Zapewne każdy kiedyś widział kompilacje 9 „najlepszych” postów, które spełniają rolę podsumowania roku – na podstawie największej ilości polubień wybiera je algorytm. Analogiczny program napisała firma zajmująca się produkcją meksykańskiego likieru kawowego Kahlúa. Z tym tylko wyjątkiem, że program wybiera zdjęcia, które uzyskały najmniej polubień na Instagramie. Czyli zero.
Kahlúa przeprowadziła nawet badania nad konsumpcją social mediów i zjawiskiem FOMO (ang. fear of missing out, czyli „strach przed pominięciem”), by wesprzeć inicjatywę wystawy Zero Likes Given. Oczywiście, dziś ogromna ilość osób mierzy swoją wartość polubieniami, które otrzymują za posty. Ani to przyjemne, ani mądre, a w dodatku nie od dziś wiadomo, że media społecznościowe (w szczególności Instagram) negatywnie wpływają na zdrowie psychiczne. Według producent likieru kawowego, 90 proc. amerykańskich nastolatków uważa, że należy żyć chwilą, podczas gdy ponad połowa z nich stwierdza, że ominął ich ważny moment, bo próbowali go uwiecznić za pomocą telefonu.
Oczywiście badania nad social mediami są potrzebne i obnażają bezwzględne mechanizmy kultury masowej, w której nawet to, co jesz i gdzie jesteś musi być dziś „insta-friendly”. Mimo to, mogłoby się wydawać, że Kahlúa nawet lekko zapędziła się w przesadnym wyjaśnianiu swojego wizjonerskiego wręcz artystycznego posunięcia – bo, powiedzmy sobie wprost, musiał to wymyślić jakiś zły geniusz rozrywki.
Wystawa zostanie otwarta w Nowym Jorku i składać się będzie wyłącznie z „niepolubionej” fotografii. Dodajmy, że najstarszy obraz bez żadnych polubień na Instagramie zapostowano już w 2010 roku, dzień po tym, jak ruszyła sama platforma.