Sam artysta uważa, że krótszy film pozwala mu „na większą swobodę w prowadzeniu narracji, a proces twórczy jest zbliżony do procesu towarzyszącemu malowaniu obrazów. Jego prace, jak zazwyczaj, są niezwykle osobiste i osadzone w codziennym życiu. Czerpiąc z nurtu polskiej szkoły „kina własnego”, jak również z wizualnej stylistyki niezależnych teledysków, Sasnal z niezwykłą wrażliwością zderza ze sobą obraz z muzyką”. Tak przynajmniej możemy przeczytać na stronie Fundacji Signum, fundatora wydarzenia.
Wilhelm Sasnal cieszy się dużym międzynarodowym uznaniem, a jego prace prezentowane są m.in. w MoMA w Nowym Jorku, Tate Modern w Londynie czy Centre Pompidou w Paryżu. Mimo to w Polsce widzimy go stosunkowo rzadko, a ostatnia znacząca wystawa artysty odbyła się w 2007 roku w warszawskiej Zachęcie.