wiele dziewczyn w różnym wieku nosi makijaż, bo czuje presję od otoczenia, by to robić”, powiedziała Raouf w wywiadzie.
Jednak nie zawsze tak się czuła. Przyznała, że gdy była nastolatką, to miała problem z zaakceptowaniem swojego wyglądu i czesto zdarzało jej się ulegać presji. Dopiero niedawno zaakceptowała siebie oraz to, jak wygląda. Właśnie dlatego była w stanie odważyć się na ten krok.
Wydawać by się mogło, że istniejącym od prawie 100 lat konkursie obowiązują żelazne zasady, których nie należy łamać. Na szczęście jednak wcale tak nie jest. Udział Melisy skomentowała sama dyrektorka wydarzenia, Angie Beasley.
„Życzymy jej powodzenia, ponieważ w sytuacji, gdy wszyscy noszą makijaż, to, co robi, jest bardzo odważne”, stwierdziła.
Beasley dodała także, że to pierwszy raz, gdy widziała w półfinale uczestniczkę występującą bez grama makijażu na twarzy.
Startowanie bez makijażu w tego typu wydarzeniu to ważne przesłanie dla młodych osób na całym świecie. Nikt nie ma obowiązku malować się. Zwłaszcza, jeżeli nie wymaga tego jego praca i jeżeli nie sprawia mu to przyjemności. Powinnyśmy i powiniśmy robić to tylko wtedy, gdy chcemy. Bez presji z zewnątrz. Makijaż (lub jego brak) nie jest wyznacznikiem naszej wartości.
W październiku Raouf zawalczy o tytuł Miss Anglii. Jak zapowiedziała, również bez makijażu.