Advertisement

Widzieliśmy 2. sezon „Wiedźmina". Szykujcie się na emocjonalny rollercoaster [recenzja]

Autor: Monika Kurek
10-12-2021
Widzieliśmy 2. sezon „Wiedźmina". Szykujcie się na emocjonalny rollercoaster [recenzja]

Przeczytaj takze

Pierwszy sezon „Wiedźmina” zadebiutował zaledwie kilka miesięcy po ósmym, finałowym sezonie „Gry o Tron”, który okazał się sporym rozczarowaniem. Jeszcze przed premierą ekranizacji kultowej sagi Andrzeja Sapkowskiego spekulowano, że serial o Wiedźminie ma szansę przejąć pałeczkę po kasowym serialu HBO. Czy się udało? Czas pokaże, bo w drugim sezonie twórcy serialu Netfliksa dopiero rozstawiają pionki na szachownicy. Ja miałam już okazję obejrzeć sześć z ośmiu odcinków i choć nie mogę zdradzić zbyt wiele, fani serialu nie powinni być zawiedzeni. Jedno jest pewne – drugi sezon to więcej potworów, więcej emocji i... większy budżet. Premiera już 17 grudnia!

W drodze ku przeznaczeniu

Na samym początku muszę zaznaczyć, że nigdy nie czytałam książek Sapkowskiego ani nie grałam w gry CD Projekt RED, więc mogę oceniać tylko serial. Według mnie „Wiedźmin” zdecydowanie ma swój urok, a pierwszy sezon zachwyca światem przedstawionym i wzbudza skojarzenia z innymi epickimi sagami takimi jak „Gra o Tron” czy „Diuna”. Niestety łatwo jest się w nim pogubić, ponieważ akcja jednocześnie toczy się na trzech różnych osiach czasu. Nie tylko towarzyszymy Geraltowi podczas jego starć z potworami, ale także śledzimy losy Yennefer oraz poznajemy historię o Dziecku Niespodziance i upadku Cintry. Nie jest to jednak wyraźnie zaznaczone, a np. Jaskier nie starzeje się przez... błąd twórców.
Na szczęście pod koniec pierwszego sezonu historie bohaterów się zazębiają i w drugim sezonie wydarzenia przedstawione są już chronologicznie. Warto przypomnieć, że Ciri w końcu udało się odnaleźć Geralta, a Yennefer uwolniła swój chaos i brawurowo pokonała armię Nilfgaardu. Akcja drugiego sezonu zaczyna się tuż po bitwie, gdy Geralt i Ciri przybywają do Sodden. Niestety po Yennefer nie ma śladu, a Geralt, przekonany, że jego ukochana nie żyje, zabiera swoją nową podopieczną do rodzinnego Kaer Morhen.

Rodzinne obowiązki

Jak można się domyślić, Yennefer udało się przetrwać bitwę o Sodden. Nie jest to szczególnie zaskakujące, ponieważ mogliśmy zobaczyć ją zarówno w zwiastunie, jak i na zdjęciach promocyjnych. To moja ulubiona postać, tym bardziej cieszę się więc, że ponownie jej historia jest tak ciekawa. Scenariusz został napisany tak, że Anya Chalotra ma duże pole do popisu i możemy zobaczyć jej bohaterkę z zupełnie innej perspektywy. Yennefer trafia do niewoli, ale to wcale nie jej największe zmartwienie, ponieważ zmaga się z konsekwencjami starcia z armią Nilfgaardu. Wiąże się to z wieloma wyzwaniami i w pewnym momencie Yennefer zyskuje nowego, niespodziewanego sojusznika. Wyruszają nawet wspólnie w podróż, a ich relacja to zdecydowanie jeden z najfajniejszych motywów w całym sezonie.
materiały prasowe Netflix
„Potworem jest przeznaczenie” – zapowiada hasło promujące drugi sezon. W zwiastunie natomiast nieprzypadkowo możemy usłyszeć kawałek Kanyego Westa „Monster" i twórcy rzeczywiście dotrzymują obietnicy. Jest mrocznie, duszno i dużo poważniej niż dotychczas. Jest to tym bardziej odczuwalne, ponieważ Jaskier, który zazwyczaj rozładowywał napięcie żartami, tym razem pojawia się dość późno (i to w zupełnie nowej roli!). Oczywiście kiedy już to się dzieje, kradnie całe show i trudno oderwać od niego wzrok. Zwłaszcza, gdy śpiewa porywającą balladę przepełnioną bólem po „zerwaniu” z Geraltem. Kibicujecie Geraltowi i Yennefer? Zapomnijcie o tym, bo bromance Geralta i Jaskra to jedyna słuszna relacja w tym serialu! To oczywiście żart, ale nie bez przyczyny mówi się, że najlepsza sztuka powstaje z bólu.
A co słychać u Geralta i Ciri? W drodze do zamku Kaer Morhen przeżywają jeszcze jedną przygodę, a po dotarciu Geralt zaczyna szkolić Ciri na wiedźminkę. Poznajemy przybranego ojca Geralta, Vasemira, oraz jego kamratów i dowiadujemy się trochę więcej na temat wiedźmińskich zwyczajów. Ciri okazuje się jeszcze bardziej niezwykła niż ktokolwiek mógłby przypuszczać i nawet Geralt mówi więcej niż zwykle. Oboje próbują również odnaleźć się w nowych okolicznościach, a także zrozumieć, kim tak właściwie dla siebie są. Nie jest to szczególnie łatwe, bo o Ciri wciąż upomina się przeznaczenie. W ogóle mam wrażenie, że Ciri to postać, która dopiero rozwija skrzydła i w której drzemie ogromny potencjał. Czy zostanie wykorzystany? O tym dopiero przekonamy. Dobra wiadomość jest taka, że twórcy kładą w tym sezonie większy nacisk na emocjonalność bohaterów, którzy w końcu nabierają trochę głębi. Trochę, ale... niestety wciąż niewystarczająco.
materiały prasowe Netflix
Dopełnieniem tego, co dzieje się w Kaer Morhen, są niepokoje targające Kontynentem. Nilfgaard ma nowego sprzymierzeńca i wojna jest nieunikniona. Zresztą, biorąc pod uwagę główne wątki drugiego sezonu (w tym te, o których nie mogę mówić), należy spodziewać, że dostaniemy jeszcze co najmniej kilka sezonów. Jest lepiej, twórcy uczą się na błędach i nawet, gdy tempo siada, serial wciąż chce się oglądać dalej. Pomimo tego, że, z tego co wiem, fabuła serialu coraz bardziej zaczyna odbiegać od fabuły książek i trudno przewidzieć, dokąd zmierza ta historia. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że „Wiedźmin" nie skończy tak jak „Gra o Tron”.
Premiera drugiego sezonu „Wiedźmina" odbędzie się 17 grudnia na Netfliksie.
materiały prasowe Netflix

Globalny fenomen

Tak zwana „Saga o Wiedźminie” składa się łącznie z ośmiu książek – kilkutomowej powieści i zbiorów opowiadań skupionych wokół postaci wiedźminów, czyli wojowników, którzy w młodym wieku zyskują nadprzyrodzone zdolności pozwalające im walczyć z potworami. Na podstawie serii książek, które trafiły m.in. na listę bestsellerów dziennika „New York Times”, powstała uznana seria gier wideo, a sama saga została przetłumaczona na ponad 20 języków.
W 2001 roku ukazała się (nie)sławna adaptacja w reżyserii Marka Brodzkiego, w której zagrali m.in. Michał Żebrowski (Geralt z Rivii), Grażyna Wolszczak (Yennefer), Marta Bitner (Ciri), Zbigniew Zamachowski (Jaskier), Daniel Olbrychski (król Filavandrel) i Agata Buzek (Pavetta). Choć niektórzy żartują, że film Brodzkiego jest „tak zły, że aż dobry”, miłośnikom sagi przyszło długo czekać na pełnobudżetową produkcję o losach odważnego Geralta z Rivii.
W końcu jednak rękawicę podjął Netflix, a tytułowym Wiedźminem został sam Henry Cavill – amerykański aktor znany z filmów o Supermanie. Yennefer gra Anya Chalotra („ABC Murders”), w Ciri wciela się Freya Allan („Dzień trzeci”), a w roli nieodłącznego kompana Geralta, Jaskra, występuje Joey Batey („Templariusze”). Pierwszy sezon zadebiutował na Netfliksie 20 grudnia 2019 roku i spotkał się z całkiem ciepłym przyjęciem – zgromadził 68 procent pozytywnych recenzji oraz 91 procent pozytywnych opinii widzów na Rotten Tomatoes.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement