W 2013 roku aktywiści Greenpeace zajęli nawet na kilka godzin gabinet prezesa Krzysztofa Kiliana oraz wezwali zarząd do rozmów na temat klimatu. Jak się okazuje, teraz Greenpeace ma szansę wpłynąć na działania PGE legalnie, ponieważ ich dyrektor programowy, Paweł Szypulski, kandyduje na prezesa zarządu Polskiej Grupy Energetycznej.
To wydaje się tak nieprawdopodobne, że aż chciałoby się zapytać: jak to w ogóle możliwe? Spółka PGE zorganizowała konkurs na członków zarządu takich jak m.in. prezes zarządu, wiceprezes zarządu ds. finansowych, wiceprezes zarządu ds. operacyjnych czy wiceprezes zarządu ds. korporacyjnych. Dzień przed terminem składania zgłoszeń, Paweł Szypulski zorganizował 13 lutego konferencję prasową przed siedzibą Polskiej Grupy Energetycznej.
Kandydaci na prezesa zarządu muszą spełnić cały szereg warunków. Powinni posiadać wykształcenie wyższe, co najmniej 5-letnie doświadczenie zawodowe i 3-letnie doświadczenie na stanowiskach kierowniczych. Dodatkowo mile widziane jest co najmniej 3-letnie doświadczenie zawodowe w branży energetycznej, znajomość języka angielskiego oraz dyplom MBA, stopień doktora albo ukończone studia podyplomowe w zakresie zarządzania, nauk ekonomicznych lub technicznych.
Szanse na wygranie konkursu może przekreślić działalność polityczna, pełnienie funkcji w zakładowej organizacji związkowej, tudzież konflikt wynikający z aktywności społecznej kandydata. Zważając na to, że Szypulski jest dyrektorem programowym Greenpeace, ostatni podpunkt może okazać się przeszkodą.