Advertisement

8 marca Polki wystąpiły w pokazie w ubraniach, w których zostały zgwałcone

Autor: Monika Kurek
10-03-2020
8 marca Polki wystąpiły w pokazie w ubraniach, w których zostały zgwałcone

Przeczytaj takze

Pokazy mody kojarzą się zazwyczaj z blichtrem, wielkimi gwiazdami siedzącymi w pierwszym rzędzie, drogimi ubraniami i giftbagami. Nie tym razem. W Dzień Kobiet Stowarzyszenie Forget-Me-Not zorganizowało wyjątkowy pokaz mody, w którym po wybiegu przeszły ofiary gwałtu. Miały na sobie ubrania, w których zostały zgwałcone.
Czegoś takiego jeszcze w naszym kraju nie było i ciężko wyrazić słowa podziw wobec odwagi tych kobiet. Przekaz był jasny: winy za gwałt nie ponosi kobieta, ani to, w co jest ubrana. Przekrój był ogromny – sukienki, dżinsy i koszulka, długa tunika z długim rękawem czy komplet bielizny. Dziewczyny prezentują różne typy urody, są w różnym wieku. Łączy je doznana krzywda i ogromna odwaga.

Świat, który nienawidzi kobiet

- Patrzcie na nas. Tak byłyśmy ubrane, gdy doświadczyłyśmy przemocy. I tak wyglądamy dziś - w blasku reflektorów, z uniesioną głową. Nie mamy czego się wstydzić. Mamy z czego być dumne - jesteśmy tu, zrobiłyśmy to. Laski, kobiety, mężczyźni, osoby niebinarne i gender fluid - zmieniamy świat! - napisała jedna z uczestniczek, Maja Staśko, na swoim profilu na Instagramie.
Pokaz odbył się w warszawskim barze Studio i dziewczyny przygotowywały się do niego tygodniami. Spędzały razem każdą wolną chwilę, dzieliły się historiami. Nad zorganizowaniem wydarzenia pracowało mnóstwo ludzi, lecz nikt nie wziął ani złotówki. Cel jest słuszny, szczytny. Chodzi o to, aby dać głos ofiarom, aby je wysłuchać.
W Polsce mało kogo obchodzi, co w rzeczywistości mają do powiedzenia. W 2018 roku było głośno o sprawie zgwałconej biegaczki w Lesie Kabackim. Burmistrz dzielnicy Ursynów zapytał wówczas: "Jak ona biegła po ciemku?". Policja namawiała ją do zmiany zeznań i zmuszała do wielokrotnego powrotu na miejscu zdarzenia. Skoro nie jest pewna, gdzie to się dokładnie stało, to może miejsce nie istnieje?
Takich przypadków jest dużo więcej. Zamiast ofiar słychać głosy osób, które nigdy się w takiej sytuacji nie znalazły. Słychać głosy internautów, ekspertów, policjantów, przesłuchujących zgwałcone w kobiety w tym samym pokoju, w którym toczy się rozmowa z podejrzanym złodziejem. Słychać pytania o to, czy sukienka nie była za krótka, czy bluzka nie była zbyt obcisła, czy przypadkiem się o to nie prosiła.
- Słyszymy Was. Chcecie nas zniszczyć. Codziennie, krok po kroku, słowo po słowie. Wasze słowa nas niszczą. A nasze słowa są zagłuszane i ignorowane. W sądach nie znaczą nic. 67% spraw o zgwałcenie jest umarzanych. 40% wyroków to wyroki w zawieszeniu. Sprawcy przemocy chodzą wolno po świecie. Mijacie ich na ulicach. Siedzicie obok nich w tramwaju. Siedzicie obok nich może tutaj. Mamy się bać wyjść z domu. Mamy być cicho, milczeć, ukryć się. I zniknąć - kontynuuje Staśko.

One już się nie wstydzą

Jak zapowiada Stowarzyszenie Forget-Me-Not, to początek rewolucji. Wsparcie można okazać m.in. poprzez wykorzystywanie fejsbukowej nakładki na zdjęcia profilowe ze wspierającymi hashtagami: #ToNieNaszWstyd, #ToNieMojaWina, #ToNieWaszWstyd, #ToNieNaszaWina. Pokaz promował prowokacyjny opis, odnoszący się do szkodliwych stereotypów: "krótkie spódniczki, mocne makijaże, kariery przez łóżko, niszczenie reputacji uznanych mężczyzn, krwawa zemsta".
Przyglądając się działalności Forget-Me-Not bardzo szybko można zresztą zauważyć, że jednym z celów organizacji jest edukowanie Polaków na temat gwałtów. Obrana przez nich narracja kładzie nacisk na to, że całkowitą winę za gwałt ponosi mężczyzna. Zamiast apelować o to, by chronić córki, system powinien należycie karać synów.
Taki pokaz to nie tylko wysłanie ważnej wiadomości do społeczeństwa, ale także stworzenie bezpiecznej przystani dla kobiet, które tego potrzebują. Dzięki temu niezwykłemu wydarzeniu, kobiety, które doświadczyły przemocy seksualnej, mogły ze sobą porozmawiać, mogły się wesprzeć i mogły się zrozumieć. Mówią o sobie Niezapominajki. Stowarzyszenie istnieje chwilę, bo zaledwie od początku 2020 roku. Mają wielkie plany, mówią o zmianach, na które zasługują polskie kobiety. Wystawiają się na obelżywe komentarze, złośliwości, kpiny. Pokaz był tego warty. Zakończyły go przytulone, wzruszone i wyzwolone. Czy właśnie tak wygląda i smakuje rewolucja? Oby.
- Są nas miliony. Uwierzcie mi, są nas miliony i jesteśmy wkurzone (...) Przerywamy milczenie. To nie my mamy się wstydzić, że doświadczyłyśmy przemocy. To nie my mamy się bać, tylko nasi oprawcy. Patrzcie na nas. Wysłuchajcie nas - apeluje aktywistka.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement