Zima na wiosnę i lato? Tylko w wykonaniu Guo Pei. Do zachodniej świadomości Pei przebiła się za sprawą żółtej kreacji, którą Rihanna założyła na Met Galę w 2015 roku. Temat wystawy w Metropolitan Museum of Art brzmiał wtedy „China: Through The Looking Glass”. Jednak w ciągu minionych pięciu lat wiele się zmieniło. Projektantka regularnie pokazuje swoje kreacje podczas paryskiego tygodnia haute couture, wprowadzając powiew nowej estetyki w świat europejskiego krawiectwa.
Można chyba śmiało powiedzieć, że najnowsza kolekcja Guo Pei na wiosnę i lato 2020 była prawdziwie transcendentna. Główną inspiracją do jej stworzenia były Himalaje. Według wschodnich mitologii najwyższe na świecie pasmo górskie jest siedzibą bogów i dlatego uważane jest za miejsce święte. Drugim filarem kolekcji projektantka uczyniła czas.
Himalaje mogą być jednymi z najmłodszych pasm górskich, ale dla zwykłych śmiertelników ich wiek i tak jest imponujący. By uwydatnić ten właśnie aspekt, Pei użyła wiekowych pasów obi, które pocięła i zszyła na nowo, pokazując ich lewą stronę, dzięki czemu publiczność mogła zauważyć jak zniuansowaną strukturę w sobie kryją. Pojawiły się też thanki – te kolorowe, malowane lub haftowane zwoje o tematyce religijnej zawiesza się w klasztorach buddyjskich i prywatnych domach, a czasem też uroczyście nosi w procesjach. U Pei zostały one wykonane przy pomocy bogatego złotego haftu na zapierających dech w piersiach brokatach. Nie ma się czemu dziwić: każdy, kto śledzi poczynania Chinki wie, że ma ona słabość do luksusowych, obfitych tkanin.
Śnieżne himalajskie boginie płynęły po wybiegu – majestatycznie, groźnie i pięknie. Haute couture? Ten szczyt Guo Pei już zdobyła.
Zamykająca sylwetka od tyłu.