Advertisement

Polska branża mięsna narzeka na duży spadek popytu. To wina wegetarian

Autor: Zuzanna Gralewicz
24-07-2019
Polska branża mięsna narzeka na duży spadek popytu. To wina wegetarian

Przeczytaj takze

Chyba każdy, kto ma jakieś doświadczenie z dietami roślinnymi, albo chociażby rozważał przejście na takową, od pomocnych mądrali usłyszał argument, że jego decyzja przecież nic nie zmieni. Argument skądinąd pozbawiony racji bytu, bo nie od dziś wiadomo, że gdzie spada popyt, maleje też podaż. I chociaż wegetarian i wegan jest w Polsce (wedle różnych szacunków) niecałe 2 proc., aż 43 proc. Polaków deklaruje, że stara się ograniczyć spożycie mięsa – ogłosiła kilka miesięcy temu firma sondażowa IQS. Co to oznacza dla branży mięsnej? Kłopoty.
„Za zmniejszony popyt na wołowinę odpowiada spadek jej spożycia w UE. Jest to moda na wegetarianizm, gdyż coraz więcej osób deklaruje, że nie je mięsa, a dużą rolę w tych >>modnych trendach<< odgrywają organizacje ekologiczne, które wskazują, że produkcja zwierząt niszczy środowisko i należy ją zmniejszać” – poinformował PAP prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego Jacek Zarzecki.
No właśnie, czy dla kogoś poza samymi hodowcami, zajmującymi się produkcją mięsa, te kłopoty to coś złego? Wprost przeciwnie. Żeby starczyło jedzenia dla następnych pokoleń, ludzkość powinna jeść 75 proc. mniej czerwonego mięsa, 90 proc. mniej wieprzowiny i połowę jajek, które je teraz – donosi prestiżowy magazyn naukowy Nature.
To nie bagatela, bo do końca stulecia ma nas być ok. 10 miliardów. Korzyści z globalnego ograniczenia spożycia mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego byłoby wiele – by wymienić chociażby zmniejszenie niewyobrażalnych cierpień ogromnej ilości zwierząt – ale w finalnym rozrachunku najistotniejszą mogłoby okazać się odciążenie skrajnie wyeksploatowanego środowiska naturalnego. Zmiany klimatyczne, których doświadczamy, są bezpośrednio związane z emisją gazów cieplarnianych do atmosfery, a mało który przemysł przebija pod tym względem przemysł mięsny.
A ten skądinąd nadal ma się całkiem dobrze. By wyobrazić sobie skalę tego zjawiska wystarczy pochylić się nad danymi: ludzkość wybiła już 83 proc. wszystkich dzikich zwierząt, a 70 proc. wszystkich ptaków świata to kurczaki i inne ptaki hodowane na drób. 60 proc. wszystkich ssaków to dziś zwierzęta hodowlane, dzikie zwierzęta stanowią tylko 4 proc. Reszta ssaków to ludzie (ponad 30 proc.) i zwierzęta domowe, np. psy i koty. Ale przecież kropla drąży skałę. Cała nadzieja w millenialsach i jeszcze młodszych pokoleniach, które myślą przyszłościowo i konsumują bardziej świadomie, niż starsi.
„Pokolenie baby boomers, które obecnie tworzą emeryci, rolnicy i renciści, spożywa obecnie najwięcej mięsa w Polsce. Branża musi więc szukać nowych konsumentów. Niestety, millenialsi, w których pokłada się duże nadzieje, nie są zainteresowani mięsem. Interesują się w większym stopniu alternatywnymi dietami i składnikami, wobec czego branża mięsna nie potrafi znaleźć z nimi wspólnego języka” – mówił dr inż. Ryszard Kowalski, adiunkt w Zakładzie Technologii Produktów Mięsnych Instytutu Technologii Mięsa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu podczas Kongesu MEATing 2019.
Ceny bydła spadły w Polsce o ok. 15 proc. To wynik zastoju na rynku europejskim, gdzie eksportowane jest ponad 80 proc. polskiej wołowiny. Ceny wróciły do poziomu z 2013 roku, teraz ćwierci wołowe z młodych byków kosztują 10,5 zł/kg, a rok temu cena była na poziomie 12,5-12,8 zł/kg mięsa.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement