Advertisement

Czy ciałopozytywność ma swoje granice? #periodfacemask nowym trendem na Tik-Toku

03-11-2022
Czy ciałopozytywność ma swoje granice? #periodfacemask nowym trendem na Tik-Toku
Nie tak dawno głośno było o trendzie, który całkowicie podzielił odbiorców Tik Toka – vabbingu, czyli dość kontrowersyjnej metodzie przyciągania partnerów seksualnych, polegającej na używaniu perfum intymnych. Alarmy lekarzy i osób ze świata nauki nie pomogły – kolejne odkrycie w waginalnej dyscyplinie podbija aplikacje.
Zjawisko „wampirzej twarzy”, które ma być formą alternatywnej metody dbania o urodę, opisała redaktorka portalu DAZED – Elisabeth McCafferty. Autorka zauważa, że krew menstruacyjna ma być ratunkiem na wszelkie problemy skórne. Jedna z bohaterek tekstu nie żałowała odbiorcom dokładnego opisu sposobu pozyskiwania krwi, która ma leczniczo działać na jej cerę:
„Zazwyczaj wkładam palce do środka, a następnie nakładam je na twarz", przyznała bohaterka tekstu 30-letnia Daniela.

Wampirza krew, która ma łączyć nas z przodkiniami

W internecie możemy znaleźć liczne wyjaśnienia popularności trendu, który krew menstruacyjną zaczyna traktować jako złoty środek na wszelkie urodowe bolączki. Jak możemy dowiedzieć się od jednej z bohaterek reportażu opublikowanego na portalu DAZED:
„To naprawdę wzmacniające. Nasza krew jest tak naturalna i święta. Kiedy pozwalam sobie naprawdę głęboko połączyć się z moją miesiączką, czuję się tak, jakbym łączyła się z ziemią i ze wszystkimi moimi przodkami", podkreśla bohaterka tekstu opublikowanego na portalu DAZED.
Urodzona 4000 tysiące lat temu Edyta Górniak byłaby dumna i z pewnością solidaryzuje się z tak ponadczasowym ziemskim połączeniem.

Body positive idzie za daleko?

Próżno jest szukać badań naukowych, które potwierdzałyby skuteczność używania krwi menstruacyjnej w walce z problemami skórnymi. Dermatologowie alarmują i podkreślają, że we krwi są bakterie, pot i inne rzeczy, które mogą źle działać na skórę twarzy – jak możemy się jedynie domyślać – skutki nowego trendu mogą być jedynie odwrotne do zamierzonych. Hasztag #periodfacemask jest jednak bardzo popularny, ale co pocieszające – podzielił społeczność na Tik Toku i znajdziemy całą masę filmów, które są satyryczną odpowiedzią na nowy trend.
Warte podkreślenia jest, że trend, który według części społeczeństwa ma być formą walki z tabu menstruacyjnym może mieć – w najlepszym przypadku neutralny wpływ na zdrowie. To kolejny przykład, gdy ruch, który ma w swoim założeniu zachęcać do całkowitej akceptacji własnego ciała przekracza magiczną linię i promuje zachowania, które są mogą być niebezpieczne dla jednostki.
Ruch body positive, który ma swoje korzenie w latach 60-tych miał być początkową odpowiedzią na dyskryminację osób z nadwagą. Jego współczesna wersja powoli odchodzi jednak od mówienia o akceptacji własnego ciała, a staje się cichą zgodą na akceptację zachowań, które zagrażają życiu i chcą na siłę złamać jakieś tabu.

Ciałoneutralność

Ciekawą alternatywą dla ruchu body positive i trendów pokroju #periodfacemask jest ruch body neutrality, który kładzie nacisk na to, że całkowite i obsesyjne kochanie własnej cielesności jest właściwie niemożliwe. Zmiana podejścia do cielesności na neutralną, kładzie nacisk na postrzeganie ciała jako nośnika, który pozwala nam na realizowanie siebie. Dzięki niemu możemy bowiem spełniać własne marzenia, rozwijać się i korzystać z życia. Ciałoneutralność może mieć zbawienny wpływ na tych, którzy nie chcą funkcjonować pod presją treści, które krzyczą do nas z każdej strony i wręcz nakazują bezwarunkowo kochać siebie. Ruch body neutrality jest wyważonym środkiem, który opowiada się za akceptacją, szacunkiem i skupieniem się na rzeczach, które uwolnią nas spod ciężaru kultu obsesyjnego myślenia o cielesności.
tekst: Michalina Szczęsna, źródło: DAZED, naTemat.pl
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement